- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., zabierała mnie na ruchliwsze ulice i tam zbierała pieniądze. Nie miałem jej nic do zarzucenia, po prostu życie jej nie rozpieszczało, a ja pojawiłem się gdzieś pośrodku. Tak, zacząłem pracę, uśmiech mojej matki i łzy w oczach, całe życie stawiała na moją naukę i choć nie szło mi za bardzo, to i tak była ze mnie dumna. - Cześć, to ty miałeś dzisiaj przyjść? - spytał mnie młody mężczyzna, był chyba w moim wieku, dwadzieścia cztery lata, nie więcej. - Łukasz Bura - wyciągnął rękę, na jego twarzy malował się uśmiech tak ogromny, że aż nienaturalny. - Cygan - odpowiedziałem, nie przedstawiłem swojego imienia, ponieważ chciałem, by moja ksywa i w tym miejscu była aktualna. Bura chyba był usatysfakcjonowany, nie nalegał. - Zaprowadzę cię do dyrektora - rzekł, po czym ruszył przodem. Dopiero teraz miałem okazję mu się przyjrzeć. Starał się być człowiekiem poukładanym, ładnie ubranym, uczesanym, grzecznym, guziki w koszuli zapięte. Tak, po prostu grzeczny chłopczyk. - Czym się zajmujesz? - spytałem. Ogólnie dobrze, gdy zaraz na początku poznajemy nowych kolegów, od razu lepiej się - No cóż, obaj będziemy od tego samego - zrozumiałem, że dochodzimy do pokoju dyrektora, gabinet mieścił się na pierwszym piętrze, zaraz przy schodach. Byłem podniecony, pełen ideałów. Bura gdzieś znikł, to było dziwne, mógł przynajmniej życzyć mi powodzenia, czy coś tam, ale nie wnikałem w to, nie było to tak istotne, przynajmniej wtedy. Stałem przez chwilę przed drzwiami, oczekując na jakiś znak, pocieszając się, że nie będzie tak źle. Tak, w tym czasie jeszcze nie mogłem być pewny, czy będę tam pracował. Trzeba przyznać, że się bałem, mamci pękłoby serce, gdyby okazało się, ż Wszedłem do środka, pokój był niewielki, ale osobie, która go zajmowała, mógł wystarczyć. Po lewej stronie ujrzałem niezłą kolekcję książek, cała biblioteczka zajmowała miejsce od podłogi do samego sufitu; aby zajrzeć do pozycji z najwyższej półki, należałoby wcześniej podstawić sobie krzesło. Natomiast po prawej wisiały cztery fotografie jakichś mężczyzn, były podpisane. Przeczytałem wszystkie nazwiska: Henryk Ukraś, Zygmunt Próg, Robert Milewski oraz Lech Kalwas. Ten ostatni siedział teraz przy niewielkim, skromnym biurku i przeglądał jakieś kartki. Srebrna tabliczka, która leżała tuż przy brzegu, również informowała, kto tutaj był szefem. Kalwas był potężnym mężczyzną, musiał coś ćwiczyć, gdyż tak idealnie wyrzeźbione mięśnie nie rosną tak po prostu. Miał coś ponad czterdziestkę, przez dość gęste czarne włosy zaczęły przebijać się siwe, wszystkie zaczesane starannie do tyłu tworzyły idealną całość z krótko przystrzyżoną bródką. Przypomniałem sobie Burę - czy wszyscy w tym miejscu tak bardzo dbali o swój wygląd? Z pewnego punktu widzenia to mogło być chore, ale tylko z pewnego. Zaraz, to na czym skończyłem? Ach tak, stałem przed dyrektorem i czekałem, gdy skończy grzebać w tych papierach, nie chciałem zaraz na początku spalić się jakimś znakiem niecierpliwości. - Jesteś punktualny - rzekł cicho, lekko się uśmiechał. - To lubię i tego wymagam, choć nie sądzę, abyś miał okazję się spóźniać. Najwyraźniej chciał pokazać mi, kto tu rządzi, gdyż tak odebrałem niepodanie mi ręki w geście przywitania. Nie powiem - tego się właśnie spodziewałem, ale to on był tu szefem, widocznie uważał, że tak będzie dobrze. Może wyjaśnię jego ostatnie zdanie. Otóż, moja praca wymagała ode mnie pełnej dyspozycyjności i poświęcenia, moja praca stawała się moim drugim domem, ponieważ tu miałem mieszkać - tak na wszelki wypadek, gdyby coś się działo. Czy byłem szczęśliwy z tego powodu? Nie za bardzo, ale co ja mogłem na to poradzić? Była praca, były pieniądze, był dach nad głową. Nie, wtedy już coś przeczuwałem, tylko bałem się dopuścić taką myśl do mojej świadomości, za bardzo zależało mi na tej pracy. Tak na zdrowy rozum - czy do tej pory spotkałem osobę, która charakteryzowała się chęcią podtrzymania dialogu? Odpowiedź była prosta. Ujmę to jaśniej i prościej: nikt tu nie mówił, kiedy go nie pytano. - Zaraz powinien wrócić Bury - odezwał się Kalwas, najwyraźniej w ten sposób mówiono na mężczyznę, z którym zamieniłem już słówko. - Oprowadzi cię po budynku, powinieneś poznać pozostałych - facet mówił to tak bezosobowo, jakby robił to setki razy, rutynowo. Czy dało się już zauważyć, że nie zdążyłem powiedzieć jeszcze ani jednego słowa? Od razu wyjaśniam, że to nie z powodu mojego zdenerwowania czy też tremy, gość po prostu nie liczył na to, że powiem cokolwiek, jakby to nie miało jakiegokolwiek znaczenia. Cóż, skoro dał mi do zrozumienia, że nie chce mu się mnie słuchać, postanowiłem zrobić mu tę przyjemność. - Wpro
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, horror |
Wydawnictwo: | My Book |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 26.06.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.