Powiecie mi, co dziś leci w telewizji? Ja wam powiem: na szklanym ekranie jest istny natłok głupkowatych komedii, które w sposób niezwykle nieudany dwoją się i troją, sypiąc z rękawa niezwykle słabymi żartami... które szczerze powiedziawszy nie wiem kogo śmieszą. Dziwi mnie to, bo przecież doświadczenia takich seriali jak "Allo Allo" powinny pokazać producentom, jak się tworzy dobre komedie, powinny być swoistego rodzaju przeodnikiem i recepturą dla współczesnych filmowców (niekoniecznie ze specyficznym humorem charakterystycznym dla Brytyjczyków, jak Monty Python, Benny Hill itp.). Takich dobrych seriali, jak już z dawna nakręcony wspomniany "Allo Allo" dziś można policzyć na palcach u ręki. I choć to historia pewnej francuskiej mieściny, działającego w niej miejscowego restauratora (zakonspirowanego działacza antyhitlerowskiego), rozmaitych ruchów oporów, dywersantów i niemieckich żołnierzy, to specyfika serialu i zawarty w jego scenariuszu humor 100-procentowo wpisuje się w ideę brytyjskiego poczucia humoru. Mocno wyraziste postaci, każda o wyrazistych i specyficznych, wręcz ekscentrycznych cechach (troszkę parabolicznych), to jest: wadach i zaletach oraz upodobaniach i przyzwyczajeniach sprawiają, że prawie każdego z tych bohaterów lubi się na swój sposób. Owszem, wiecznie kuśtykający i bezwzględny gestapowiec Herr Flick jest zdecydowanie czarną postacią, ale jego gamoniowaty kompan, wiecznie kuśtykający (o ile tego nie zapomni) Vonsmallhausen w pewien sposób łagodzi ocenę tego bezwzględnego Niemca. Choć i on sam jest pewnego rodzaju parodią zimnego i nieczułego (choć zakochanego w Heldze) gestapowca, która budzi uśmiech na twarzy. Nie można jednak w żaden sposób złagodzić ostatecznej oceny całego serialu, który w pełni zasługuje na ocenę 6,5 w skali 6-cio stopniowej. To zabawny, wręcz przezabawny, nader przesympatyczny i jednoznacznie uzależniający produkt z Wysp, na punkcie którego zwariowało wielu mieszkańców kraju nad Wisłą. Nie stawiaj więc żadnego (ruchu) oporu i daj się ponieść tej śmiesznej wariacji i ty: kup, obejrzyj, pośmiej się... później znów obejrzyj i znów się pośmiej... a później znów... Zobaczysz, to uzależnia! Allo Allo! Bez odbioru i do zobaczenia przed ekranami telewizorów ;)