- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.l! - służbowo zameldował woźnica. - No to z Bogiem, kamraci! Nie czekając na dalsze zaczepki kolegów z wojska, woźnica zaciął batem konie i energicznie ruszył spod budynku landrata. W galopie skierował wóz ku wąskiej uliczce, roztrącając przechodniów na skraj chodnika. - Wyszło na to, że my są doma - westchnął Marcin Ploch z Ligoty. - A to jeszcze parę kilometrów przed nami. - Trza nam się rozejrzeć za jakąś furmanką od naszych stron - poinformował Walenty. - Może tyn żandarm co nam podpowie - zaproponował Moczygemba. - On ludzi pilnuje i o wszystkim wie. Nich by i pomógł wojakom. Pruski żandarm pilnował porządku przed siedzibą landrata. Przechodził co rusz koło budynku, ale pasażerów wojskowej podwody bał się zaczepić. Poznani przez nas ex-wojacy podeszli więc ku żandarmowi i śmiało zapytali o jakiś transport. - Wracamy z wojska, czy nie wiecie o jakichś furmankach w stronę Toszka? - pierwszy zagadnął Walenty. - Może i do Ligoty by się coś znalazło? - dorzucił szybko Marcin. Zaczepiony żandarm chwilę ich mierzył wzrokiem i szukał w myśli sposobu, jak ma się odnieść do ich śmiałych pytań. Widać stwierdził, że przecież jeszcze niedawno byli oni ludźmi w mundurach, co się liczyło u władz pruskich, więc spokojnym głosem zaczął informować ich. - Kuriery i pocztyliony pojechali rano, a tera możecie ino iść na plac targowy za miastem i tam pewnie waszych znajomych jeszcze znajdziecie. To stąd kawałek tą uliczką - i wskazał im kierunek uliczki wychodzącej z rynku. - A gdyby co, powołajcie się na - To się wie. A targowisko wiemy, gdzie się znajduje. Dziękujemy za radę - rzucił na odchodne Walenty i pierwszy ruszył we wskazanym kierunku. Targ na przedmieściu Strzelec trwał jeszcze w najlepsze. Zima miała się ku końcowi i zjechało się sporo okolicznych chłopów ze sprzedażą wieprzków i cieląt, bo niektórym gospodarzom brakowało już zboża i kartofli na wykarmienie inwentarza. Przy okazji gospodynie pragnęły pozbyć się trochę drobiu, jaj i masła, a zakupić żeliwne i gliniane garnki, no i może jaką tkaninę na damski ubiór. Chłopi, którzy pozbyli się już przywiezionych świń i cieląt, krążyli między straganami rymarzy, kołodziejów, kowali, powroźników, ażeby dokupić brakujące zęby do bron, lemiesze do pługów, bat czy uzdę dla konia. Zawsze potrzebne też były w zagrodzie łańcuchy i powrozy. Przy tych targach chłopów z rzemieślnikami i Żydami, gwar i pokrzykiwania mieszały się z porykiwaniem i rżeniem zwierząt, a i czasem dawał się słyszeć rozdzierający wrzask ,,złapać złodzieja!", bo Cyganie kręcili się bezczelnie między chłopskimi wozami i czekali na okazję, aby okraść roztargnionego chłopa czy gadatliwą babę. W ten rozgardiasz handlujących wmieszali się nasi powracający z wojska mężczyźni i zaczęli poszukiwać między wozami znajomych chłopów z ich wsi bądź sąsiedniej. Pierwszemu udało się napotkać znajomego Moczygembie. Jan chwilę obserwował chłopa przebierającego w rozwieszonych postronkach, aż przekonał się, że to naprawdę jest Johan Dziuk z Płużnicy. Podszedł i zagadnął go, stając za nim. - Cóż to, Johan, ludzi wieszać będziecie? - A pewnie, bo niektórych to i bez żalu - odpowiedział Dziuk, odwracając się do zadającego pytanie. - To pewnie wy najmłodszy z Moczygembów? Co, już nie w wojsku, tylko na targu? - Ponad dwa roki dla Prusaka, to chyba starczy - tłumaczył swój pobyt na targu Jan. - Przywieźli nas wojskową podwodą do Strzelec, mnie i pięciu moich kamratów z tego samego pułku dragonów. Teraz każdy z nas szuka sposobu, jakby tu dostać się do swojej wsi. - No to wy jesteście już po kłopocie - stwierdził, uśmiechając się Dziuk. - Zabiorę was na moją furkę, a wy przy okazji postawicie mi kwaterkę gorzałki w karczmie waszego ojca i będzie kwita. Może tak być? A jak tam wasze imiono? - Wołają na mnie Jan, a co do naszej umowy, to wypijemy gorzałkę ojcową przy pierwszym spotkaniu. A czy byście, w razie czego, nie zabrali jeszcze jednego syna karczmarza? Jest tu mój kamrat, Walik Czernerów z Toszka. Miałby potem z Płużnicy ledwie parę kilometrów. - No, ale tym razem będzie to kosztować już flaszkę tej gorzałki - zakpił Dziuk. - Zaraz będziemy się zbierać na powrót, ino postronki dla bydła zakupię. Odwrócił się Dziuk do powroźnika, żeby wreszcie wybrać parę postronków i stargować najniższą cenę. Tymczasem Jan z Walentym zaczęli żegnać się z pozostałymi kamratami, dla których jazda do Płużnicy byłaby całkiem nie po drodze. Zaczęli się umawiać na spotkanie tu w Strzelcach albo Toszku około świąt wielkanocnych, gdy nagle rozległ się w pobliżu przeraźliwy krzyk jakiejś kobiety: - Ludzie, ratujcie, okradli!!! Olaboga, łapcie ich! Mężczyźni powracający z wojska zareagowali błyskawicznie i solidar
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, powieść historyczna |
Wydawnictwo: | My Book |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 25.06.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.