eBookowe bestsellery z tych samych kategorii

Władczyni Mroku

ebook

Wydawnictwo E-bookowo
Data wydania 2016
Zabezpieczenie Znak wodny
Produkt cyfrowy
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Megan Rivers jest do bólu przeciętną mieszkanką San Francisco; jedyną rzeczą wyróżniającą ją z tłumu jest jej niesamowity tatuaż. Prowadzi zwyczajne, wręcz nudne życie, jednak wszystko zmienia się w dniu, w którym oblewa swojego szefa kawą w cokolwiek paranormalnych okolicznościach zmienioną we wrzątek, w konsekwencji czego zostaje zwolniona. Kolejne tygodnie obfitują w coraz więcej niedających się racjonalnie wytłumaczyć incydentów; ludzie z jej otoczenia zaczynają umierać, a ona zaczyna przejawiać bardzo niepokojące zdolności... Gdzieś ponad tym wszystkim majaczą tajemnicze pożary dotykające kościoły na całym świecie oraz wielka zdrada, jaka dokonała się dawno temu. W Megan zaczynają rodzić się pewne przerażające podejrzenia, lecz bagatelizuje je z chwalebnym wręcz uporem... do czasu aż zostaje przyjęta do pracy u enigmatycznego Nicholasa Marlowe'a, który okazuje się być samym Księciem Ciemności...

K. C. Hiddenstorm (Karina Łupińska) urodzona 1 marca 1987. Z wykształcenia filolog angielski, z zamiłowania pisarka. Niepoprawna marzycielka i romantyczka rozmiłowująca się w powieściach grozy. Prywatnie fanka min. Stephena Kinga i H. P. Lovecrafta oraz rockowego grania i kina.
S
Szczegóły
Dział: Ebooki pdf, epub, mobi, mp3
Wydawnictwo: E-bookowo
Rok publikacji: 2016

RECENZJE - eBook - Władczyni Mroku

4.7/5 ( 3 oceny )
  • 5
    2
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

halmanowa

ilość recenzji:42

brak oceny 3-10-2017 06:13

Och! Hmm... Nie pierwszy raz nie wiem, co powiedzieć. Już kilka razy się zdarzyło. Jednak tym razem naprawdę nie mam pojęcia. Brakuje mi słów. Właściwie po głowie krąży mi jedno zasadnicze pytanie. Dlaczego porzuciłam fantastykę na rzecz thrillerów i kryminałów na tak długi czas?! Oj, głupia! Co mnie podkusiło? Po lekturze "Władczyni Mroku" poczułam w środku straszliwą pustkę. Nie była ona spowodowana jakością książki, ależ skąd. A może właśnie była? Chyba tak. Ta wszechogarniająca mnie nicość zrodziła się z żalu, że literacka uczta z K. C. Hiddenstorm chwilowo dobiegła końca. Wielka szkoda, bo chociaż najadłam się do syta, zaostrzył się apetyt na inne, równie smakowite kąski.

Muszę przyznać, że ta pokaźnych rozmiarów książka początkowo wzbudziła we mnie drobne obawy. Ponad 550 stron to nie przelewki! Brałam też pod uwagę fakt, że jest to debiut autorki i może znacznie odbiegać stylem od nowszej powieści - "Po złej stronie lustra". Jednak niepokój szybko minął, a cała historia wessała mnie niczym tornado i w tym stanie trwałam aż do samego finału. K. C. Hiddenstorm wykazała się olbrzymią wyobraźnią, tworząc niezwykłą i piękną, choć nieco mroczną opowieść. Przede wszystkim o miłości, ale również o trudnych wyborach, dążeniu do prawdy i nieustannej walce dobra ze złem. Walce, która toczy się na wielu płaszczyznach. Zarówno w sercach i umysłach bohaterów, jak i wokół nich, w otaczającym ich świecie.

