- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.m zakładać fabryki broni. Jestem człowiekiem samotnym i chcę samotnym pozostać. Nie mam ochoty ujadać się ze stu lub więcej robotnikami. - Moglibyście uzyskać patent na swój wynalazek, sprzedać go i dużo na tym zarobić. - O to się nie troszczcie, sir!Dotychczas miałem dość na swoje potrzeby; spodziewam się, że i nadal biedy nie zaznam. Teraz zabierajcie się do domu! Nie będę dłużej słuchał pisku ptaszka, który musi najpierw wylecieć z gniazda, zanim się nauczy śpiewać. Nie obraziłem się za te szorstkie słowa. Taka była jego natura, a nie wątpiłem ani przez chwilę, że dobrze mi życzył. Odszedłem, podawszy mu na pożegnanie rękę, którą silnie potrząsnął. Nie przeczuwałem wówczas, jak ważną rolę miały odegrać w moim życiu owa ciężka rusznica, którą Henry nazwał ,,starą flintą", oraz niegotowy jeszcze sztucer. Cieszyłem się jednak na myśl o następnym poranku, gdyż strzelałem już rzeczywiście dużo i dobrze, i byłem pewien, że popiszę się przed moim osobliwym starym przyjacielem. Stawiłem się u niego punktualnie o godzinie szóstej rano. Czekał już na mnie, przywitał się, a po jego surowej, lecz poczciwej twarzy przebiegł lekki, jakby drwiący uśmiech. - Witam, sir! - rzekł. - Macie minę zwycięzcy. Czy zdaje wam się, że traficie w mur, o którym wczoraj mówiłem? - Spodziewam się. - Well, zaraz spróbujemy. Ja wezmę lżejszą strzelbę, a wy poniesiecie rusznicę, bo nie chce mi się taszczyć takiego ciężaru. Henry przewiesił sobie przez plecy lekką dwururkę, a ja wziąłem ,,starą flintę". Gdy przybyliśmy na strzelnicę, nabił obydwie strzelby i oddał najpierw dwa strzały ze swojej. Potem przyszła kolej na mnie. Nie znałem jeszcze tej rusznicy, mimo to trafiłem pierwszy raz w samą krawędź czarnego koła na tarczy. Drugi raz powiodło mi się jeszcze lepiej, trzeci strzał padł już dokładnie w sam środek, a wszystkie następne kule przeleciały przez dziurę wybitą za trzecim razem. Zdumienie Henryego rosło z każdym strzałem; musiałem wypróbować i jego dwururkę, a gdy i tym razem osiągnąłem równie pomyślny wynik, zawołał: - Albo macie diabła w sobie, sir, albo jesteście urodzonym westmanem 5. Nie widziałem jeszcze tak strzelającego greenhorna! - Diabła nie mam, Mr. Henry - zaśmiałem się. - I nie chcę nic wiedzieć o takim przymierzu. - W takim razie waszym zadaniem, a nawet powinnością, jest zostać westmanem. Zobaczymy, co się da zrobić z greenhorna. A konno umiecie jeździć? - Od biedy. - Od biedy? A więc nie tak dobrze jak strzelać? - Pshaw ! Jeździć konno to żadna sztuka! Najtrudniej dosiąść konia. Gdy się już znajdę w siodle, zrzucić się nie dam. - Tak? Zobaczymy! Może spróbujecie? - Chętnie. - To chodźcie! Dopiero siódma, macie jeszcze dość czasu. Pójdziemy do Jima Cornera, który odnajmuje konie. Wróciliśmy do miasta i odszukaliśmy handlarza koni, który mial dużą ujeżdżalnię. Corner wyszedł sam i zapytał, czego żądamy. - Ten młodzieniec twierdzi, że żaden koń nie zrzuci go z siodła - odpowiedział Henry. - Cóż wy na to, Mr. Corner? Pozwolicie mu się wdrapać na waszego deresza? Handlarz zmierzył mnie badawczym wzrokiem i odrzekł: - Kościec zdaje się dobry i giętki; zresztą młodzi ludzie nie łamią karku tak łatwo jak starsi. Jeżeli ten dżentelmen chce spróbować deresza, to nie mam nic przeciwko temu. Wydał odpowiednie rozkazy i niebawem dwaj stajenni wyprowadzili osiodłanego konia. Był bardzo niespokojny i usiłował się wyrwać. Stary Mr. Henry zląkł się o mnie i prosił, żebym zaniechał próby, ale ja się nie bałem, a poza tym uważałem tę sprawę za rzecz honoru. Kazałem sobie podać bicz i przypiąć ostrogi, i po kilku daremnych próbach, podczas których koń bronił się, jak mógł, znalazłem się na siodle. W tym samym momencie stajenni odskoczyli czym prędzej, a deresz zrobił skok wszystkimi czterema nogami w górę, a potem drugi w bok. Utrzymałem się na siodle, chociaż nie miałem jeszcze nóg w strzemionach. Śpieszyłem się, by je prędko założyć. Zaledwie się to stało, koń zaczął wierzgać, a gdy nic tym nie wskórał, przycisnął się do ściany, aby mnie o nią zsunąć, ale mój bicz odpędził go wkrótce od niej. Nastąpiła ciężka i niebezpieczna dla jeźdźca walka z koniem. Wytężyłem całą moją zręczność i niedostateczną wówczas jeszcze wprawę oraz całą siłę nóg; to wszystko razem przyniosło mi w końcu zwycięstwo. Gdy zsiadłem, nogi mi drżały ze zmęczenia, ale koń ociekał potem i bryzgał dużymi, ciężkimi płatami piany. Był teraz posłuszny każdemu poruszeniu ostrogi lub cugli. Handlarz zląkł się o konia, kazał owinąć go kocem i przeprowadzać z wolna po dziedzińcu; potem zwrócił się do mnie: - Nigdy bym tego nie przypuścił, młodzieńcze; sądziłem, że będziecie leżeli po pierwszym
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Zielona Sowa |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 06.07.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.