- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.tał teraz jako co-pilot mniej więcej czterdziestoletni Niemiec o mało skomplikowanej osobowości, ponad wszystko w świecie przedkładający piłkę nożną. Wykluczało to ich wzajemne porozumienie - Konradowi futbol był najdoskonalej obojętny. Johann Boehlke uważał go za dziwadło nie z tej ziemi, ale nie próbował reformować. Nie miał ani odrobiny łajdackiego wdzięku Patryka, nie miał też jego talentu do latania i na dodatek konsekwentnie mylił drogi kołowania na lotniskach. Konrad nawet nie usiłował go polubić. A jednak to Johann stał się dla niego czymś w rodzaju dobrej wróżki przynoszącej szczęście. To on namówił go któregoś dnia, podczas postoju w Padwie, na wycieczkę do Wenecji. To przecież nie tak daleko - twierdził nie bez racji - a trzeba zobaczyć Wenecję, zanim się rozleci do końca. Wynajęli w Hertzu małego morrisa, Johann siadł za kierownicą i pojechali. Niestety, nie wzięli pod uwagę, że we Włoszech jest właśnie środek sezonu i liczba turystów na placu Świętego Marka niemal przekracza liczbę latających tam gołębi. Johannowi wcale to nie przeszkadzało, natomiast Konrad dość szybko poczuł się znużony gwarem i tłokiem. Nie lubił ani jednego, ani drugiego. Irytowała go krzykliwość Włochów i różnojęzyczny rozgardiasz wdzierający się do mózgu. Starał się nie pokazywać tego po sobie, ale po trzech godzinach łażenia i ,,chwytania atmosfery" miał dość. Na szczęście Johann, który od jakiegoś czasu rozglądał się niespokojnie, wypatrzył w bocznej uliczce mały pub obwieszony różnobarwnymi chorągiewkami, ze zdjęciami jakichś bliżej niesprecyzowanych drużyn piłkarskich na ścianach, i postanowił zażyć tam odpoczynku, oglądając przy okazji ,,Rozumiesz, stary, AC Milan i FC Por nie mogę tego przegapić... odprężymy się, zjemy coś... zaraz się zaczy" Konradowi nie chciało się jeść, poza tym myśl o uczestniczeniu we wspólnym rytualnym oglądaniu meczu razem z rozwrzeszczanymi włoskimi kibicami przyprawiała go o dreszcze. - Siedź tu - powiedział do Johanna - i baw się dobrze. Ja sobie poszukam czegoś mniej hałaśliwego. Do you speak English? - zwrócił się do barmana. Barman, któremu oczy już błyszczały na myśl o mających się za chwilę rozpocząć rozgrywkach, potwierdził ochoczo. Kiedy jednak Konrad spytał go, czy jest w okolicy miejsce o mniejszym natężeniu hałasu, popatrzył na niego z politowaniem. Madonna! Ten facet nie chce oglądać meczu! Takiego meczu! - Cicho jest w muzeum - powiedział, nie ukrywając lekceważenia. - Dwie ulice stąd jest Gallerie dellAccademia. Tam jest cicho. Jak w kostnicy. Dla niego każde muzeum było czymś w rodzaju trupiarni. Konrad podziękował, umówił się z Johannem na telefon i z dużą ulgą opuścił pub, gdzie wrzask zdążył już osiągnąć jakieś osiemdziesiąt decybeli. Galerię znalazł bez trudu. Wewnątrz dawnej Scuola della Carit? panował przyjemny chłód i - grazie, Madonna! - cisza. Konrad czuł, jak ustępuje mu z piersi nieprzyjemny ucisk. W holu kręciło się tylko kilka osób, jakaś kobieta przy kasie zamierzała kupić bilet. - Ty uciekasz od ludzi. - Powiedziała mu kiedyś Wanda niemal z nienawiścią w głosie. - Nie dziwię się. Na twoim miejscu nie potrafiłabym spojrzeć w twarz nikomu. Nikomu. Nie próbował jej niczego tłumaczyć, nie miałoby to sensu. Stanął za kobietą przy kasie. Doleciał go ledwie wyczuwalny zapach - nie bardzo wiedział czego. Może po prostu powietrza. Perfumy pachnące jak powietrze, zabawne. Ale zapach bardzo ładny. Więcej niż ładny. Pociągający. Zbliżył się jeszcze odrobinę i w tym momencie usłyszał jej głos. Pytała, w której części galerii znajdzie obrazy Belliniego. Mówiła po angielsku, z nieskazitelną dykcją, ciepłym, wibrującym altem. To niemożli
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Sol |
Rok publikacji: | 2016 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.