- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.pliwie istotnych sprawach związanych z jej pierwszym i ostatnim w życiu małżeństwem. Oczy, ukryte gdzieś głęboko w szerokiej pulchnej twarzy, świdrowały przy tym uporczywie biednego pana Jacka, który zaczął marzyć o zapadnięciu się pod ziemię. Połykał szybko kawałki źle pogryzionego steku w nadziei, że przyspieszy tym swoje odejście od stołu. Pani Lucyna zaś mówiła pieszczotliwie i z wdziękiem, chcąc wyraźnie zainteresować sobą tego miłego sąsiada, tak starannie ogolonego i gustownie ubranego. Kwiaty na stole zwrócone ku oknu wyglądały na zmęczone, kilka płatków opadło na serwetki. Lange lubił kwiaty, więc patrzył na nie z żalem. Kilku kuracjuszy skończyło posiłek i wyszło na korytarz pozostawiając po sobie smutne resztki pożywienia. Stukot odsuwanych krzeseł mieszał się z dzwonieniem, zbieranych przez kelnerki, talerzy. Kiedy pan Jacek uporał się wreszcie ze stekiem usłyszał tuż nad prawym uchem okrzyk: - O Boże, znowu ty! Lange podniósł głowę i ujrzał młodego człowieka w zielonym ubraniu, o bujnych, jasnych włosach, ładnej, ujmującej twarzy z prostym nosem, pod którym widniał starannie przystrzyżony wąs. Młodzieniec miał szybkie, zwinne ruchy, wyjątkowo pasujące do sportowej sylwetki. Lange nie mógł się zorientować czy był to głos radosnego powitania czy jęk rozpaczy. Pani Lucyna zapiszczała z radości. - Henryk! Nawet nie wiesz jak się cieszę... - upuściła widelec i nóż, i zatrzepotała rękami jak ważka nad tatarakiem. Twarz jej rozpromieniła się w szczerym uśmiechu, który uczynił ją jeszcze szerszą. Otarła w pośpiechu czoło z kropelek potu używając do tego serwetki. Przybyły raczej nie odwzajemniał jej radości. Bez zbędnych ceregieli chwycił za talerz, nalał wystygłą zupę i z dużym apetytem zaczął jeść. Po kilku łyżkach zapytał: - Co dzisiaj mamy dobrego na drugie? - Stek, pełno w nim żył. A ziemniaki to chyba pastewne! - powiedziała Ziaja z kwaśną miną sięgając po kompot. - No cóż, bywa i tak! - powiedział beztrosko przybyły i uśmiechnął się rozbrajająco, po czym powiedział dwa udane kawały wywołując nawet uśmiech pani Beaty. Nie wiedząc czemu, Jacek Lange nagle poczuł niechęć do tego swobodnego człowieka. Było w nim coś, o czym on, Jacek (nie lubił swojego imienia), nie raz, nie dwa marzył w skrytości siedząc w fotelu przed telewizorem; czar, lekkość życia, jakie miał ten przybyły wesołek. Była w tym młodym mężczyźnie swoboda, pewność siebie, bezproblemowość odbioru spraw tego świata, lekka ironia i bijące w oczy zadowolenie ze wszystkiego, co go otaczało. Jednym słowem - był jego, Jacka Lange, negatywem, jeśli można tak powiedzieć. Pan Jacek westchnął głęboko do swoich myśli, co nie uszło uwadze pani Lucynie. - O, panie Jacuszku, panowie się przecież nie znacie! To jest właśnie Henryk, mó - Krusicka nagle zawahała się, poprawiła na krześle i widelcem dziobnęła w niedokończony stek. Dziwne, ale ta nachalna kobieta jeszcze się czerwieni! Już się mizdrzy do tego wesołka. - Były to pierwsze przytomne spostrzeżenia dokonane przez Jacka, widocznie atmosfera pewności, jaką roztaczał przybyły, wzmocniła jego niechęć do tej grubej kobiety. - Pan Henryk Ptak i pan Jacek Lange! - dokończyła prezentację pani Lucyna, chowając kąciki ust w zaróżowione policzki. - Miło mi. - skłonił się uprzejmie Lange. - Dobra! - kiwnął głową Henryk i po chwili dodał: - Wspaniały dzisiaj śnieg, trzeba założyć narty i na stok! Jedzie pan? - Ja, ja pójdę z tobą Henryku! - zaśpiewała wysokim tonem tęga kobieta. - Dobra, jedź! - ostatni kęs steku zginął w jego ustach. - Za zimno! - oznajmiła Beata Ziaja zerkając w okno. Jak na złość śnieg przestał padać, rozstąpiły się chmury i wyszło słońce. Pogoda zapraszała do spaceru. - Ale ja nie mam nart, Henryku, co mam robić? - pisnęła nagle z rozpaczą w głosie pani Lucyna. - Wiem, i nie umiesz jeździć. Najlepiej będzie jak zaprosisz kogoś na kawę i pójdziesz do ,,Zdrojowej"! - zaśmiał się Henryk, patrząc spokojnie na wydęte w obrazie majestatu usta Lucyny. Po chwili skierował pytanie do Jacka: - No, a pan? W górach jeszcze śnieg się - Niestety, przykro mi, ale nie umiem jeździć, kiedyś w młodoś - próbował się usprawiedliwić, jednak nikt go nie słuchał. Obrażona pani Lucyna, z pewną dozą poufałości nie bez powodów, rozpoczęła tyradę pretensji do młodego człowieka, który wyraźnie był tym ubawiony. Jacek Lange szczęśliwy, że tych dwoje zajętych było sobą, a Beata Ziaja milczała patrząc bezmyślnie w pusty talerz, rozejrzał się po sali. Pomimo, iż dzień był jasny, co drugi kinkiet błyszczał kryształowym światłem tworząc miły nastrój. Obrazy umieszczone na ścianach i słupach potęgowały to odczucie. Sala powoli pustoszała. Przy niektórych
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Rok publikacji: | 2016 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.