- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ytała o stan zdrowia Konrada. Pani Alena uznała, że córka tak bardzo przejęła się wszystkim, że nie panuje nad swoim zachowaniem. Elżbietka nie powiedziała matce, co robiła na miejscu zbrodni. Znalazła ciało Pietrasza, skręcone, martwe i zimne, wytrzeszczonym wzrokiem patrzące w niebo. Z zimnymi oczami, z zimnymi rękami, zimnymi ustami. Krzyczała z bólu i rozpaczy. Pochowała je, ryjąc w śniegu a potem w ziemi płytki grób, zasypując go i okładając kamieniami. Na pobliskich drzewach zrobiła nożem szereg znaków, żeby grób łatwo było odnaleźć. Zamierzała tu wrócić nieco później, kiedy już będzie mogła, nie zwracając uwagi innych. Na razie miała w głowie pustkę i wszystko, co robiła, robiła machinalnie, bez zastanawiania się. Służba zastała ją siedzącą przy stosie kamieni, który był grobem Pietrasza. Kiedy o zmierzchu powróciła do domu, odbyła z matką tylko tę krótką rozmowę, a potem na długo zamknęła się u siebie. W ogóle nie pamiętała, że w sąsiedniej izbie leży Konrad, jej mąż, nieprzytomny, ledwo żywy. OPOWIEŚĆ MIKOŁAJA - Po bitwie tygodniami leżałem bez czucia i przytomności - opowiadał Mikołaj z Lipowej. - Dopiero w wiele miesięcy później dowiedziałem się, co i jak się zdarzyło. To nie był sen, że umarłem, tam na polu pod Nicopolis. Może nawet umarłem naprawdę, jak mówili Saraceni. Ich najsławniejszy lekarz tak powiedział. Twierdził, że umarłem, ale dzięki łasce Allaha powróciłem do życia, urodziłem się na nowo, drugi raz. Może to była prawda. Nic nie pamiętam z tego okresu, nic zupełnie. Od jesieni aż do wiosny nie pamiętam niczego, jakby mnie nie było. Kiedy się obudziłem, dowiedziałem się, że nie jestem jeńcem, wziętym w bitwie. Jestem rzeczą, którą sułtan Bajazyt znalazł na polu i wziął sobie na pamiątkę. Wziął, bo tak mu się podobało. Łupy zdobyte w walce, rozdał swoim dowódcom i żołnierzom, zatrzymując dla siebie tylko mnie. To los i przypadek. Oni mówią: kismet - przeznaczenie. Wierzą, że wszystko jest zapisane, każdy ludzki żywot i każde ludzkie postępowanie. Nikt nie może niczego zmienić w swoim losie, bo wszystko zostało przewidziane wcześniej przez ich Boga. Sułtan kazał wziąć mnie z pola, wziąć moje ciało, bo chciał się dowiedzieć, kim byłem kiedyś i kim był ten, z którym stałem nad Dunajem, walcząc z ich wojownikami. Los chciał, żeśmy z wielkiej armii zostali tylko we dwóch nad tą rzeką. Było nas wielu, ale ich jeszcze więcej i choć robiliśmy wszystko, zostaliśmy tam tylko dwaj, ja i Albert von Neuburg, brat Zakonu. Obaj padliśmy tamtego wieczora. Ale jemu saraceński Allah nie wrócił życia. Wrócił tylko mnie, bo tak było zapisane w księdze przeznaczenia. Na osobisty rozkaz sułtana otoczono mnie opieką lekarską. Kiedy zaś obudziłem się, niewiele pamiętałem z niedawnego. Dopiero po tygodniach rozmów z lekarzem, który nazywał się Misani al Rifad, zacząłem sobie przypominać, a on twierdził, że nie tyle przypominam sobie, co uczę się od nowa. Tymczasem płynęły miesiące i wszyscy ci, którzy ocaleli w bitwie, a których nie zgładzono na rozkaz sułtana, mogli za okupem powrócić do domu. Wszyscy, poza mną jednym. Bo ja nie byłem jeńcem, ale rzeczą należącą do sułtana. On sam mówił mi, że nie mam przeszłości, bo przecież urodziłem się po raz drugi. Kazał mi zapomnieć o tym, co było. O ojcu i matce, o żonie, dzieciach i domu. O moim Bogu nawet. Broniłem się, ale nic nie mogłem zrobić, bo choć byłem rzeczą, pilnowano mnie bardziej niż wojennego jeńca. Wiele razy próbowałem zrzucić pęta. Uciec, przekazać wiadomość, dać znak. Sułtan nie życzył sobie tego, a kiedy któregoś dnia zapłaciłem kupcom, żeby powiadomili moją rodzinę, kazał ich wszystkich powiesić publicznie za rozmowy ze mną, za to, że nie słuchali jego rozkazów, o jakich nie mieli przecież pojęcia. Po tym zrozumiałem, że nie powinienem narażać innych, bo sułtan wszędzie ma oczy i uszy, wszystko widzi i wie. Tymczasem ozdrowiałem. Nosiłem turecki strój, nauczyłem się tureckiej mowy, mogłem nawet dość swobodnie się poruszać, gdzie chciałem. Myślałem o sposobach ucieczki. Spróbowałem raz i drugi, wydało się, znowu inni ponieśli karę. Mnie nie uka-rano, bo nie karze się rzeczy. Sułtan nie słuchał moich próśb ani nalegań. I tak żyłem z dnia na dzień, tęskniąc, marząc o domu. Aż któregoś dnia, kiedy chodziłem po mieście, jak zawsze mając za sobą dwóch czujnych strażników, trafiłem do kościoła. Bo są tam kościoły i cerkwie, nie tylko meczety, w których modlą się muzułmanie, wyznawcy islamu. Moi strażnicy nie chcieli mnie puścić, ale jakoś ich przekonałem. Wszedłem do kościoła i szczęśliwy los chciał, że spotkałem w nim kapłana. Szczęśliwy dla mnie, bo dla owego duchownego był to los okropny i strasz
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna |
Wydawnictwo: | PI |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.