- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.rixton; tam zaprowadzono go do celi, w której siedział pogrążony w rozterce człowiek, wsparłszy głowę na rękach i smutnym wzrokiem spoglądając w próżnię. - To jest prawda, prawda! Każde słowo. - Green wybuchnął niemal łkaniem. Był to blady człowiek zaczynający łysieć, o cienkim żółtym wąsie nieco już szpakowatym. Reeder, obdarzony nadzwyczajną pamięcią, poznał go w tej samej chwili, kiedy go ujrzał, choć upłynęło nieco czasu, zanim nastąpiło wzajemne poznanie. - Tak, panie Reeder, teraz przypominam sobie pana. Pan był owym jegomościem, który mnie schwytał wówczas. Lecz ja byłem zupełnie uczciwy. Nigdy nie przywłaszczyłem sobie ani jednego szeląga, który do mnie nie należał. Co sobie pomyśli moja biedna - Czy pan jest żonaty? - zapytał współczująco Reeder. - Nie, lecz miałem zamiar się ożenić - trochę późno, jak na mnie. Ona jest prawie o trzydzieści lat młodsza ode mnie, a przy tym najlepsze to dziewczę, jakie Reeder słuchał panegiryku2 z wyrazem głębokiej melancholii na twarzy. - Nie było jej, Bogu dzięki, podczas tego, lecz już zna całą sprawę. Jeden z moich przyjaciół opowiadał mi, że jest tym zupełnie przybita. - Biedactwo! - Reeder potrząsnął głową. - Co więcej, wypadło to w dzień jej urodzin - odezwał się Green z goryczą. - Czy wiedziała, że pan wyjeżdża? - Tak, powiedziałem jej poprzedniego wieczora. Nie zamierzałem jednak wtajemniczyć jej w całą sprawę. Gdybyśmy byli formalnie zaręczeni, to co innego. Ale ona była zamężna i obecnie jest rozwiedziona, tylko, że jeszcze nie ma wyroku. Dlatego też nigdy z nią nie wychodziłem i nawet nieczęsto się widywałem. I nikt rzeczywiście nie wiedział o naszych zaręczynach, choć mieszkaliśmy przy tej samej ulicy. - Firling Avenue? - zapytał Reeder, a kierownik banku skinął przygnębiony. - Wydano ją za mąż za jakiegoś brutala, kiedy miała lat siedemnaście. Miła to była sytuacja, kiedym musiał zachowywać spokój w tym wszystkim, ponieważ nikt nie wiedział o naszej osobistej sprawie. Różnego rodzaju zepsuci ludzie nadskakiwali jej, a ja musiałem tylko ściskać zęby i milczeć. Wstrętni ludzie. Tak, i ten wariat Burnett, który mnie aresztował, zalecał się do niej i pisał do niej wiersze. Czy mógłby pan przypuścić coś podobnego u policjanta? Ten obelżywy dziwoląg w postaci poetycznego policjanta nie uraził, jak się zdaje, detektywa. - Poezja tkwi w duszy każdego człowieka, panie Green - rzekł uprzejmie - a policjant jest wszak człowiekiem. Lubo Reeder zbył tak lekko ekscentryczność sierżanta, poetyczny policjant wypełnił jego myśli przez całą drogę aż do domu przy Brockley Road i już nie opuszczał ich przez resztę wieczoru. Była godzina kwadrans na ósmą rano i świat zaludniali, zda się, całkowicie mleczarze oraz hałasujący gazeciarze, kiedy pan Reeder przybył na Firling Avenue. Na jedną tylko chwilę zatrzymał się w pobliżu banku, który tymczasem już przestał być przedmiotem strachu i lęku dla całej okolicy, i poszedł dalej szeroką ulicą. Po jednej stronie alei ciągnął się szereg ładnych willi - ładnych, mimo że wszystkie były do siebie bliźniaczo podobne: każdy dom miał z przodu dziedzińczyk, bądź będący zwykłym trawnikiem, bądź też ozdobiony rabatami kwiatów. Domek Greena był osiemnasty z rzędu po prawej stronie ulicy. Tutaj mieszkał on ze swą kucharką-gospodynią i widocznie ogrodnictwo nie stanowiło jego słabej strony, gdyż dokoła domu rosła na dziedzińcu trawa, bujnie i nieskrępowanie. Przed dwudziestym szóstym z kolei domem Reeder przystanął i patrzył z tkliwym zainteresowaniem na błękitne story wiszące w każdym oknie. Widocznie panna Magda Grayne była miłośniczką kwiatów, gdyż geranie wypełniały skrzynki w oknach i ciągnęły się z przerwami wzdłuż cienkiej krawędzi pod sklepionym oknem. Pośrodku dziedzińczyka znajdował się okrągły kwietnik z jednym krzewem różanym, którego liście były zwiędłe i brunatne. Kiedy Reeder podniósł wzrok ku górnemu oknu, stora uchyliła się z wolna i detektyw był przekonany, że poza białą koronkową firanką stała jakaś postać. Poszedł więc pośpiesznie dalej, jak ktoś schwytany na nieskromnym uczynku, i zakończył swoją wędrówkę wówczas, kiedy dotarł do dużego rozsadnika tworzącego narożnik przy samym końcu ulicy. Tutaj stał przez jakiś czas w zamyśleniu, oparłszy się rękoma o żelazną kratę, ze wzrokiem wlepionym nieruchomo w perspektywę zielonych domków. W tej postawie trwał tak długo, że aż jeden z tamtejszych ludzi, sądząc dość naturalnie, iż nieznajomy szuka drogi pośród ogrodów, zbliżył się doń ciężkim krokiem człowieka, co czerpie z ziemi środki do życia i zapytał go, czy czeka na kogo. - Na różne osoby - westchnął Reeder - różne osoby! Podczas gdy nieznajomy stał obrażony tą
ebook
Wydawnictwo Miasto Książek |
Data wydania 2021 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Miasto Książek |
Rok publikacji: | 2021 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.