- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.adach kupca Almaryka. - Pomyliliście się - speszyła się Roksana. - Nie kupowałam u was, bo was przecież nie znam. - O, taka wielka pani może nie pamiętać kupca. Ale kupiec nie zapomina. Bo kupiec zawsze pamięta swoich dobrych klientów. Temu i ja was poznałem. Na pewno kupowaliście u mnie muślin zielony. Było to chyba we Lwowie albo moż - Wybaczcie - przerwała Roksana. - Nigdy we Lwowie nie byłam. - Nie? Oj, to dziwna sprawa. Mam dobrą pamięć do twarzy. Zapewniam was, że dobrze pamiętam i twarze, i moje towary. Może rzeczywiście w innym to było miejscu, zaraz to sobie przypomnę. Bo wiecie, miejsca mogę nie spamiętać, ale na pewno pamiętam towar. Wasza twarz jest mi ani chybi Kupiliście zielony muślin i jeszcze wam pokazałem innego kupca z Arabii, co to miał i lekarstwa, i farby do włosów, i różności takie - Pomyliliście się. Nigdy nie byłam we Lwowie, ani też gdzie indziej. Roksana uwolniła się od jego ręki i odeszła szybko. Kupiec pokręcił głową zdumiony. - Pamiętam na pewno - powiedział do siebie. - Na pewno. Była może inaczej ubrana, ale nie mógłbym się tak przecież pomylić, bo to było najdalej rok czy dwa Odwrócił się do swojego kramu i zawołał do pomocnika. - Widziałeś tę niewiastę? Taką jasnowłosą. Mówi, że mnie nie pamięta, a przecież chyba nie mogłem się pomylić. Znam swoich klientów. - Mogliście - znad materii wysunął głowę młodszy kupiec. - Ludzi dziś tyle co rzadko kiedy. Mało to podobnych? - Może i są podobni - zgodził się kupiec. - Ale trudno nie zapamiętać pięknej niewiasty. Spotkałem ją na pewno. Tylko nie jestem pewny, gdzie to było. Zdaje mi się, że we Lwowie, ale powiada, że nigdy tam nie była. Może więc i gdzie indziej. Ale ją gdzieś widziałem. Nie mogłem się pomylić. Sztukę muślinu kupiła. Zielonego, jasnozielonego i zapłaciła całkiem ładną sumkę... - Może się jednak pomyliliście - powiedział syn kupca. - Mogłem się pomylić, czemu nie - zgodził się niespodziewanie kupiec. - Oczy już nie te, co przed laty. Ale żebym się aż tak pomylił? Oj, ciężko będzie dalej handlować... Młodszy kupiec uśmiechnął się. - Dawno już obiecaliście pozwolić mi samemu jeździć z towarem - przypomniał. - Może właśnie nadszedł czas, żebym przejął interes. *** Starosta Jeno z Krasawy odpoczywał ze swoimi ludźmi nad strumieniem koło Zalesic kiedy nadbiegł giermek Oset, zadyszany, z daleka machając ręką. - Jest! - powiadomił przejęty. - Znaleźliśmy go. Pan Jeno dał znak, by przerwano odpoczynek i zbliżyli się dla wysłuchania nowin. - Gdzie? - zapytał. - Ukrył się w jaskini Niedźwiedziej. Ale stamtąd nie ma wyjścia. Kmiecie pilnują i czekają na wasze przybycie. Pan Jeno skinął na zbrojnych. - Ruszamy! Kilkuosobowy oddział jeźdźców od razu poderwał się do galopu. Szybko przejechali pola, potem trochę czasu im zeszło na przedzieranie się przez las na wzgórzach, ale wkrótce znaleźli się na miejscu. Kilkunastu chłopów uzbrojonych w widły, pałki i kosy stało w kupie, żywo gestykulując i głośnymi okrzykami dodając sobie odwagi. Na widok nadjeżdżającego starosty, zerwali z głów słomkowe kapelusze, zadowoleni, że ich służba kończy się już teraz. - Nie wychodził! - zapewnił jeden. - Na pewno nie wychodził! Pan Jeno zsiadł z konia i polecił swoim, żeby zrobili to samo. Chłopi tymczasem jeden przez drugiego opowiadali, co się stało. Aż musiał ich uciszać i wskazać palcem tego, który miał opowiedzieć wszystko w imieniu pozostałych. - Kazali nam ścigać przestępcę, tedy my wyszli wedle rozkazania, z czym tam kto miał. I tak my jego zapędzili na pagórek, a on do jaskini pobiegł, szlachetny panie. Stoim tu już długo dosyć i pilnujem, żeby nie wychodził. Trochę się balim, że może ma tam jaką broń ukrytą, i zaraz z nią na nas wyjdzie, ale dziękować Bogu nic takiego się nie stało. - Dobrze widziałeś? - zapytał pan Jeno. - Nie miał przy sobie broni? - Wszyscy widzieliśmy, a już ja szczególnie, bo wprost koło mnie przeszedł. Nie miał nijakiej broni, to pewne. Ale powiadam, szlachetny panie, że może tam ma jaką ukrytą w jaskini, więc jakby wyskoczył... Pan Jeno odwrócił się do Osta. - Myślisz, że jest nieuzbrojony? - To możliwe - zgodził się Oset. - Dwa dni go ścigamy, mógł zgubić, jeśli miał jakie żelazo, albo i wyrzucić. Myślę, że jest głodny i zmęczony. Schował się i chce przeczekać. - Duża to jaskinia? - Dokładnie nikt tego nie wie - zmieszał się Oset. - Różnie o niej mówią. Zapewniają tylko zgodnie, że nie ma z niej innego wyjścia, więc pan Gotard tak czy inaczej wyjść musi tędy, bo innej drogi nie znajdzie. Wystarczy poczekać. - Poczekać? - zastanowił się pan Jeno. - A jeśli ma tam ukryte jakie zapasy, ile czekać nam wypadnie? Tydzień, miesiąc, rok może. - Ale nikt się nie odw
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna |
Wydawnictwo: | PI |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.