- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zec może być tak silny? Po kilku minutach zebrali się wszyscy dorośli obecni w osadzie i Danny nagle poczuł się jak na procesie - tyle że bez formalności prawnych, które znali z seriali telewizyjnych. Był Danny, była oskarżycielka - Crista, najstarsza z dziewczyn, i był Gyish, przewodniczący rozprawie pod nieobecność Baby, z Zogiem w roli prokuratora. Na tym jednak podobieństwa do sprawiedliwego procesu się kończyły, nie było bowiem nikogo, kto przemówiłby w obronie Dannyego. Nawet sam Danny nie mógł tego zrobić - ilekroć próbował się odezwać, albo dostawał w twarz od Zoga, albo Gyish uciszał go krzykiem. Dlatego jedyną wersją wydarzeń, jaką wszyscy poznali, była wersja Cristy. - Bardzo starałyśmy się powiększyć nasze klanty - powiedziała - i nawet nie zauważyłyśmy, że Danny skrada się do nas z wielgachnym worem. Złapał nas wszystkie, ale ja uciekłam w ostatniej chwili, zanim zamknął wór z Tiną i Moną w środku. A potem połamał mojego klanta na kawałki i zanim mogłam poskładać się do kupy, był już wysoko na niebie. - Odleciał? - dociekał Gyish. - Tak! - krzyknęła Crista. - Odleciał, upuścił wór gdzieś poza osadą i one nigdy do nas nie wrócą! Dopiero po chwili dotarło do niej, że się zagalopowała. Wszyscy dorośli kręcili głowami, a niektórzy śmiali się drwiąco. - Danny? Odleciał? - kpił wujek Poot. - Gdyby tylko potrafił! - Sami widzicie, że Crista kłamie - powiedział wujek Mook. - Może nic z tego, co powiedziała, nie jest prawdą. - To wcale nie kłamstwo! - Gyish nawet nie próbował zachowywać pozorów bezstronności. - Widziałem biedne dziewczynki leżące bez życia w domu! Dzieci tak młode nie mają dość siły, żeby przywołać swoje zewnętrzne ja, kiedy klant zostanie schwytany! Ani nie potrafią obudzić ciała, kiedy zewnętrzne ja klantuje! Mogą się nigdy nie ocknąć! - Posłuchajmy, co Danny ma do powiedzenia - powiedziała ciotka Lummy łagodnie. Zog odwrócił się do niej z furią. - Drekka nie ma prawa głosu! - Ale syn Odyna i Gerd ma prawo wystąpić w swojej obronie - stwierdziła Lummy. A Mook, jej mąż, stanął u jej boku, żeby przydać mocy tym słowom. - I cóż od niego usłyszymy, jak nie kłamstwa?! - krzyczał Gyish. - Już ja znam te drekki i suszłaków, wszystko powiedzą, byle ocalić swoje podłe życie! - Skoro tak bardzo zależy mu na tym, żeby ocalić życie - zauważyła ciotka Lummy - po co miałby zrobić krzywdę dzieciom, które powierzyliśmy jego opiece? - Bo oni nas nienawidzą! Drekki nienawidzą nas bardziej niż suszłacy! - Gyish niemal toczył pianę z ust. Danny uświadomił sobie, co kryło się za pomrukami i burknięciami, którymi Gyish zwykle porozumiewał się ze światem. Gniew i wstyd po przegranej wojnie i utracie tronu Odyna zmieniły dziadka w tego jadowitego starego gnoma; tak przynajmniej w tej chwili wyglądał, bo zgarbił się i wymierzył drżący palec w ciotkę Lummy, jakby zamierzał przebić nim jej serce, jeśli postąpiłaby krok w jego stronę. - Dyrdymały pleciesz - powiedziała ciocia Uck. - Zachowujesz się jak dziecko, dziadziu Gyish, a ty, Zog, brutal jesteś i tyle. Natychmiast puść tego chłopca, pewnie złamałeś mu bark, a wiesz, że już nie mamy pierwszorzędnego uzdrowiciela. - Znów odwróciła się do Gyisha. - Czego gorzko pożałujesz, jeśli ze złości dostaniesz apopleksji! Dopiero ten rzeczowy ton cioci Uck zmusił Gyisha, żeby wrócił do swojego zwykłego mamrotania, Zog zaś rzucił Dannyego na ziemię i stanął nad nim z zaciśniętymi pięściami, czekając, czy okaże się na tyle głupi, by spróbować się podnieść. Nie musiał się o to martwić. Ramię tak bardzo bolało, że Danny mógł tylko leżeć, trzymać się za nie drugą ręką i powstrzymywać łzy. - Danny, powiedz nam, co się stało - poprosił wujek Mook. - Przecież już wszystko powiedziałam! - krzyknęła Crista. Wujek Poot uciszył ją srogim spojrzeniem. - Wysłuchaliśmy już twoich kłamstw, dziewczyno. Teraz zobaczymy, czy Danny wymyśli lepsze. - No, chłopcze? - ponaglił go Zog. - Odpowiadaj! - Wcale się nie powiększały - rzekł Danny - tylko robiły sobie duże cycki. - No to co! - krzyknął Gyish. - Nawet jeśli, co z tego?! Są małe i głupie, więc stroją durne żarty! - Wiedziałem, że jeśli po ciebie pójdę, wujku Poot, skłamią i powiedzą, że próbowały się powiększyć. - Nie uwierzyłbym im - odparł Poot. - Ale też byś ich nie ukarał i dalej robiłyby to samo. Dorośli mruknęli potakująco. - Co, teraz będziesz mnie krytykował? - odparował wujek Poot. - Chcesz powiedzieć, że nie umiem szkolić młodych? - To nie usprawiedliwia łapania ich do wora! - wykrzyknął Zog. Także i tym razem rozległy się potakujące pomruki. - Nie miałem wora - rzekł Danny. - Zdjąłem koszulkę i podszedłem prosto do nich. Było oczywiste, co robię, nie moja wina,
ebook
Wydawnictwo Prószyński Media |
Data wydania 2013 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok publikacji: | 2013 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.