- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.stowała się klęcząc i zagadnęła: - No i cóż, Jonie? - Chciałem tylko przyjść i popatrzeć. Uściskał ją znowu i ona go uścisnęła, a wtedy wgramolił się na parapet okna i podkuliwszy nogi pod siebie, przyglądał się rozpakowywaniu walizy. Czynność ta napawała go nie doznawaną nigdy rozkoszą nie tylko dlatego, że matka wydobywała różne przedmioty o podejrzanym wyglądzie, ale i dlatego, że miło mu było przyglądać się jej samej. Poruszała się odmiennie od wszystkich, zwłaszcza od Belli; była niezawodnie najwytworniejszą osobą, jaką zdarzyło mu się spotkać. W końcu uporała się z walizą i uklękła tuż przed nim. - Smutno ci było bez nas, Jonie? Mały Jon kiwnął głową i dawszy w ten sposób upust swym uczuciom, kiwał nią jeszcze czas jakiś. - Przecież miałeś tu ciocię June? - Och! Ona tu miała jakiegoś pana, co wciąż kaszlał. Twarz matki zmieniła się i przybrała wyraz niemal gniewny. Widząc to chłopiec dodał pośpiesznie: - Był to biedny człowiek, mamusiu. Tak okropnie kaszlał! ja go lubiłem. Matka objęła go w pasie rękoma. - Ty lubisz wszystkich, Jonie. Mały Jon zamyślił się. - Do pewnego stop - odpowiedział. - Ciocia June wzięła mnie jednej niedzieli do kościoła. - Do kościoła? O-o! - Chciała zobaczyć, jak mnie to nastroi. - I nastroiło cię? - Tak. Zacząłem sobie ze wszystkiego żartować, więc ciocia zabrała mnie czym prędzej do domu. Nie chorowałem potem wcale. Położyłem się do łóżka, dostałem grzanego wina z wodą i czytałem Chłopców z Beechwood. Było to pyszne! Matka zagryzła wargi. - Kiedy to było? - O, ja już bardzo dawno. Prosiłem, by mnie wzięła raz jeszcze, ale ona nie chciała. Czy ty i tatuś nigdy nie chodzicie do kościoła? - Nie, nie chodzimy. - A czemu? Matka uśmiechnęła się. - No, widzisz, mój drogi, chodziliśmy jeszcze, gdyśmy oboje byli mali. Może właśnie za mali. - Tak, wiem - oświadczył mały Jon - to niebezpieczne. - Osądzisz sam to wszystko, gdy podrośniesz. Mały Jon odpowiedział z zastanowieniem: - Wcale nie pragnę być dorosłym. Nie chcę chodzić do szkoły. - Nagła, przemożna chęć powiedzenia czegoś więcej, wypowiedzenia tego, co czuł naprawdę, oblała mu twarz rumieńcem. - ja chcę pozostać z tobą, mamusiu, i być twoim kochankiem. Po czym, zdając sobie instynktownie sprawę, iż należy wykorzystać sytuację, dodał szybko: - Ale dziś w nocy nie chcę iść do łóżka. Nuży mnie po prostu chodzić do łóżka noc w noc. - Czy znów miałeś jakieś straszne sny? - Może raz tylko. Czy dziś w nocy mogę zostawić drzwi do twego pokoju otwarte? - Dobrze, ale tylko troszeczkę. Mały Jon westchnął z zadowoleniem. - A co widziałaś w Glensofantrim? - Same piękne rzeczy, mój drogi. - Co to właściwie jest piękno? - Co to właściwie. Ach, Jonie, to trudne zagadnienie. - Czy na przykład mógłbym to zobaczyć? Matka wstała i usiadła obok niego. - Możesz, i to nawet co dzień. Piękne jest niebo, gwiazdy, noce księżycowe, dalej ptaki, kwiaty, drze wszystko to jest piękne. Wyjrzyj za okno - a będziesz miał piękno, mój Jonie. - to jest widok. Czy to już wszystko? - Wszystko? Nie! Cudownie piękne jest morze i ruchliwe fale o spienionych grzbietach. - Czyś ty się z nich wynurzała codziennie, mamusiu? Matka zaśmiała się. - A jakże! Przecieżeśmy się kąpali. Mały Jon nagle wyciągnął ręce i objął ją za szyję. - Ja wiem - szepnął tajemniczo - to ty jesteś ,,to" naprawdę, a wszystko inne tylko ,,na niby". Matka westchnęła, zaśmiała się i rzekła: - Ach, Jonie! Mały Jon zagadnął ją powątpiewająco: - Czy sądzisz, że taka na przykład Bella jest piękna? Ja nie jestem pewien. - Bella jest mło i to coś znaczy. - Ale ty młodziej wyglądasz, mamusiu. Jeżeli wpaść na Bellę, to można się rozbić. Nie wierzę, żeby ,,Da" była pięk kiedy zaczynam o tym myśleć. A mademoiselle jest prawie brzydka. - Mademoiselle ma twarz bardzo miłą. - O tak, miłą. Lubię
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, saga rodzinna |
Wydawnictwo: | Videograf S.A. |
Rok publikacji: | 2009 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.