- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a penetrujący ją od tyłu wzrok. Jego wzrok. Mężczyzny z forda. - Słucham? - Pani Jest pani w jednym kawałku? Zaraz będziemy państwa zapraszać na przegląd, że tak to ujmę. - Chrząknął, a jego spojrzenie wciąż plątało się w okolicy nóg Bożeny. Powinna coś powiedzieć, i to natychmiast. I to coś musiało porażać elokwencją! - Tak, moje podwozie jest całe. Że tak to ujmę... Zaśmiał się rozbawiony, ale nie zapomniał, w jakich okolicznościach się znajdują. Objął wzrokiem kłębowisko samochodów i się ukłonił. - Wiktor Zuber, tak zwany prokurator. - Bożena Mostowicz, tak zwana ofiara - bąknęła i zaraz ugryzła się w język, choć przecież dokładnie tak się czuła. Jak ofiara losu. - Tak bym tego nie ujął. - Zuber dla odmiany spojrzał jej w oczy i to nie był wzrok prokuratora: ,,To moje biurko i moja lampka, a teraz mi tu wszystko ładnie, maleńka, zeznasz". O nie. Ten wzrok raczej obiecywał pokój zupełnie inny niż ten służący do przesłuchań. Obiecywał... sypialnię?! Kiedy Bożena skojarzyła, co tym razem rozgrywa się na poboczu, zrobiła się cała czerwona i te nieposkromione kłaki w końcu się na coś przydały. Zasłoniły jej twarz. I wreszcie mogła zacząć oddychać. Przecież jak ostatnia kretynka wmawia tu sobie jakieś amory, a to kompletny absurd. Na jezdni walały się fragmenty części samochodowych, okruchy szkła, rzeczy osobiste, które powypadały ludziom z aut podczas zderzenia, wszyscy krzyczeli, wokół rozgrywało się prawdziwe pandemonium, nie wspominając o upale, który spadł na autostradę w okolicy obiadu i nie odpuszczał. I niby tutaj miałaby na nią spłynąć wielka miłość? A koleś z czarnego auta to rycerz na białym, tfu, czarnym koniu? Jasne. Zamówienie gotowe do odbioru, raz. Płatność tylko kartą. Zbliżeniowo, niestety bez pokrycia. - Dobrze, pani Boż - Znowu chrząknął, jakby wcale nie chciał kończyć rozmowy. - Obowiązki wzywają. Ale podejrzewam, że jeszcze na siebie wpadniemy. - Mrugnął do niej okiem. - Zaraz zostanie pani poproszona do karetki. - Wskazał białą furgonetkę, która na sygnale zatrzymała się kilkanaście metrów obok. - Bardzo dziękuję - wydukała Bożena i niemal dygnęła jak pensjonarka, bo trudno wciąż chować za siebie nogę bez obcasa, to znaczy nogę z butem pozbawionym Yyy! - Co za - Słucham? Pan prokurator, pan przystojny jak diabli prokurator, na odchodnym odwrócił się i czara żenuacji się jednak przelała. Bożena znowu miała ochotę zacząć wyć. - Nie, nic, to tylko wstrząs psychiczny - rzuciła żartem, wskazała na wywrócone auta i uspokoiła go gestem dłoni. Jeszcze tylko brakowało, żeby mu pomachała łapką na do widzenia, jak po jakimś wyjątkowo udanym pikniku. Boże, Boż Głupota babska nie zna granic, ot co. Trzeba to sobie wyhaftować złotą nicią na jakiejś szmacie i zrobić z niej pokrowczyk na fotele do auta. A potem kierować autem, życiem i patrzeć, i mądrzeć... Brzmiało wspaniale. Po godzinie jednak Bożena uznała, że w towarzystwie pana prokuratora jest się w stanie tylko coraz bardziej staczać. Na intelektualne dno. Została poproszona do radiowozu, gdzie w towarzystwie policjanta opowiedziała o tym, jak ktoś w nią wjechał, jak auta zaczęły się o siebie obijać... Nie, limuzyna z premierem była poza zasięgiem jej wzroku. Maglowali ją tak przez pół godziny, które przesiedziała, popatrując ukradkiem na czyjeś piękne dłonie, na linię czyjejś wyjątkowo kształtnie zarysowanej szczę Wiktor Zuber chyba jednak nie miał nic przeciwko tym spojrzeniom, bo gdy podpisała protokół, wsunął jej dyskretnie do ręki wizytówkę. Na WYPADEK, gdyby sobie o czymś przypomniał I tak sobie przypominała i przypominała, przez całą drogę, ale im dalej od autostrady, tym bardziej prokuratorska szczęka zaczynała tracić na ostrości, łagodniała, aż w końcu w miejsce niedawnej ekscytacji wróciło do Bożeny powypadkowe przygnębienie. Znowu była sama jak palec. Sama i na nowo pogrążona w ponurych myślach, że jej mieszkanie, uczucia, sukcesy w pracy, wszystko - to tylko bańka mydlana, na moment, chwilę, w końcu i tak pęknie, więc po co się starać. Bardzo przestraszony, a aktualnie bardzo zmęczony pan, który wjechał w nią jako pierwszy i dlatego czuł się w obowiązku nieść pomoc, najpierw zorganizował odholowanie toyoty do najbliższego serwisu, a potem zaoferował Bożenie podwózkę. Na początku próbował zagadywać, rozładowywać sytuację, ale Bożena również była wyczerpana - przesłuchiwanie świadków, oczekiwanie na biegłego z Michelina, który miał ustalić przyczynę pęknięcia opony, wszystkie te skomplikowane procedury cią
ebook
Wydawnictwo Filia |
Data wydania 2018 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Filia |
Rok publikacji: | 2018 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.