- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.snoręcznie osłodziła i do której wlała śmietankę, dodała: -- Zawsze w domu robiłam to dla ciebie; nikt nie umiał ci tak dogodzić, jak ja, nawet ty sam, ojczulku, nie umiałeś. Przez cały czas posiłku uwijała się w dalszym ciągu, usługując ojcu, w sposób zabawnie niedorzeczny chwilami. Szczypce do cukru były za wielkie na jedną z rączek, musiała też użyć obu przy posługiwaniu się tym instrumentem. Podźwignięcie srebrnego dzbanuszka do śmietanki, półmiska z kromkami chleba z masłem, a nawet filiżanki i spodeczka było zadaniem przerastającym siły jej i możność; odważnie jednak usiłowała sprostać mu, manewrując każdym z tych przedmiotów z kolei, szczęśliwie też podołała wszystkiemu, nie przelawszy nic, ani nie uszkodziwszy. Prawdę mówiąc, uważałam ją za małą kręcicką, ojciec jej wszakże, zaślepiony, jak wszyscy rodzice, zdawał się z wielkim zadowoleniem przyjmować jej usługi, cudownie nawet ukojony jej krzątaniem się dokoła niego. -- To jedyna moja pociecha w życiu -- nie mógł powstrzymać się od uczynienia wyznania pani Bretton. Moja matka chrzestna miała taką samą własną ,,pociechę", niezrównanie tylko większych rozmiarów, w danym momencie nieobecną w domu, w zupełności też potrafiła zrozumieć i odczuć słabą stronę swojego gościa. Ta druga ,,pociecha" ukazała się na widowni tego samego jeszcze wieczora. Wiedziałam, że na ten dzień oznaczony był jego powrót, zdawałam też sobie sprawę, że pani Bretton pozostawała od rana już w transie oczekiwania. Siedzieliśmy wszyscy po herbacie dokoła kominka, kiedy przyłączył się i Graham także do naszego koła. Należałoby raczej powiedzieć: przerwał je i wprowadził zamieszanie do niego; zjawienie się młodego chłopca wywołało oczywiście nagły rozgwar, wobec tego zaś, że świeżo przybyły pościł przez cały dzień, jak utrzymywał, trzeba było zakrzątnąć się dokoła solidnego nakarmienia go. On i pan Home przywitali się jako dawni dobrzy znajomi; na małą dziewczynkę nie zwrócił Graham na razie wcale uwagi. Po ukończeniu posiłku i odpowiedzeniu na niezliczone pytania matki, wstał chłopiec od stołu i usiadł przy kominku. Naprzeciwko niego siedział pan Home i tuż przy nim dziecko. Mówiąc o niej jako o dziecku, używam niewłaściwego, bynajmniej nie określającego jej wyrażenia. Pojęcie ,,dziecko" nasuwa wszystko inne raczej, aniżeli wizję poważnej, skupionej małej osóbki w żałobnej sukience i białym fartuszku, mogącymi nadawać się równie dobrze na ubranie większych rozmiarów lalki. Osóbka ta umieszczona była na wysokim krzesełku obok stolika z jej białą, z politurowanego drzewa szkatułką do ręcznych robót i trzymała w rączce kawałek batystu, który pilnie obrębiała, przekłuwając go raz w raz igłą, podobną w jej paluszkach do rożna kuchennego nieledwie. Manewrując nią nieporadnie, kłuła się wciąż i pozostawiała na białym batyście szereg maleńkich czerwonych plamek; od czasu do czasu wzdrygała się, ilekroć przekorne narzędzie wymykało się spod jej władzy nad nim i wpijało się głębiej niż zazwyczaj w maleńki paluszek. Nie ustawała jednak w pracy, cicha wciąż, pilna, przejęta dokonywanym zadaniem, prawdziwa mała kobietka. Graham był w owym czasie przystojnym szesnastoletnim wyrostkiem, którego wygląd nie wzbudzał jednak nazbyt wielkiego zaufania do jego solidności. Zaznaczam ten rys nie dlatego, aby chłopiec miał być w istocie szczególnie przewrotny z natury, ale dlatego, że określenie to wydaje mi się odpowiednie do opisania jasnej, celtyckiej (nie saksońskiej) jego urody, jego falujących jasnokasztanowatych włosów, jego smukłej, kształtnej postaci oraz często goszczącego na jego twarzy uśmiechu, nie pozbawionego ani pociągającego uroku, ani przebiegłości (nie w ujemnym sensie jednak). Psutym, samowolnym chłopcem był w owym okresie. Przez dłuższy czas przyglądał się w milczeniu drobnej figurynce, siedzącej naprzeciw niego z poważną skupioną minką, a kiedy chwilowa nieobecność w pokoju pana Home przestała zmuszać go do nieśmiałego półuśmiechu -- jedynego u niego objawu onieśmielenia -- zwrócił się do pani Bretton. -- Mamo -- rzekł -- widzę w naszym towarzystwie młodą damę, której nie miałem dotychczas zaszczytu być przedstawionym. -- Masz pewno na myśli małą córeczkę pana Homea -- odparła matka. -- Tak, w samej rzeczy, łaskawa pani -- skłonił się syn. -- Uważam jednak sposób wyrażania się łaskawej pani za nazbyt mało ceremonialny; mówiąc o młodej damie, którą mam na myśli, nazwałbym ją panną Home. -- Słuchaj, Grahamie, nie pozwolę ci droczyć się z dzieckiem. Nie wyobrażaj sobie, że zgodzę się abyś zrobił z niej twoją ofiarę. -- Łaskawa pani -- zwrócił się do małej, nie stropiony bynajmniej naganą z ust matki -- czy mogę mieć zaszczyt przedstawienia si
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 452 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.