- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., kto ją tam - Nie na ,,niego", Ryan, tylko na ,,nią". Na Lucy. To suczka - poprawił go zdecydowanie Josh. - W porządku. - Ryan rozłożył dłonie w geście mówiącym: ,,Co za różnica". - Nie w porządku. To nie tylko suczka. To ewidentnie suczka w ciąży, nie widzisz? Lucy to ciężarny pies płci żeńskiej. 2 Jesteś pewien? - zapytał po chwili Ryan, uciekając wzrokiem z wyraźnym poczuciem winy. Josh zerknął na suczkę, która teraz przysiadła z podniesionymi uszami. Miała przejrzyste brązowe oczy. - Czy jestem pewien?! Spójrz tylko na nią! Spójrz na jej sutki. Myślałeś, że jest po prostu otyła? - No Wiedziałem, że jeśli wspomnę o ciąży Luzaka, to jej nie weźmiesz. Sam mówiłeś, że nie jesteś żadnym psim ekspertem - uzasadniał Ryan. - To mówisz na swoją ,,obronę"?! - wycedził przez zęby Josh. Ryan odwrócił się i zaczął powoli odchodzić. Pies patrzył na niego niepewnie, stanąwszy na łapy, ale nie ruszył się ani na krok od nogi Josha. - Dokąd idziesz? - Muszę się spieszyć! - warknął niecierpliwie Ryan, z hukiem zamykając bagażnik. - Muszę jechać. - Słuchaj, przykro mi z powodu twojego brata, ale w sprawie Lucy będziesz musiał wymyślić coś innego. Nie mogę przygarnąć ciężarnej suczki. - Najpierw mówiłeś, że w ogóle nie możesz zająć się psem, ale zmieniłeś zdanie. Josh przyglądał się z niedowierzaniem, jak Ryan otwiera drzwi od strony kierowcy. - Co ty wyprawiasz? - zawołał surowo. - Nie skończyliśmy rozmowy. Nie możesz ot tak sobie odjechać. Hej! Josh uzmysłowił sobie, że Ryan właśnie to ma zamiar zrobić, gdy zatrzasnął za sobą drzwi. Szybkim krokiem przemierzył swoje podwórko, by zapukać w szybę kierowcy, a jeśli to by nic nie dało - zamierzał samemu otworzyć drzwi. Wyobrażał sobie nawet, jak wyciąga Ryana z samochodu i rzuca go na ziemię. Nie pozwoli, by obrócił się na pięcie i zniknął w trakcie rozmowy, zwłaszcza jeśli jej temat brzmi: ,,Nie możesz zostawić tu swojego psa". Psiak dreptał za Joshem, nerwowo ziewając. Ryan uruchomił silnik i, ku zdumieniu gospodarza, także skrzynię biegów. Po chwili spod czterech grubych opon jego SUV-a zaczął sypać się piach. - Stój! Nie możesz tego zrobić! - krzyknął. SUV oczywiście odjechał, a pokonany Josh zwolnił i po chwili przystanął. - Świetnie - bąknął pod nosem, gdy samochód sąsiada zjechał serpentyną w dół wzgórza i zniknął mu z oczu. Kluczyki do furgonetki leżały na kuchennym stole. Mógł po nie pobiec, chwycić psa i udać się w iście filmowy pościg za Ryanem. Ale co by to dało? Z takim opóźnieniem Josh miał małe szanse zobaczyć go na drodze, więc musiałby pojechać aż na lotnisko. Port lotniczy w Denver był ogromny, a Josh nie miał pojęcia, którymi liniami leciał Ryan. No i czy władze nie pozwoliłyby mu na wylot do Francji z powodu porzucenia psa?... Ostrożnie przyjrzał się Lucy, która przestała za nim podążać, gdy ruszył sprintem za samochodem zbiega - być może sama już tego wcześniej próbowała i doszła do wniosku, że nic to nie da. Przysiadła na szczycie podjazdu, obserwując go i być może oczekując wyjaśnień. Siedzenie było teraz pewnie jej głównym zajęciem - jej brzuch pełen szczeniaczków był bardzo wydęty, sutki wyraźnie widoczne, a całe ciało ociężałe. Wyglądała, jakby była w dziewiątym miesiącu ciąży, czy ile to tam trwa u psó Przyglądała mu się uważnie, gdy wracał pod dom, a pod jego stopami chrzęścił żwir. - Więc zrobimy - odezwał się zdecydowanym głosem. Na te słowa pies uniósł lekko uszy, najwidoczniej zadowolony, że pojawił się jakiś plan działania. - Zadzwonimy do kogoś. To znaczy do weterynarza, dobrze? Absolutnie nie mogę się tobą zająć. Nie mam zielonego pojęcia, jak się przyjmuje psi poród. Lucy patrzyła na niego swoimi ciepłymi, ciemnymi oczami. Nie mógł znieść widocznego w nich zaufania - właśnie oznajmił jej, że podrzuci ją komuś Wyglądało na to, że ostatnio często spotykał ją taki los. Gdzie w ogóle podziewała się ta cała Serena? Kto zostawia ciężarną suczkę z kimś takim jak Ryan? Josh westchnął i rozejrzał się po posesji. Kiedy jego ojciec budował dom, chude sosny wydmowe porastające zbocze musiały odsunąć się o nieco ponad dwadzieścia metrów, by zrobić miejsce dla trawnika i kwiatów posadzonych przez pełną optymizmu matkę Josha. Z czasem jednak napływowe listowie udusiło się w tutejszym rozrzedzonym suchym powietrzu, a teraz pod nogami Josha ponownie leżała zmatowiała i szorstka ziemia, której kolor ożywiał się jedynie w czerwcu. Z lasu powoli wyłaniał się drzewostan topoli przypominających szeregi osiemnastowiecznych żołnierzy. Liście tych drzew zawsze wcześnie zmieniały barwę
audiobook mp3 do pobrania
Lektor |
Wydawnictwo Illuminatio |
Data wydania 2017 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść przygodowa |
Wydawnictwo: | Illuminatio |
Rok publikacji: | 2017 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Lektor: | Robert Michalak |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.