Autorka pokazuje, że nie wszystko jest czarne lub białe. Czasem dobro i zło okazuje się trudniejsze (lub wręcz niemożliwe) do zdefiniowania. We "Władczyni Mroku" bohaterów nie da się w prosty sposób zaszufladkować, postawić w szeregu z innymi. Bywają sytuacje, gdy szala zrozumienia zaczyna przechylać się na jedną ze stron, choć nie na tą, którą zakładaliśmy na początku. Duże znaczenie mają motywy działań i decyzji poszczególnych postaci. Czytelnik musi sam ze sobą rozstrzygnąć, po której stronie się opowie i czy potrafi znaleźć wytłumaczenie dla pewnych zachowań. Czy jest w stanie je zrozumieć i zaakceptować.

Na duże brawa zasługuje kreacja bohaterów. Autorka stworzyła postacie niesztampowe, odbiegające od utartych ideologii. Tutaj aniołowie noszą w sobie pierwiastek zła, demony zaś potrafią kochać czy współczuć. Bohaterowie fascynują swoją złożonością i niejednoznacznością. Lucyfer, Lilith, Michał, Gabriel, Azazel, Rafael, Uzjel - losy każdego z nich interesowały mnie równie mocno, a nadmiar emocji często zapierał dech w piersi. Nie ukrywam jednak, że najbardziej polubiłam... Megan. Zasadniczo bohaterka ta nie wydaje się być wzorem do naśladowania... Jest trochę dziwna, a nawet bardzo dziwna. A jednak jej poczucie humoru i sposób bycia wzbudza sympatię czytelnika. Megan przypomina mi trochę... mnie samą. Myśli krążące po jej głowie, skojarzenia i przeróżne dygresje bawiły mnie do łez, a jednocześnie przyłapywałam się na tym, że jestem zawiedziona! Rozczarowana, że te osobliwe porównania i celne riposty nie zrodziły się w mojej mózgownicy, lecz ich autorką jest jakaś inna niezrównoważona, a może mocno rąbnięta kobieta.

Ogromnym plusem tej powieści są także opisy scen wojennych. Dobrze przemyślane, dość szczegółowe, ale w żadnym wypadku nie nudne! Wręcz przeciwnie, fascynują, zaskakują, wzbudzają wiele emocji i trzymają w nieustannym napięciu. Autorka dobrze się do nich przygotowała, wykazując się przy tym dużą pomysłowością i umiejętnościami logiczno-strategicznymi. Jestem pewna, że sceny te wypadłyby obłędnie na wielkim ekranie.

Niektórzy twierdzą, że w powieści niektóre opisy są zbyt rozległe, a przeszłość, wspomnienia Megan można by nieco skrócić. Zgadzam się, można by. Tylko czy wówczas mielibyśmy do czynienia z tą samą historią? Myślę, że nie. Fabuła jest bowiem w ogromnym stopniu powiązana z przemyśleniami głównej bohaterki, właściwie to na nich się opiera. Czy można zburzyć fundament domu tak, by nie naruszyć całej reszty? Nawet jeśli jakimś cudem byłoby to wykonalne, nigdy już nie będzie to ten sam budynek. Rozważania Megan są właśnie taką podstawą, cokołem. Zaś umieszczona na nim rzeźba jest niezwykle osobliwa i fascynująca. Gdyby ograniczyć, zredukować wątek Megan, oczywiście czytelnik szybciej dobrnąłby do finału, ale czy jego punkt widzenia pozostałby taki sam? Uważam, że niekoniecznie. To, jak ja postrzegam całą historię, a zwłaszcza walkę Lucyfera o Lilith, o miłość i prawdę, jest sprzężone z tym wątkiem. Osobowość Megan, jest styl życia, zachowania, myśli i uczucia są istotne i nie da się ich pominąć. Zaś skracając je do minimum autorka zadziałałaby raczej na szkodę książce, aniżeli na jej korzyść.

