- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Jakby nagle całkowicie się poddała, po prostu na widok koszuli. Wypuściła z rąk torebkę, która plasnęła o podłogę, i powoli siadła na łóżku. Poczuła uginanie się sprężyn materaca i znajome trzeszczenie. Dym przenikał przez szpary w podłodze, zbierał się i wznosił pod sufit. Jakaś nieruchoma postać utkana z dymu powoli formowała się przed jej oczami. Ramiona, ręce, stopy i niewyraźna twarz. Pochyliła więc głowę i cicho zmówiła modlitwę bez początku i końca, jedno czy dwa zdania wypowiedziane bezgłośnym ruchem warg. Nagle tuż za jej plecami rozległ się głośny, ostry wystrzał i to wystarczyło, by zapomniała o wszystkim, poderwała się na nogi i gwałtownie cofnęła. Doszła do siebie, dymna postać zniknęła, natomiast pokój był całkowicie zamglony i Johanna nie miała czym oddychać. Porwała torebkę i wydostała się na korytarz poddasza. Zeszła pospiesznie na dół i wpadła w gęstą czarną kurtynę dymu, który szczypał w twarz. Pojęła, że to ich ubrania w alkowie się żarzą i wkrótce buchną ogniem. Gardło jej się ścisnęło, poczuła, że zaraz zwymiotuje, oczy zasnuła mgła, lecz wiedziała dokładnie, gdzie iść, żeby dotrzeć do drzwi. Ostatnie metry pokonała, macając na ślepo, jednak tyle razy przedtem tędy przecież chodziła, że z łatwością trafiła do drzwi, a kiedy wydostała się na zewnętrzne schody, gorąco jakby pchnęło ją w plecy i odrzuciło wiele metrów od domu. Napełniła płuca świeżym, czystym nocnym powietrzem i opadła na kolana. Wyobraziłem ją sobie, klęczącą w trawie, gdy światło wokół zmienia się z żółtego na prawie białe, pomarańczowe i nieledwie czerwone. Klęczała tak z twarzą zwróconą ku trawie kilka sekund, powoli dochodząc do siebie. Wreszcie podniosła się na nogi, lecz nie dostrzegła ani Olava, ani nikogo innego. Pobiegła po zboczu w górę, do domu sąsiadów, całkowicie oświetlonego teraz przez blask pożaru. Nie zdążyła nawet zapukać, gdy sąsiad wypadł na schody. Odd Syvertsen. Obudziło go światło. Chwyciła go za ramię, jakby chciała przytrzymać albo wesprzeć się o niego, żeby nie upaść. Dała radę tylko wyszeptać, ale usłyszał każde słowo. - Nie mogę znaleźć Olava. Odd Syvertsen najpierw wbiegł do środka, żeby zadzwonić, tymczasem Johanna znów pospieszyła w dół zbocza, do drogi. Cały dom płonął teraz żywym ogniem. Co chwila dobiegał głośny, suchy huk wystrzałów, który niósł się echem nad Livannetem i wzgórzami na zachodzie. Jakby samo niebo rwało się na sztuki. Płomienie przypominały wielkie drapieżne ptaki wijące się jedne wokół drugich, jedne ponad drugimi, splatające się z sobą, pragnące się oderwać od siebie i niezdolne tego uczynić. W zaledwie kilka minut pożar rozrósł się i spotężniał. Mimo to wokół Johanny zapadła zadziwiająca cisza. Wyobraziłem to sobie. Jest noc. Płonie dom. Pierwsze minuty, nim pojawią się ludzie. Wokół tylko cisza. Tylko pożar. Samotny dom, którego nikt nie może uratować. Pozostawiony sam sobie i samozniszczeniu. Płomienie i dym jakby wsysane przez niebo. Trzaski i wystrzały odpowiadają gdzieś z oddali. Straszne, okropne, niepojęte. Niemal piękne. Johanna wołała Olava. Najpierw raz, potem drugi, potem czwarty. Raptem własny głos na tle huku płomieni zabrzmiał w jej uszach przerażająco. Drzewa zbliżyły się teraz do domu. Wyciągnęły przed siebie gałęzie. Ciekawskie, zdjęte strachem. Pobiegła naokoło do komórki, a dół jej brzucha raz po raz rozrywał ból. Miała wrażenie, jakby tam w środku pękła jakaś wielka gula i wylewała się z niej gorąca krew. Stał między domem a stodołą, usidlony, zda się, intensywnym blaskiem. Nocna koszula łopotała wokół jego ciała, chociaż nie wiał najlżejszy wietrzyk, a on stał bez ruchu. Zbliżając się do niego, poczuła, że powiew, niczym złowieszcze tchnienie, lodowate i zarazem parzące, idzie od samego pożaru. Pociągnęła męża za sobą, wspięli się z powrotem na drogę i stali tam ciasno do siebie przytuleni, gdy z góry po zboczu nadbiegł Odd Syvertsen. Brakło mu tchu, kiedy podenerwowany stawał koło starych. Próbował ich odciągnąć od potężnego żaru, ale nie zdołał. Chcieli patrzeć, jak się pali ich dom. Nie padło ani jedno słowo. Olav znieruchomiał jak głaz, choć nocna koszula czyniła miękką jego postać; białe płótno spowijało chłodem barki i ramiona. Twarze obojga były jasne, wyraziste, czyste, jakby pozbawione wieku. Wtedy nagle ogień przeskoczył na starą wiśnię przed kuchennym oknem, tę, która zawsze tak wcześnie zakwitała i na którą K?re zwykle się wspinał. Późnym latem była ciężka od owocu, jak mi powiadano, a największe i najsłodsze wiśnie wisiały zawsze na końcach gałęzi. Teraz od razu się zajęła. Przez kwiaty i gałęzie przeszła lawina ognia i wnet cała korona płonęła z sobie ty
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Świat Książki |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 17.10.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.