- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.nich, Jaina zacisnęła usta. Goelowi towarzyszył teraz jego stary przyjaciel i doradca Eitrigg oraz jeszcze jeden starszy ork - którego Jaina pamiętała. Varok Saurfang. Jego syn Dranosh padł pod Bramą Gniewu. Został wskrzeszony przez Króla Lisza tylko po to, by znów polec - tym razem prawdziwą śmiercią. Varok wyglądał na twardego woja, ale był też ojcem opłakującym ukochanego syna. Jaina usłyszała, że stojąca obok Vereesa głośno wciąga powietrze i podążyła wzrokiem za jej spojrzeniem. Do Świątyni Białego Tygrysa weszła smukła, poruszająca się z wdziękiem postać. Na pierwszy rzut oka wyglądała jak jedna z elfich łuczniczek, jej skóra miała jednak niezdrowy, sinoszary odcień, a oczy płonęły czerwienią, jakby tylko tam znalazł ujście płonący w niej nienasycony ogień. Sylwana Windrunner z Bieżywiatrów, Mroczna Pani Opuszczonych i siostra Vereesy, przybyła na spotkanie. 2 Baine Bloodhoof uważał, że Pandaria koi jego serce i umysł niewiele gorzej niż Mulgore. Jako wojownik doceniał kunszt i męstwo tych, którzy walczyli w świątyni Xuena. A mimo to wypełniał go niepokój. Można było dyskutować, czy pierwszą z potworności, jakich dopuścił się Garrosh, była krzywda wyrządzona taurenom - zabójstwo wielkiego i nieodżałowanego Cairnea Bloodhoofa, ukochanego ojca Bainea. Sam Baine nie wątpił, że Cairne wyszedłby zwycięsko z uczciwego pojedynku jeden na jeden, jakim przecież winna być makgora. Ojciec nie padł od ciosu przeciwnika, ale od trucizny, którą nasmarowano ostrze bez wiedzy Garrosha. A jednak Garrosh wiedział, że Magatha, szamanka, która ,,pobłogosławiła" jego broń, była wrogiem własnego ludu, i nie powinien był nigdy zaufać taurence, która nie znała i nie szanowała własnych korzeni. I tak, wskutek zdrady, najlepszy z taurenów został zamordowany. Być może nieuniknione było, że Garrosh, choć niewinny tej zdrady, skarlał duchowo, spodlał; stał się zdolny do okrucieństw, które popełnił już bezsprzecznie. Najpierw zostało unicestwione Theramore - wspomnienie o tym wciąż nawiedzało Bainea w snach - a potem Dolina Wiecznych Kwiatów, co ugodziło go osobiście, bowiem bardzo kochał i czcił Matkę Ziemię. Stworzona przez tytanów dolina była niewiarygodnie bujnym, pięknym miejscem, pełnym zieleni i harmonii. Zamknięto ją po pokonaniu starożytnej rasy mogu. Opiekowali się nią oddani strażnicy i dopiero niedawno Przymierze oraz Horda zdobyły sobie prawo wejścia do niej. Jeszcze mniej czasu, pomyślał Baine gorzko, zajęło pochłoniętemu żądzą władzy Garroshowi Hellscreamowi zniszczenie czegoś, co przetrwało nieprzeliczone tysiąclecia. Kwiaty doliny mimo wszystko nie były ,,wieczne". Zniknęły, zostało po nich tylko wspomnienie, choć na ich miejscu zagościło nowe życie - i nowa nadzieja - kiedy ostatecznie pokonano sha. Baine ufał niebianom. Wierzył w ich mądrość i sprawiedliwość. Dlaczego więc wciąż czuł niepokój? - Żem powiedział kiedyś Garroshowi, będzie on dobrze wiedział, kto wystrzeli strzałę prosto w jego czarne serce. Wiem, dlaczego żeś gotów zębami zgrzytać, choć tego nie czynisz. Baine się wzdrygnął. Voljin podszedł tak cicho, że tauren w ogóle go nie usłyszał. - To prawda - odparł. - Trudno pogodzić nauki ojca o honorze i sprawiedliwości z tym, co osobiście chciałbym tu dziś zobaczyć. Voljin skinął głową. - Mówią u nas na Święcie Piwa, ustaw się w kolejce - zaśmiał się. - Ale żeby od nowa zacząć, trza nam robić, co mówi Varian. Garrosh dość naszkodził żyw. Nie trza nam męczennika, wzoru dla orków, jeszcze by który poszedł w jego ślady. Cokolwiek niebianie uradzą, nikt odezwać się nie waży. Baine obejrzał się na Goela, Eitrigga i Varoka Saurfanga. Goel wziął od Aggry swojego syna, Duraka, trzymał go pewnie i swobodnie. Baine wiedział, że Goel straciwszy przedwcześnie ojca, zamierzał brać aktywny udział w wychowaniu dziecka. Cairne był zawsze przy synu, gdy ten dorastał, i teraz Baine poczuł się nieoczekiwanie wzruszony widokiem przed jego oczami. Ojcowie i Grom i Garrosh, Cairne i Bain, Goel i Durak, Arthas i Terenas Menethilowie, Varok i Dranosh Saurfangowie. Na pewno Matka Ziemia przypominała mu w ten sposób o najgłębszych więziach i o tym, że potrafią one prowadzić do wielkiego dobra albo wielkiego zła. - Mam nadzieję, że masz rację - powiedział Baine do Voljina. - To Goel powierzył władzę Garroshowi, a Saurfang skrywa gniew głęboko w sobie. Troll wzruszył ramionami. - To orki, honorowe orki, co do jednego. Ta tam dopiero mnie zastanawia. Nikt nie zna nienawiści lepiej niż Mroczna Pani. Ona lubi, żeby jej nienawiść podawać na zimno. Baine obejrzał się na stojącą samotnie dumną Sylwanę. Większość przywódców przyprowadziła ze sobą innych znaczących przedstawicieli swoich ras; on sam przybył z szamanem Kadorem Cloud
ebook
Wydawnictwo Insignis |
Data wydania 2014 |
z serii World of Warcraft |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Insignis |
Rok publikacji: | 2014 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.