- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.i dodałem cicho: -- jestem pisarzem. Początkującym -- ubezpieczyłem się. -- Chciałem doskonalić warsztat Staruszek wydawał się zaskoczony moją odpowiedzią. -- I? -- I nic -- mruknąłem. -- Polonistyka to nie szkółka Mężczyzna chętnie jeszcze by porozmawiał, lecz żona przywołała go do siebie. Podniósłszy się z ławeczki, ruszyłem rozejrzeć się po poczekalni. Z zaciekawieniem czytałem liczne napisy. Dłużej zatrzymałem wzrok na jednym: ,,Tutaj straciłam dziewictwo. Było ź". I data. Uświadomiwszy sobie, że od tamtej pory minęło dokładnie dziewięć miesięcy, wyszedłem z budynku. Zapatrzyłem się w ciemność. Tyle jeszcze było do zrobienia. Ciągle niewiele posiadałem. Czułem się osaczony przez wrogów. I nie mogłem liczyć na wsparcie od kogokolwiek. W takich chwilach odzywał się we mnie Mały Książę. Stara bezzębna wiedźma siedziała w drugiej ławce kościelnej nawy. Mamrotała modlitwy. Sękatymi paluchami przesuwała różaniec swoich grzechów, tęsknot, intencji. Szeptała opowieść o raju, w którym jest piękną młodą kobietą, a anioły (najprzystojniejsi amanci jej czasów) wręczają jej róże i szampana. Obserwowałem, jak zrzuciła elegancką suknię i bez gry wstępnej nadstawiła dupy wszystkim aniołom po kolei. *** Jestem jak zardzewiały kawał metalu. Życie zaczęło teraz we mnie tłuc ciężkim młotem. O dziwo, nie wszystko jeszcze we mnie zardzewiało. Może to dlatego, że jest we mnie domieszka szlachetnych metali? Zatem może jeszcze zostanę przekuty w ostry miecz, który zwycięży w wojnach z codziennością? Zaraz -- co to za militarna metaforyka? To wpływ K. *** Ranek Jeana-Pierrea Davidtsa: pierze, myje, sprząta. Zwariował. *** Dzieje się ze mną coś złego. Słabnę. Pojawiają się na mojej skórze dziwne wykwity. Coraz bardziej mi dokuczają, czyżby to zbliżała się śmierć? Mam kłopoty z koncentracją. Zawieszam się, nie potrafię nic zapamiętać, łatwo się denerwuję. *** Mam wrażenie, że Latarnik próbuje wkręcić Bankiera w grupę z Królem. Czyżby jakiś sojusz przeciwko mnie? *** Powiedziałem sobie kiedyś, że jeśli poczuję nadchodzący kres -- skrócę swoje życie. Brzydzę się słabości, nie potrafię być słaby. Brzydzę się i boję. Tego wszystkiego nie powinno być. Rozmyślam -- włączyła mi się retrospekcja. Te próby uporządkowania pamięci to żałosne odwracanie uwagi od prawdy: zbliża się śmierć. Panika. Dopóki miałem poczucie jakiego takiego zdrowia, jakoś to było. Teraz nie wiem, jak być słabym. Wróciłem do środka i usiadłem na ławce. Tymczasem Cwaniaczek podszedł do dziewczyny. Pochyliwszy się nad nią, uśmiechnął się: -- Hej, Dziewczyna nawet na niego nie spojrzała. -- No co, niemowa jesteś? -- chwyciwszy ją za podbródek, podniósł jej głowę do góry. Zbliżył twarz do jej twarzy i wysunął język. Dziewczyna z przestrachem cofnęła głowę. -- Daj jej spokój! -- poderwałem się z ławki i stanąłem za plecami Cwaniaczka. Odwrócił się niespiesznie i zmierzył mnie złośliwie drwiącym spojrzeniem: -- Ty, obrońca dziewicy z Mirska. Żeby to chociaż była Pewnie dyma ją każdy okoliczny wieśniok -- spoglądał na dziewczynę niby to z pogardą, ale widać było, że bardzo mu się podoba. -- A ze mną nie chce! Jestem chłopak z City Wrocław! Ciągle mierzyliśmy się wzrokiem, aż zaczęła nas uspokajać staruszka: -- Panowie, przestańcie, mąż ma słabe Nagle rozległ się stukot kół pociągu. Niemal równocześnie z Cwaniaczkiem krzyknęliśmy: ,,Pociąg jedzie!" i obaj popędziliśmy do wyjścia. Zawróciłem, żeby zabrać torbę podróżną. Wybiegliśmy przed stację. Obserwowaliśmy w podnieceniu zbliżające się światła pociągu. -- Jedzie, jedzie! -- za nami przydreptali, taszcząc toboły, staruszkowie. Tylko dziewczyna została w poczekalni, jednak to już nikogo nie obchodziło. Radosne oczekiwanie zjednoczyło wszystkich: -- Ale jedzie! No, no, jedzie! Proszę, proszę, wreszcie! Jednak ku ogólnemu zmartwieniu pociąg nie zwolnił i przejechał przez stację. -- -- rozległ się w ciszy, jaka zapanowała, słaby głos staruszka. Nie wiedząc, co robić, staliśmy przez chwilę w milczeniu. W końcu wszyscy oprócz mnie wrócili do środka. Wyciągnąłem z kurtki szklaną lufkę i nabiłem marihuaną. Zaciągnąłem się parokrotnie. Słysząc, że ktoś nadchodzi, schowałem lufkę do kieszeni spodni. Zjawił się Cwaniaczek. Wyciągnął w moim kierunku rękę z paczką papierosów. -- W zasadzie nie palę -- sięgnąłem po papierosa. Paliliśmy w milczeniu. -- Nie zaciągasz się -- zauważył Cwaniaczek. -- Podobnie jak jeden z amerykańskich prezydentó -- zadrwiłem. -- Szkoda płuc. Jeszcze niedawno było nie do pomyślenia, żebym zapalił. Chociaż pierwszą fajkę wyjarałem, gdy miałem cztery latka. Wujek mnie namówił. ,,Pal -- poczęstował mnie.
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 09.12.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.