Nie mam najmniejszego pojęcia, jak taka perełka uchowała się w ciszy, bez rozgłosu, ale cieszę się, że pewnego dnia film "Arktyczny podmuch" trafił w moje ręce... a właściwie przed moje oczy. Nie jest to bajeczka pokroju słynnego i popularnego "2012", gdzie setki różnych katastrof zachodzą jednocześnie, co rzecz jasna jest fantazją... tylko jakże efektowną w kinie(!). "Arktyczny podmuch" to faktycznie teoretyczna możliwość (udowodniona zresztą przez świat nauki), choć na nasze szczęście dość mało prawdopodobna do zaistnienia. Nie znaczy to jednak, że można ją zupełnie wykluczyć, gdyż kto wie ? może zaistnieją odpowiednie warunki by... Może na razie o tym nie wspomnę, najlepiej zobaczyć samemu film. To niskie prawdopodobieństwo nie zmienia jednakże faktu, iż omawiany przeze mnie film nie przeraża. Wręcz coś zupełnie innego - "Arktyczny podmuch" to obraz katastroficzny w pełnej krasie, to film udowadniający że można dziś nakręcić dzieło, które sprawi, że nie tylko w sali kinowej czuje się dreszczyk emocji, a z nadmiaru wrażeń na skórze na całym ciele robi się gęsia skórka czy wręcz mrowi w karku. To film, który sprawi także, że wychodząc na podwórze będziemy zerkać nad głowy, czy układ powietrza nie sprawił, iż mroźna warstwa atmosfery nie przedostała się niżej, czy nie spada nam ona na głowy, niszcząc swym lodowatym oddechem wszystko na swojej drodze. A właściwie nie tyle niszcząc, co unieruchamiając... pojazdy, maszyny... i serca istot żywych. Oczywiście próba ratowania świata przed takim kataklizmem to świetny temat na film, w którym główną rolę gra niejaki Michael Shanks, wcielający się bardzo wiarygodnie i doskonale aktorsko w zmyślnego fizyka Jacke Tate. "Arktyczny podmuch" sprawi, iż człowiek po seansie będzie nieco odmieniony i zupełnie inaczej będzie patrzył na nasz "bezpieczny" zakątek świata, jakim jest planeta Ziemia. Można się nieco dowiedzieć faktów na temat "bezpiecznej" otuliny kuli ziemskiej jaką jest atmosfera... Ale o tym już w filmie. Świetnie zrealizowane sceny, dopracowany w największych szczegółach scenariusz, wyśmienita fabuła wyciskająca całą soczystą esencję z gatunku kina katastroficznego... "Arktyczny podmuch" to mroźna perełka na płycie DVD. Polecam!!!