W 1922 roku, we Wronkach do więzienia trafia młody człowiek. Życie zaczyna się na nowo. Oczywiście nie będzie to łatwe życie. Wszystkiego trzeba nauczyć się od innych współwięźniów. Czasu jest dużo, bo do końca jego dni. A on to młody człowiek, który nie umie czytać, ani pisać. Jednak mimo tego nie jest głupi. Umie obcować z drewnem. Kilka lat przed wyrokiem pracował w firmie stolarskiej. To właśnie ta umiejętność pozwoli mu przetrwać chwile w więzieniu. Kara jaką zasądził sąd to dożywocie. A każda taka kara, bo nie on jeden taką ma, związana jest z czyjąś śmiercią. Ale o tym w więzieniu się nie mówi. Wszyscy odliczają dni do końca odsiadki, w przypadku tych, którzy są tu tylko tymczasowo, lub odliczają dni odbytej odsiadki, jeśli wyrok jest bezterminowy. Łatwo nie jest. Tym bardziej Ropuch nie ma łatwo. Pierwszy rok kary to okres odizolowania. Nie może mieć kontaktu ze światem zewnętrznym. Żadnych listów. Żadnych odwiedzin. A przecież zostawił tam, za murami schorowaną matkę i osobę którą kocha. Agnieszkę. Ale nie jest to problem. Wszystko da się załatwić za szufladę. Szufladę czyli paczkę papierosów. Aby je zdobyć Ropuch podejmuje się dramatycznych kroków, które doprowadzają go do zakażenia ręki. Grozi mu amputacja pewnych części dłoni. Innym razem zaczyna głodować, bo odstępując posiłek dostaje paczkę papierosów od współwięźniów. Ale aby móc wysłać list innymi drogami niż oficjalny, musi zapłacić papierosami za jego napisanie więźniowi, który posługuje się słowem pisanym. Ponad to musi zapłacić osobie, której ukochana w czasie odwiedzin odbierze, a następnie dostarczy list. Jednak jemu się uda. Znajdzie na to sposób. Ale nie będzie miał łatwo. Wręcz jego sytuacja będzie trudniejsza, niż pozostałych więźniów, gdyż jeden z ważnych oficerów więzienia bardzo go nielubi. A tą niechęć dosadnie będzie mu okazywać.
Książkę tę nie czyta się jak powieść, a raczej jak reportaż. Reportaż pisany z punktu widzenia więźnia. Mimo, że jest on pisany z perspektywy lat, to każdy moment z pierwszych lat skazanego są dobrze opisane. Styl i język powodują napięcie, ale też ogromne zaciekawienie. Perfekcyjnie odwzorowane są realia więźiennictwa. Trudno orzec, czy tak jest w rzeczywistości, ale atmosfera, napięcie, strach opisane w książce, powodują, że czytelnik odbiera je jako realia. Nie ma wątpliwości, aby było inaczej. Książka jest autentyczna w swoim przekazie. Czytelnikowi co pewien czas jest podawana pewna nowa informacja, ale nie ujawniana do końca. Intryguje i zaciekawia. Trudno oderwać się od lektury. Tym bardziej nie jest to książka o ucieczce z więzienia, czy oczekiwaniu na jego opuszczenie. To książka o zmaganiach z codziennością, ale też z sobą. Główny bohater wzbudza w czytelniku zainteresowanie. Kibicując mu, poznajemy jego dalsze losy, emocje, pragnienia, ale również inni więźniowie są niemniej ważni. Autor na przykładzie kadry pracowników przedstawia również podział ludzi na tych łagodnych, ludzkich oraz na tych którzy mając władzę są bezwzględni, brutalni i władczy. W łatwy sposób przyrównać to do brutalnej rzeczywistości nas otaczającej.
Książka bardzo dobrze napisana. Godna uwagi. Polecam