- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.udzie wszelkich ras, rozmiarów i kształtów. Ściśnięci razem. Zbici w jedną masę. Wymieszani. Połączeni i przelani w jedno miejsce, by schronić się przed deszczem. I ten słodki, okropny smród tego wszystkiego. Drogie perfumy zmieszane z tanią wodą po goleniu. Świeża kawa i zastały dym papierosowy. Miętowy oddech, nieświeży oddech, czosnkowy oddech i psi oddech. Wszyscy wdychaliśmy i wydychaliśmy to samo powietrze. Wchodziliśmy sobie nawzajem w osobistą przestrzeń. Ludzie, ludzie, ludzie. Zbiorowisko życia. Skupisko ludzkości. Wszyscy wlekliśmy się wypolerowanymi alejkami w centrum handlowym jak jakiś dziwny, wielogłowy organizm o tysiącach kończyn. Kręciliśmy się. Wiliśmy się. Pędziliśmy. Razem. Jak tylko tam trafiliśmy, dotarło do mnie, że popełniłam ogromny błąd. To było tysiąc razy gorsze niż siedzenie w domu. Mimo to uparłam się, byśmy wykorzystali okazję, skoro już tam byliśmy, więc przepychaliśmy się przez te hordy, włócząc się od sklepu do sklepu. Przez całą okropną godzinę dzieci bez przerwy się kłóciły, a ja przeważnie kupowałam ubrania tylko dla siebie. W końcu uznałam, że mogę ich uspokoić tylko cukrem. Kiedy staliśmy w strefie gastronomicznej na najwyższym piętrze, a dzieci wreszcie ucichły, jedząc deser lodowy, przez rozmowy w barach obok przebił się krzyk. Wszystkie głowy zwróciły się w tamtym kierunku. Po kilku sekundach od wypolerowanych marmurowych podłóg odbiło się echo kolejnego wrzasku. Tym razem głośniejszego. Głos należał do kobiety. Był pełen paniki. Instynktownie przyciągnęłam dzieci do siebie. Choć teraz wydaje się to niedorzeczne, w pierwszej chwili pomyślałam, że to zamach terrorystyczny. W tamtych czasach w mediach wciąż pojawiały się informacje o takich okropnościach. Można było oglądać całodobowe relacje o skutkach zamachów. Wywiady z zapłakanymi rodzinami ofiar. Wieńce zawieszone na latarniach, balustradach mostów i ogrodzeniach szkół. Szczere ostrzeżenia polityków mówiących, że następny zamach jest nieunikniony. Wisi w powietrzu. Że będzie większy i bardziej krwawy niż poprzedni. To dziwne, że kiedyś zużywaliśmy tyle energii, by się nawzajem wyrzynać i bombardować. Gdybyśmy tylko wiedzieli, że matka natura wykończy nas znacznie skuteczniej. Trzymając kaptur Charliego, zrobiłam krok do tyłu. Jednak to nic nie dało. Za nami już zgromadził się tłum. Wszyscy się rozpychali, potrącali, szturchali i napierali na siebie. Wyciągali szyje, żeby zobaczyć, co się dzieje. Przepraszając, spróbowałam jeszcze raz wydostać się z tej klatki ciał. Jednak wtedy rozległ się następny krzyk. Tym razem mężczyzny. -Odsunąć się! Na miłość boską, dajcie jej trochę przestrzeni. Nie może oddychać! Tłum wokół nas poruszył się i rozstąpił, a wtedy moim oczom ukazała się przerażająca scena rozgrywająca się tuż obok. Na podłodze w strefie gastronomicznej mężczyzna w niebieskiej koszuli klęczał nad kobietą w średnim wieku. W każdym razie tak mi się wydawało. Jej twarz była tak obrzmiała, że trudno było ocenić wiek. Jej usta wyglądały jak różowe balony. Miała tak napuchnięte powieki, że oczy były całkowicie zasłonięte. Wszystko wskazywało na to, że spadła do tyłu z ławki i zostawiła tacę z nietkniętym jedzeniem na stoliku. Teraz leżała bezładnie na plecach, z purpurową twarzą, łapiąc się za gardło. Jakby mało było tych nieszczęść i upokorzeń, to jeszcze podwinęła jej się spódnica. Wstyd mi, ale muszę się przyznać, że odetchnęłam wtedy z ulgą. Jednak to nie był zamach. Ta biedna kobieta ewidentnie doznała nagłego ataku jakiejś choroby, najwyraźniej reakcji alergicznej, ale nam nic nie groziło. Pomyślałam, że to zdarzenie nie odbije się poważnie na mnie ani na dzieciach. Jasne, może porozmawiamy o tym, jadąc do domu. Może Charlie wspomni o koledze z klasy, który ma uczulenie na orzeszki ziemne i musi jeść obiad w szkole oddzielnie. Ale byłam pewna, że do kolacji zapomnimy o tym dramacie i zajmiemy się różnymi, pilniejszymi sprawami. Innymi słowy, wszystko będzie dobrze. Usłyszałam jeszcze jeden krzyk i dopiero wtedy zauważyłam nastolatkę płaczącą nad tą chorą kobietą. -Mamo? Niech ktoś coś zrobi! O Boże, o Boże, o Boż Kobieta leżąca na podłodze nagle dostała drgawek, a między groteskowymi poduszkami, jakimi stały się jej wargi, kipiała gęsta, biała piana. Mężczyzna w niebieskiej koszuli podjął próbę reanimacji - naciskał obiema rękami na klatkę piersiową kobiety i przyciskał twarz do jej twarzy, by zrobić jej sztuczne oddychanie. Gdzieś z boku poczułam, jak ściska mnie za rękę mała rączka. Opuściłam wzrok i zobaczyłam Charliego z szeroko otwartymi, przerażonymi oczami. -Boję się, mamusiu. -Już w porządku - skłamałam. - Wszystko będzie z nią dobrze. Zobaczyl
ebook
Wydawnictwo Grupa Wydawnicza Relacja |
Data wydania 2021 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Grupa Wydawnicza Relacja |
Rok publikacji: | 2021 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.