- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.lię czy Europę. Obok ludzi występowały tam także zwierzęta. Nie tylko miejscowe, takie jak sarny, lisy, dzikie króliki, zające, bociany czy kuropatwy, ale pojawiały się także nocami lwy, lamparty, niedźwiedzie, wielkie węże i słonie, a także najrozmaitsze postaci dinozaurów. To właśnie w tych stronach, do których w wieku pięciu lat Olo przybył po wojnie z Wołynia, w których ukończył szkołę podstawową, istniało wtedy coś w rodzaju tajemniczego przejścia pomiędzy różnymi światami, w normalnych warunkach oddzielonymi od siebie jakby nieprzebytym murem. Powietrze na tym rozległym i tajemniczym odludziu było gęste od oparów okolicznych bagien. Pagórki i wąwozy, porośnięte krzewami, wodorostami, bujnym zielem i wysokimi chwastami, kryły liczne zwierzęta. Nad tymi polami, leżącymi pomiędzy Płużnicą a Wieldządzem, pojawiały się także latające skrzydlate węże i wielkie owady, podobne do ważek. Rozlegały się echa prowadzonych rozmów i okrzyki w wielu językach świata, padały jakieś rozkazy, czasami zaklęcia, czy nawet straszne przekleństwa. Tu, pomiędzy Płużnicą, a Wieldządzem, istniał jakby kosmiczny mur oddzielający różne i niemieszające się ze sobą w normalnych warunkach światy. Powstawały pęknięcia czy przerwy, przez które postaci z różnych światów mogły się przenikać i spotykać. Było to w jego dzieciństwie jedyne miejsce, gdzie spotykali się żywi i umarli, bogowie i ludzie, duchy i bezduszne istoty, ziemia i inne planety oraz gwiazdy. Tu czas istniał inaczej, zjawiska, osoby i rzeczy przeszłe, teraźniejsze i przyszłe, mogły tu istnieć równocześnie, porozumiewać się, konfrontować ze sobą, zamieniać jedne w drugie, czyli przyjmować różne, dynamiczne postaci. Świat legend i baśni mieszał się tutaj ze światem zgrzebnej, pełnej codziennego trudu codzienności. W uszach Alfa tamte zapomniane z czasem nazwy brzmią jak czarodziejskie zaklęcia - Bielczyny, Skąpe, Dziemiony, Grzegorz, Bocień, Zelgno, Orłowo, Płużnica, Wieldządz, Mgowo. A są to miejscowości na trasie jego dawnych przejazdów nieśpieszną, ale niezawodną ciuchcią z Chełmży do Mełna. Gdy zabrakło wysłużonej bany, umęczonej i powolnej zwłaszcza podczas jesiennych przewozów buraków cukrowych, nie ma już możliwości dokładnego powtórzenia tamtej barwnej i magicznej w jego wspomnieniach trasy. Alf wspominając minione czasy, chwilami myśli: - Ludzie dzisiejsi nie mogą wziąć udziału w tamtych podniebnych seansach, gdyż wieczorami siedzą w swoich domach przed szklanymi okienkami telewizorów, a nocami boją się spotkania z czarodziejską kulą nieba, rozpostartą nad nimi. Dlatego bardzo się zmienili, stali się twardzi i coraz trudniej im wejść do bajki. Weronika - Kiedy wreszcie, babciu, umrzesz? - coraz częściej do głowy Weroniki wracało to pytanie, zadane przez prawnuczkę trzydzieści lat temu, gdy miała siedemdziesiąt lat. - Kiedy będę wreszcie sama tego chciała! - odrzekła wtedy ze złością i tamto pytanie oraz jej odpowiedź nabrały z czasem charakteru anegdoty i obiegły wkrótce całą okolicę. Przez wiele lat to pytanie i odpowiedź były przytaczane podczas spotkań organizowanych w gronie mieszkańców Wieldządza, Nowej Wsi Królewskiej, Płużnicy oraz ich krewnych z dalszej i bliższej rodziny, budząc zrozumiałe rozbawienie. Wraz z upływem następnych lat, gdy Weronika coraz bardziej przypominała wypalone ognisko, spędzała wiele czasu w zamyśleniu, z tym pytaniem wiercącym jakby coraz większą czarną dziurę w jej głowie. Nie pamiętała już dokładnie, od kiedy została sama w wielkim domu, stojącym na skraju wsi, drugim po domu Tabora, w którym była po sąsiedzku najpierw gospoda ,,U Przytuły" z najlepszą w okolicy siwuchą. Tu niepodzielnie od pięćdziesięciu niemal lat, z gronem swoich zmieniających się asystentów różnego pokroju i maści, panował narowisty i nieobliczalny wychowanek państwowych kolei, Kazik Przybysz. Kiedy Przytuła zmarł i gospoda podupadła, urządzano tam po kolei sklep, świetlicę oraz klub prasy i książki. W końcu została ledwo już trzymająca się zapomniana niemal rudera, przypominająca rozbity o skały statek, nad której losem czasami debatowano, nic zgoła nie czyniąc dla jej ratowania. Przed wielu laty, dom w którym Weronika mieszkała od samego urodzenia, kipiał życiem, podobnie jak na początku wieku, gdy umierała jej prababka Wiktoria. Życie może by i nie uszło jeszcze do dzisiaj i z mego domu - czasem z goryczą myślała - gdyby uszło wcześniej ze mnie, gdybym ja, Weronika, umarła zgodnie z przewidywaniami czy oczekiwaniami rodziny. Z goryczą przypominała sobie, jak jej prawnuczka Patrycja rosnąc, coraz częściej i z czasem natarczywiej, powtarzała: - Kiedy, babciu, umrzesz, ja dostanę twój pokoik na górze. Los sprawił, że Patrycja nie doczekała się wymarzonego pokoiku,
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, inne |
Wydawnictwo: | My Book |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 11.07.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.