- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., wsiadłem do samochodu i pojechałem na sąsiednią ulicę. Nie chciałem, żeby zobaczył mnie któryś z chłopaków z PantaRhei. Jeszcze nie dzisiaj. Musiałem się przygotować i liczyłem się z tym, że to spotkanie może być dla mnie bolesne. W lokalu nie było zbyt tłoczno, nie ta godzina, poza tym pizzeria realizowała przede wszystkim zamówienia z dowozem. Za ladą stała blada kobieta z kasztanowymi włosami, których odcień wpadał w rudy. Pracowała tutaj od dwóch tygodni. Zapamiętałem ją, bo gdy zamawiałem wtedy jedzenie, pomyliła się i wydała mi nie to, o co poprosiłem. Szef ją strasznie opieprzył, przepraszała i tłumaczyła, że jest nowa. Dałem jej wtedy napiwek, żeby jakoś zrekompensować stres pierwszego dnia. Dzisiaj także tu była. Coś mnie w niej uderzało. Coś w jej postawie. Sposób, w jaki reagowała na głośniejszy ton, jak podskakiwała, gdy coś trzasnęło, jak zaciskała szczupłe dłonie. Nie rozumiałem tego. Wkurzało mnie to, ale nie czułem złości na nią. Tylko na to coś - lub kogoś - co doprowadziło ją do takiego stanu. - Dzień dobry. Dwie pizze z szynką, serem i sosem barbecue - złożyłem zamówienie. - Proszę. Poczeka pan? - spytała, patrząc na mnie zielonymi oczami. - Jasne. Poproszę yerbę. Zapłaciłem kartą, dziewczyna podała mi paragon, ominęła ladę i podeszła do lodówki z napojami. Szarpnęła za uchwyt, żeby otworzyć i podać mi napój, ale drzwi nie chciały ustąpić. Widziałem, że się z nimi mocuje, więc podszedłem, żeby jej pomóc. Stanąłem za nią i ponad nią sięgnąłem do uchwytu. Jej głowę miałem na wysokości ramienia. Spojrzała na mnie i dostrzegłem w jej oczach popłoch. Drgnęła i miałem wrażenie, że chce schować głowę w ramionach. Szarpnąłem za drzwi i je otworzyłem. - Pewnie się zassały - powiedziałem obojętnie. Mruknęła coś i wyjęła yerbę. Sięgnęła po szklankę, a ja w tym czasie usiadłem przy małym stoliku, zdając sobie sprawę, że zapewne wyglądam przy nim jak przy stoliczku dla dzieci w jakimś cholernym przedszkolu. Uśmiechnąłem się pod nosem. Rudowłosa, jak nazwałem ją w myśli, podeszła i podała mi napój i szklankę. - Dziękuję - szepnęła. - To ja dziękuję - odparłem cicho. Spojrzałem na nią z bliska, była ładna, ale bardzo blada i szczuplutka, jakby nie dojadała. W pewnym momencie z zaplecza doszedł nas wkurzony krzyk: - Laura, dlaczego nie wpisałaś, że skończył się sos barbecue?! Dziewczyna drgnęła, przeprosiła mnie i pobiegła na zaplecze. Słyszałem, jak ten jej szefuńcio od siedmiu boleści ją opierdala. Wypiłem yerbę, odstawiłem szklankę i podszedłem do lady. Widziałem w wąskim przepierzeniu dziewczynę, która kiwała głową i coś tłumaczyła. Wkurzyłem się. - Hej, halo! - ryknąłem. Laura spojrzała na mnie i widziałem w jej oczach strach. Po chwili pojawił się gruby gość, który się na nią wydzierał. - Tak? - spytał grzecznie. - Słyszałem rozmowę z zaplecza - zacząłem spokojnie, choć to nie była żadna rozmowa, tylko opierdalanie. - Jeśli chodzi o mnie, to nie ma problemu. Może być jakikolwiek sos. A poza tym trochę za głośno pan krzyczy. - Hm, tak. Ludzi trzeba ustawiać. - Grubas mrugnął do mnie porozumiewawczo i uśmiechnął się debilnie. Gdy jednak dostrzegł mój nieruchomy wzrok i twarz bez najmniejszego grymasu, natychmiast spoważniał. - Nie - powiedziałem lodowato. - Hm, co? - zapytał, zaskoczony. - Ludzi trzeba szanować. Wszystkich - wyjaśniłem. - Często tu zaglądam. I będę zaglądał. Rozumiemy się? - Mierzyłem go wzrokiem. Facet zaczął się pocić. - Jasne, tak. Zapraszamy - wybąkał. - Dziękuję. Macie bardzo zdolnego kucharza - dodałem spokojnie, odwróciłem się i usiadłem przy tym pierdolonym stoliczku dla krasnoludków. Spojrzałem na komórkę, za dziesięć minut powinien być Leon. W tym samym momencie dziewczyna wyszła z zaplecza z moim zamówieniem. - Gotowe - powiedziała i spojrzała na mnie przestraszonym wzrokiem. - Może być sos czosnkowy? - Na jej blade policzki wypłynął rumieniec. - Może być - uciąłem. W milczeniu zapakowała sosy i podała mi pudełka. Uniosła głowę i spojrzała na mnie. Na jej zawsze smutnej i zatroskanej twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech. - Dziękuję - szepnęła cicho, zerkając niepewnie w stronę zaplecza. Niewiele się zastanawiając, wyjąłem wizytówkę i jej podałem. - W razie czego dzwoń - powiedziałem. - Albo jak będziesz potrzebowała elegancko zrobionego samochodu. Mam firmę zajmującą się autodetailingiem. - Nie sądzę. Jeżdżę starym trupem - rzuciła. Ale uśmiechnęła się delikatnie jeszcze raz, a ja doszedłem do wniosku, że bardzo ładnie jej z tym uśmiechem. - Nigdy nie wiadomo. - Zerknąłem na zegarek, naprawdę musiałem już iść. - Wyślij mi swój numer SMS-em. Muszę już spadać. Napisz wiadomość. - Mr
ebook
Wydawnictwo Burda Książki |
Data wydania 2021 |
z serii Bezlitosna siła |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Burda Książki |
Rok publikacji: | 2021 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.