Autorka jest konsekwentna w prowadzeniu wątków, potrafi trzymać czytelnika w napięciu, zdarzają się również momenty zaskakujące, nieoczekiwane, szokujące. Styl nie przytłacza, jest przystępny, zrozumiały i nie nuży czytelnika. Autorka posługuje się językiem ekspresyjnym, przeplatanym nutą ironii, a nieodłącznym elementem jest czarny humor (tu ukłon jeszcze raz w stronę Megan). Nie byłabym sobą i minęłabym się z prawdą, gdybym nie wspomniała o błędach. Owszem, gdzieniegdzie się zdarzają, jest ich jednak na tyle mało, by potraktować je z przymrużeniem oka.

Na koniec powiem coś, czego nie mówiłam o żadnej innej książce (i autorce). Przyjaciele rozumieją się bez słów. Ja mam wrażenie, że "Władczyni Mroku" stanowi ten jeden jedyny wyjątek od reguły, gdzie słowo pisane znaczy więcej niż milczenie. Czuję, jakbym znała autorkę od lat. Zaś to, co skrywa się na 557 stronach, trafiło wprost do mojego serca, przeszyło mnie na wskroś. I nawet jeśli jest to coś tak ulotnego, że aż trudnego do zdefiniowania - wiem, że jest jak najbardziej prawdziwe.

Podsumowując, "Władczyni Mroku" to fascynująca opowieść osadzona w realiach dark fantasy. Historia o wielkiej i niezwykłej miłości, o uczuciach silniejszych niż można sobie wyobrazić, o nieustannej walce mroku ze światłością. Jeśli tylko masz odwagę opowiedzieć się po którejś ze stron, koniecznie sięgnij po tę książkę.

Ewelina Nawara, myfairybookworld.blogspot.com

ilość recenzji:110

brak oceny 25-04-2017 14:29

Lilith i Lucyfer... Co tak naprawdę o nich wiemy? I czy wiedząc to, co wiemy, możemy ich oceniać? Przecież nic nie jest takim, jak się wydaje....

Genialny pomysł na książkę! Historia Lilith i Lucyfera przedstawiona w tak nietuzinkowy, wspaniały sposób, zasługuje na Waszą uwagę. Wciąż nie mogę uwierzyć, że postaci negatywne, brutalne, złe wzbudziły we mnie tak pozytywne emocje. Od początku do końca kibicowałam Lilith i Lucyferowi, miałam nadzieję, że uda mi się przezwyciężyć wszystkie przeciwności i ponownie będą razem. Każdy zasługuje na miłość, nawet ktoś tak zły, jak oni.

Nie będę wam opisywać tego, co dzieje się w książce, bo to po prostu trzeba przeczytać. Autorka wymyśliła świetną historię, której motywem przewodnim jest prawdziwa psychologiczna zagadka, która została genialnie poprowadzona. Każdy ze stworzonych przez K.C. Hiddenstorm bohaterów jest wyjątkowy, ma inny charakter, a główni bohaterowie udowadniają, że ci, których uważamy za dobrych, mogą wyrządzić większą krzywdę niż ci, którzy według nas są tymi złymi. Zdrada, intryga, spisek, niebezpieczeństwo, zdrada przyjaciół ? to wszystko znajdziecie w tej książce. Autorka zadbała o krwawe i brutalne opisy morderstw, a tych w książce nie brakuje.
W tej książce to Władcy Piekieł są pozytywnymi postaciami tej książki, mimo całego wyrządzonego przez nich zła, czytelnik kibicuje im, z napięciem śledząc akcję. Lilith i Lucyfer są przykładem, że kochać może każdy, a ich miłość silna i dzięki temu uczuciu będą próbować pokonać każdego wroga.

Władczyni mroku to świetna książka. Posiada wszystko, czego czytelnik tylko może zapragnąć, jest intryga, zagadka, morderstwa, zdrada ? wszystko. Autorka pokazała, że nawet największy potwór może kochać kogoś tak mocno, że jest gotów dla tej osoby zginąć. Jeśli jeszcze nie czytaliście - zachęcam do zakupu!