- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a, zwróciło się ku zdrajcy. Ale ten stał niewzruszony niby spokojnie. - Rozsiekajcie mnie! Sam jestem i bronił się nie będę - wyrzekł i zagarnął najbliższe, skierowane ku niemu klingi szabel i przyłożył sobie do piersi! - Pchnijcie! - wołał desperacko - Wszyscy razem! No, co!? Odwagi wam brakuje!? - Prowokował szyderczo. - Bijcie! Na co czekacie!? Tnijcie - oto moja głowa! Odepchnąwszy od siebie wszystkie szable, które się w jego piersi jednak nie zanurzyły, pochylił głowę i rozerwał kołnierz kaftana odsłonił szyję, wołając z desperacką odwagą: - Tnijcie! Bierzcie moją głowę! A ulgę mi sprawicie, bo za nic mi życie bez dziewki ukochanej! Kapral Wojciech Śmiech pamiętał identyczną, pełną rozpaczy scenę, w momencie gdy Worona przekładał Reginisowi, aby poniechał Sławy. Aby nie sprzeniewierzał się wszystkiemu, co dla rycerza najświętsze. Ale wtedy właśnie nie rozum, lecz afekt gorący zwyciężył. Ślepa miłość, która całkowicie owładnęła sercem, duszą i rozumem nieszczęsnego rycerza. Teraz młody kapral stał jak sparaliżowany i żadnego słowa nie mógł z siebie wydusić. Jako świetny szermierz byłby zdolny jednym ciosem zdjąć Reginisowi z karku jego głowę, ale jako żołnierz i były jego podwładny - nie mógłby tego uczynić. I nawet nie chciał, bo bardziej mu teraz współczuł niż nienawidził. - Tnijcie! - wołał zdesperowany Reginis - Co!? Nie znajdzie się odważny, który ściąłby mój łeb nieszczęsny!? Zabijcie mnie, bom niczego innego nie godny!!! Tym szaleńczym postępkiem jakby powytrącał wszystkim szable z rąk. Wobec takiej desperacji byli bezradni. Oszalały z miłości Reginis już jakby nie należał do świata honoru i szlachetności. Jego opętany umysł sam śmierci żądał i tym właśnie szachował obecnych. Kapral Śmiech pierwszy swoją szable do pochwy schował. Podobnie uczynili oficerowie. Cofnęli się zwolna o kilka kroków. Na placu pozostali tylko zdesperowany, żądający śmierci Stefan Reginis i nie mniej zdesperowany, pragnący sprawiedliwej walki Stanisław Żwirski. Braćmi ich niegdyś nazywano, a teraz stali na przeciw siebie dysząc ciężko i nic nie widząc, nic nie czując, jeno swoje krzywdy, swą nienawiść i swoją nadludzką miłość do jednej niewiasty. Emanowało od nich takie napięcie, jakby od szaleńców. Na Ukrainie za świętych uważanych, jacy z ikonostasów zstępowali między ludzi. Podniósłszy pochyloną głowę Reginis ujrzał stojącego przed nim Stanisława Żwirskiego z obnażoną i do poziomu uniesioną szablą. Bez namysłu chwycił za ostrze i postąpiwszy krok przyłożył do swej piersi. - Bracie! - powiedział proszącym głosem. - Tobiem największą krzywdę wyrządził! Tobiem zabrał skarb, któryś ukochał! Zdeptałem naszą przyjaźń i święte braterstwo w służbie i walkach zrodzone. Pchnij! Chociaż ty jeden miej litość nade mną! Oto moje serce. Przebij je, niech bić przestanie. Może chociaż duszę moją i tak już potępioną, Półprzytomny z cierpienia Reginis miał oczy oślepłe na wszystko, co nie było afektem, spalającym aż do krańca jego duszę. Ale przecie rozpoznawał to, na co patrzył. Wiedział dobrze, że stoi przed nim jego dawny przyjaciel - brat serdeczny itakże dygocze z udręczenia; także jest śmiertelnie chory z miłości, tęsknoty i poczucia nie zawinionej Pan Koryciński stał jak oniemiały. Nigdy on języka w gębie nie zapominał i we władaniu nim był mistrzem nad mistrzami. Z tysiącami mógł się ową bronią zmierzyć, lecz teraz kompletnie osłupiał i tylko łypanie na Reginisa i Żwirskiego zezowatymi oczyma świadczyło, że wciąż jeszcze żyje. Niespodziewanie zjawił się w pobliżu ksiądz Skopowski, który wszystkie takie międzyludzkie sprawy najlepiej rozumiał. Chcąc im obu pomóc, przemówił do przeciwników dobrotliwie i serdecznie mądrymi słowy, do miłosierdzia nawołując: - Cóż wam obu po tym nieszczęsnym afekcie!? - spytał cichym głosem - raniącym tylu ludzi!? To grzeszny afekt, który do nienawiści doprowadza. Cierp - jeśli ci pisane, ale nie dodawaj zła do zła. Bóg jest nad wami rycerze krzyża i bracia chrześcijańscy! Jezus Chrystus patrzy i Matka Jego Najświętsza! Ofiarujcie jej swoje cierpienia i ustąpcie jeden drugiemu! Wzywam was z głębi krwawiącego rozpaczą serca. W napiętej do granic możliwości atmosferze, słychać było każde jedno słowo mądrego księdza, który położył obu oficerom swoje świątobliwe dłonie na ramionach, chcąc by prędzej zrozumienie w sercach znaleźć mogli. - Synu - zwrócił się bezpośrednio do Stefana Reginisa - życie ludzkie nie kończy się wraz ze śmiercią ciała. Pozostaje dusza i pamięć o tym, co się innym uczyniło. A i to wiedz, że Bóg surowo każe za każdą krzywdę na niewinności popełnioną... - Niech w piekle sczeznę! - rzekł zdecydowanie Reginis. - Niech się
ebook
Wydawnictwo Psychoskok |
Data wydania 2016 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Rok publikacji: | 2016 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.