- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ie dostanie. A tera śpij. Opuściła zasłonę i cofnęła się do swojej cześci izby. Dlugo jeszcze kręciła się pod derką, nie mogąc zasnąć. Na gościńcu bujnie rozpleniła się trawa i trudno było uwierzyć, że to najkrótsza droga prowadząca z nadmorskiej prowincji Bresania do Loenu, stolicy królestwa. A przecież nie zawsze tak się działo. Kiedyś wyrąbanego przez gęsty las traktu strzegli królewscy żołnierze, a podróżni bezpiecznie podążali nim z zachodu na wschód. Karawany kupieckie i zwykli wędrowcy po opłaceniu myta mogli liczyć na ochronę, zajazdy usytuowane na polanach zapraszały do odpoczynku, a podróż, choć długa, była wygodna. Zdarzały się łupieżcze napady, ale wojsko skutecznie zniechęcało bandytów. Teraz gospody były porastającymi trawą ruinami, a żołnierze unikali Starego Traktu tak samo jak inni. Kupcy woleli nadłożyć drogi i jechać przez Dardall, korzystając z ochrony tamtejszego gubernatora, bo na leśnej drodze panowali Keranowie. Dlatego, jeśli pośpiech zmusił kogoś do przemierzenia lasu, ciągnął w większej gromadzie lub pod ochroną wynajętej eskorty. Ta grupa była inna. Dwa wozy jechały powoli, żłobiąc głębokie koleiny, wokół nich zaś zamiast zbieraniny podróżnych, karnie ciągnęli królewscy gwardziści. Mimo ryzyka, jakie niosła ze sobą bitwa z dobrze wyszkolonymi żołnierzami, Keranowie podjęli decyzję o napaści. Bandyci umyślili zaczaić się w pobliżu wschodniego krańca lasu i zaatakować na ostatnim popasie. Polana, na której winni zatrzymać się podróżni, była spora, tuż obok płynął strumień, wydawała się więc idealnym miejscem na odpoczynek. Zawczasu przygotowano stos suchych gałęzi do rozpalenia ognia, które Mei nasączyła usypiającym narkotykiem. Gdyby jednak karawana zdecydowała się jechać dalej, zwalono opodal kilka drzew, tarasując drogę. Łupieżcy, niewidoczni, zalegli w chaszczach, w każdej chwili gotowi do napadu. Musieli jednak długo czekać. Oddział posuwał się powoli i była już ciemna noc, kiedy przejechał obok. Rozczarowani Keranowie gotowali się już do opuszczenia swoich stanowisk i przejścia do zapory na trakcie, kiedy nagle jeźdźcy zatrzymali się, a wozy zawróciły. Widać całodzienna podróż wystarczająco zmęczyła i ludzi, i zwierzęta. Żołnierze wyprzęgli konie, spętali je luźno i pozwolili paść się swobodnie. Wystawiono warty, zapłonęły ogniska, a z garnków zaczął unosić się smakowity zapach. Kiedy znużonych podróżnych zmorzył sen, nastąpił atak. Grabieżcy wypełzli z krzaków bezszelestni jak cienie, poderżnęli gardła drzemiącym wartownikom, wygasili ogień i rzucili się na śpiących. Rozgorzała walka. Otępiali od narkotyku ludzie ginęli niczym bydło pod bandyckimi nożami. Mało kto miał świadomość tego, co się dzieje. Polana spłynęła krwią, a mordercy przystąpili do obdzierania trupów. To Kagan odkrył, że z masakry ocalało dwoje ludzi. Ukryci w wozie pod grubą warstwą kosztownego płaszcza, patrzyli przerażonymi oczyma na unurzanego we krwi pół zwierza, pół człowieka. Upojony mordem Keran wstrzymał sztych, kiedy dostrzegł dziecięcą twarzyczkę. Zamrugał nerwowo, schował broń i zrzucił ich brutalnie z wozu. Wyciągniętym skądś sznurem skrępował ciasno, a potem wrócił do furgonu. Środek drewnianej platformy zajmowało posłanie wyściełane miękkimi, dobrze wyprawionymi skórami. Pod ścianami ulokowano ciężkie, obite żelazem kufry. Niektóre pełne były ksiąg, inne zwierały kosztowne stroje. Kagan zasapał się mocno, nim udało mu się roztrzaskać wieka dwóch mniejszych skrzynek, lecz jego trud nie poszedł na marne. Mniejsza kaseta po brzegi wypełniona była złotymi monetami. Zanurzył w nich dłonie i większą część przesypał do sakwy zwisającej mu z ramienia. Drugi kuferek zawierał same papiery. Niektóre karty leżały luźno, inne zwinięte zostały w rulony i opatrzone pieczęciami. Chwilę marszczył czoło, oceniając przydatność znaleziska i wreszcie całą zawartość skrzynki upchnął w swojej torbie, potrząsając nią energicznie. Z zadowoleniem skinął głową, kiedy stwierdził, że warstwa pergaminów stłumiła metaliczny dźwięk. Wreszcie wziął pod pachę skrzynkę z resztką monet i zeskoczył z wozu. Na ziemi piętrzyły się jego łupy. Związał je byle jak w dwa duże toboły i zarzucił na konia, którego zabrał wcześniej. Kiedy skończył, odwrócił się i spojrzał na polanę. Słońce już rozpoczęło swoją codzienną wędrówkę, oświetlając pobojowisko. Wszędzie walały się trupy zamordowanych żołnierzy. Mdlący odór krwi mieszał się z wonią ziołowej mieszanki Mei. Keranowie rabowali zwłoki, nie zważając na zapach ani na walające się porąbane ludzkie szczątki. Najcenniejszą zdobyczą była broń. Miecze, tarcze, sztylety i zdarte z trupów kolcze zbroje ładowano na końskie grzb
audiobook mp3 do pobrania
Wydawnictwo SAGA Egmont |
Data wydania 2021 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.