- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ie pamiętał. A co tam, zadzwoni na 111, na straż pożarną. Oni będą wiedzieli. Wystukał numer. Miły kobiecy głos nagrany na taśmie poinformował: ,,język hiszpański - wciśnij jeden, język angielski, wciśnij dwa". ,,No tak, Ameryka ma już 35 procent ludności hiszpańskiej" - zaklął po swojemu. Wcisnął cyfrę dwa. Tenże głos: ,,Przy zagrożeniu terrorystycznym, wciśnij jeden, przy pożarowym - dwa, przy powodziowym - trzy, przy zagrożeniu dla życia wciśnij cztery, przy zagrożeniu włamaniem - pięć, przy każdym innym - czekaj na zgłoszenie się operatora". Postanowił czekać. Mijały długie minuty. Już chciał się wyłączyć i spróbować ponownie, kiedy usłyszał żywy głos, ciemniejszej barwy, chyba hinduski: ,,dobrej nocy, czym mogę pomóc? Proszę o podanie imienia i nazwiska oraz " Nie spodziewał się tego. Wyjąkał po chwili. - A nie można bez podawania? - Takie są przepisy - usłyszał w odpowiedzi udzielonej niezmiernie znudzonym, mechanicznym jakby tonem. Nic dziwnego, w środku nocy. Chociaż to może być i połączenie przez Indie, bo przecież tam taniej się płaci telefonistkom. - Proszę tylko o połączenie mnie z policją, bo nie znam ich numeru. Im podam nazwisko i adres -upierał się przy swoim. - Proszę bardzo - z westchnieniem jakby ulgi. I prawie natychmiast, energicznym ,,białym" głosem: ,,posterunek numer 166 przy Northern Boulevard, dyżurny aspirant Johnson - sł imię, nazwisko i adres proszę... Kim przełknął ślinę. - Kim Bumin, 23 Aleja, 133 ulica, College Point ... - Numer kodu pocztowego - rozkazujący tonem w słuchawce ... - 11356 - posłusznie wyrecytował Koreańczyk. - Czym mogę pomóc? - policjant starał się być uprzejmy. Widocznie tak ich wyszkolili. Inaczej niż tych gburów od wypisywania mandatów pieniężnych za parkowanie. Sępy spasione. - Chciałbym wiedzieć, jaka jest nagroda, jeżeli wskażę miejsce nielegalnych gier Po drugiej stronie coś głośno kliknęło. Nagrywają - domyślił się Kim. Niech sobie, przecież mówi prawdę. - Gdzie jest to miejsce? - ostrożnie zapytał głos w słuchawce. - A ile dostanę? - nie ustępował Koreańczyk. - Jeżeli to jest poważne, to od jednego do pięciu procent zarekwirowanej na miejscu gotówki - wolno odpowiedział naraz zupełnie inny głos. Chyba zwierzchnik tamtego - pomyślał właściciel sklepu warzywnego w tak zwanym dobrym punkcie, tuż przy przystaniu autobusowym i na samym rogu. - Przyjeżdżajcie, oni tu teraz są. Naprzeciw mnie. Cztery duże limuzyny. I inne wozy. Wielki magazyn. Samochodowe części zamienne. Dwa domy od salonu masażu i sauny. Podał dokładny adres. Ukrył się za żywopłotem i postanowił zaczekać. Miał nadzieję, że żona już zasnęła i nie wyjdzie naraz na taras, głośno wykrzykując jego imię. Chciało mu się palić, ale nie wziął ze sobą papierosów. Trudno, wytrzyma. Nie ma co tu tkwić tak bezczynnie - zdecydował po pół godzinie siedzenia w niewygodnej pozycji. Widać, policja go zlekceważyła. No cóż, wstanie i pójdzie wreszcie ściąć te nieszczęsne osiki - postanowił. Namacał piłę w trawie obok, wstał i ostrożnie stawiając stopy ruszył w kierunku skarpy. Trawę pokryła już obfita rosa i musiał uważać, by się na niej nie poślizgnąć w domowych kapciach. Przeszedł ostrożnie kilka jardów. Wdepnął w pozostałość psiego spaceru. Niech to licho. Co za ludzie! Nie sprzątają po swoich pupilkach. Zaczął wycierać kapeć o kępkę trawy. Wydało mu się naraz, że słyszy jakiś oddalony szum dolatujący zza wysokich topoli, od zatoki, od strony lotniska La Guardia. Co to? Przecież samoloty o tej porze już nie latają. A może pocztowe? Uniósł głowę. Jaskrawy, oślepiający słup światła z wiszącego nad głową helikoptera i ogłuszający głos z nieba: - Rzuć broń, bo strzelam. Padnij! Kim odrzucił wąską piłę i plackiem pacnął na mokrą trawą, zakrywając głowę rękami. W uliczce zawyły nagle syreny policyjne i rozległo się trzaskanie drzwiczek samochodowych, zaraz potem tupot wielu stóp. Głośne okrzyki. Ktoś wielki i ciężki zwalił mu się na plecy, boleśnie wykręcając ręce do tyłu i wiążąc je plastikowymi kajdankami. Kopniakiem przewrócił na plecy. - Nazwisko - zażądał. - - to ja zadzwoniłem na policję - wyjąkał trzęsącym się głosem, w stronę oślepiającego światła. Bolał go stłuczony bok. Chyba żebro pękło. Taki buhaj ten glina. - Dobra, leż tu. Tylko cicho. Naraz na ulicy padły strzały. Najpierw kilka pojedynczych, potem krzyki, potem Głośny wybuch granatu i krzyk bólu i przerażenia. Znów tupot stóp. Zgrzyt opon po asfalcie, odłosy zderzenia samochodów, brzęk rozbitego szkła, znów strzał wozy wylatują z uliczki. Syreny wyją. W oknach domów zapalają się światła. - Przerwać ogień - słychać przez megafon. Helikopter płynnie przechyla się na bok i odla
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, inne |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.