- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.świtą pojechali na łowy. Król Kazimierz czuł się znakomicie, był wesoły, śmiał się i żartował. Przekomarzał się z młodymi, zapowiadając że pokona ich w rycerskiej zabawie. Noc spędzili w myśliwskim szałasie przy ogniu, a rano przewodnicy wywiedli ich na szlak przemarszu jeleni. I wszystko zdarzyło się właśnie wtedy. Jeno był sam obok króla Kazimierza, kiedy nagle przed sobą, na małym leśnym pagórku, zobaczyli to cudo. Jeleń stał nieco bokiem, o pięćdziesiąt kroków. Miał tak wielkie poroże, że z trudem nosił łeb, a sam był tak potężny, że obaj myśliwi oniemieli z podziwu. Na jelenich rogach perliła się poranna rosa, błyszcząca w słońcu. - Toć to król, Jeno - szepnął Kazimierz do towarzysza łowów. - Prawdziwy król! Rycerz skinął tylko głową, przejęty niezwykłym widokiem. Zwierz stał nieporuszony, jak gdyby sprawdzał, co zrobią. A oni czekali, czy ruszy przed siebie, czy może się zbliży. - Będziesz mój, Srebrnorogi! - wyszeptał król Kazimierz. Jeleń chyba nie wiedział o bliskim niebezpieczeństwie, bo nadal tkwił w bezruchu. A może, ufny w swoją siłę, zamierzał się z nimi spróbować. Dopiero kiedy niespodziewanie, gdzieś z boku, rozległy się pohukiwania i walenie kijami o pnie drzew, jeleń uniósł łeb, zawrócił, a potem ruszył do przodu. Najpierw wolno, potem szybciej, choć nie za bardzo, jakby chciał okazać lekceważenie swoim prześladowcom. Jeno sięgnął po łuk na plecach, ściągnął go sprawnie, szybko założył strzałę i podał broń królowi. Kazimierz z niezadowoleniem wykrzywił wargi. - Nie z łuku, na Boga! Na takiego króla? Nie z łuku! Chwycił oszczep, spiął konia ostrogami i pognał. Odbiegł już na dobre dwadzieścia kroków, zanim Jeno ruszył za swoim panem. Może gdyby się pospieszył, może gdyby był bliżej, nie doszłoby do wypadku. Królewski koń trafił niespodziewanie na wykrot, stanął dęba, pochylił się i padł na lewy bok, częściowo przygniatając jeźdźca. Jeno słyszał wyraźnie, jak chrupnęły kości. W jednej chwili zapomniał o jeleniu i rzucił się ratować monarchę. Musiał mu pomóc wyciągnąć nogi spod ciała zwierzęcia. Kazimierz nie jęknął, ale Jeno i tak wiedział, że kości są pogruchotane. - On mój! - wołał król, leżąc na ziemi. - Dobrze, że nie popędziłeś za nim, mój stary druhu. Ten jeleń jest mój! Musi być mój, Srebrnorogi! Jeno wytaszczył rannego spod konia i aż krzyknął, widząc zniekształconą lewą nogę monarchy. Rzucił się na kolana i szybko zaczął robić opatrunek, kładąc łupki z patyków i sztyletu, zawiązując je kawałkami rzemienia, jakie miał przy siodle. - Chyba złamałem nogę - jęknął ranny. Jeno z Krasawy stał obok swojego króla i grał na rogu. Ranny Kazimierz, leżąc na płaszczu rozpostartym na zgarniętych pospiesznie gałązkach i igliwiu, czekał na pomoc. Jeno powtórzył wezwanie, a chwilę później usłyszeli odzew, jako że pozostali myśliwi nie odbiegli daleko. - Zupełnie jak wtedy, na Czerwonych Bagnach - powiedział król. - Pamiętasz? Kolejny raz ratujesz mnie w puszczy. - Wtedy nie wiedziałem, kogo ratuję - uśmiechnął się Jeno. - Ale okazało się, że dobrze wybrałem. - A ja byłem ci wdzięczny. - Stale jesteście, miłościwy panie. Prawie nie było dnia, żeby Jeno nie pomyślał o królewskiej szczodrości. To dzięki niej Jeno-kowal nie opuścił Doliny, a obdarowany szlachectwem i majątkiem, mógł poślubić ukochaną kobietę. To dzięki królewskiej wdzięczności on, chłopak nieznanego pochodzenia, został rycerzem i panem na Krasawie. A przecież tak niedawno cierpiał głód i musiał znosić upokorzenia, bo urodzony z jednym okiem niebieskim a drugim brązowym, wychowywany w leśnej chacie znachorki, a potem w kuźni, podejrzewany bywał nawet o czary. Teraz stał tutaj, wierny poddany władcy, którego imię wymawiano w jego domu ze czcią, a wielki miecz, jakim niegdyś ocalił królewską głowę, wisiał we dworze na poczesnym miejscu. Stał więc tutaj, wielki pan i dostojnik królestwa i byłby w pełni szczęśliwy, gdyby nie fatalny los, który powalił monarszego wierzchowca. Znaleźli ich wkrótce ludzie ze świty. Pomogli wsadzić króla na konia i doprowadzić go do dworu pana Grota. Łowy przerwano. Król nie czuł się dobrze, trzęsła nim gorączka, ale uparł się i poszedł do łaźni, jak to miał w zwyczaju. Nikt jeszcze nie podejrzewał, że mogą z tego wyniknąć dalsze nieszczęścia. Wieczorem, gdy Kazimierz siedział za stołem z innymi, a Jeno po raz setny opowiadał o wielkim jeleniu, król nagle padł głową na stół i zemdlał. Położyli go na łożu wymoszczonym futrami. Trząsł się z zimna, szczękał zębami. I rozkazał, aby zaraz skoro świt ruszali do Krakowa. Ale rano był już tak słaby, że nie tylko na koniu, ale i na wozie nie mógłby się sam utrzymać. Prawie nieprzyt
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.