Na dobrą sprawę nie dowiemy się dlaczego autor swoją książkę pojechał pisać do Afryki. Może dlatego, że opisana przez niego bitwa pod Omdurmanem rozegrała się właśnie na tym kontynencie. Autor skupia się na bucie Brytyjczyków, ich bezwzględności i okrucieństwu w stosunku do Murzynów. Lecz nie tylko ich krytykuje. Podobne zachowanie wytyka również kolonizatorom Australii oraz obu Ameryk. Podkreśla, że zetknięcie się z białym człowiekiem dla ludzi mieszkających na tych kontynentach miało opłakane skutki. Ginęli. I to zarówno od kul, jak i od chorób przywiezionych na statkach. A supremację białej rasy wspierała nauka utwierdzająca kolonizatorów w słuszności ich postępowania. Autor wylicza wiele faktów, o których wiele państw europejskich chciałoby zapomnieć. Warto wspomnieć o tym, że jednocześnie wychwala postawę naszego rodaka, pisarza Josepha Conrada, który w swoich powieściach piętnował bezlitosne traktowanie niewolników. Takie poglądy należy docenić tym bardziej, że były niepopularne i wiązały się z ostracyzmem społecznym. Książka ciekawa, chociaż poglądy autora mogą się czasami wydać zbyt jednostronne. Ze względu na dużą ilość dat i nazw własnych ciężko się jej słucha, będzie dużo łatwiejsza w odbiorze w wersji papierowej.