- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.erzył, mógłby powiedzieć, że pokonał go szatan kusiciel. Ale kardynał wierzył w ewolucję i Freuda. Bolał więc tylko nad niezgłębionymi otchłaniami swego id. * * * Teraz! Teraz! Teraz, słodki Jezusie, nikt mi, kurwa, nie podskoczy, pomyślał Amalryk Dymała, rozglądając się po biurze z dumną miną szybko wzbogaconego fornala. Po biurze, które od dzisiaj było jego biurem! Prześlizgnął się wzrokiem po skórzanych fotelach, obrotowym krześle z czarną, miękką poduchą, olbrzymim biurku z mnóstwem szuflad i stojącym na blacie komputerem. To moje! - wrzasnął w środku radosny głos i Amalryk Dymała wykonał ekstatyczny piruet. Potem opadł na fotel i utonął w jego błogiej miękkości. Nadszedł wreszcie ten dzień. Za wszystkie wyrzeczenia, za przypochlebcze skamlenie, za robienie z siebie dzień po dniu kurwy. Nadszedł wreszcie czas spijania miodu, czas odcinania kuponów od gromadzonych przez całe życie oszczędności. Jestem kimś, wreszcie kimś, pomyślał i choć zdawał sobie sprawę, że jest zaledwie jednym z tysięcy trybików we wszechogarniającej machinie, to przecież wiedział także, że dla przeciętnego zjadacza chleba trybik ten jest TRYBEM, a on sam - Amalryk Dymała - osobą godną najwyższego szacunku. Ale trzeba być ostrożnym. O tym Amalryk Dymała również doskonale pamiętał. Wystarczy jedno potknięcie, nieprzychylne słówko wypowiedziane gdzie nie trzeba przez księdza proboszcza, a kariera zakończy się tak nagle, jak się zaczęła. Tym razem na zawsze i bez powrotu. Kościół, Święty Opiekun Przenajświętszej Rzeczpospolitej, nigdy nie wybaczał. Czasem, może nawet najczęściej, nie zauważał. Lecz gdy już chciał zauważyć, nie wybaczał. Amalryk Dymała doskonale zdawał sobie sprawę, co stało się z jego poprzednikiem. Słyszał o orgiach i pijaństwach, o korupcyjnych aferach. To jednak jeszcze nie byłoby nic strasznego. Kościół zwykle tolerował swobodę obyczajów swych funkcjonariuszy, jednak wymagał w zamian absolutnej i bezwzględnej wierności. Tymczasem poprzednik Amalryka Dymały uznał, że poradzi sobie bez parasola ochronnego kurii. Więc kuria ten parasol zdjęła. Poprzednik Amalryka Dymały siedział teraz na Śląsku, w czarnej strefie obozów reedukacyjnych. Tam ciężką pracą starał się udowodnić swą przydatność dla społeczeństwa. Starał się, o ile oczywiście jeszcze żył, gdyż w Strefie Śmierci ludzie z reguły nie żyli zbyt długo. Amalryk Dymała nie zamierzał kończyć na Śląsku, jego ambicje sięgały daleko, może nawet kiedyś, kiedyś, kiedyś do Sejmu bądź Senatu, wiecznych żłobów dla zgłodniałych owieczek Przenajświętszej Rzeczpospolitej. A Amalryk Dymała był głodny, potwornie głodny. Jego głód stał się ogromny aż do bólu. Mógłby wessać w siebie całą Polskę, ba - cały świat, a jeszcze byłoby mu mało. Na razie jednak miał to, co miał. Osiedle Stegny - jedno z ogromnych blokowisk Warszawy, prawie dwieście tysięcy ludzi. Obok pamiętających epokę wczesnego Gierka, rozsypujących się punktowców z ,,wielkiej płyty" stały tam całe wioski domków zbudowanych z dykty, puszek i plastiku. Nocami wśród tych posępnych rumowisk włóczyły się stada wypasionych szczurów, tak zażartych i odważnych, że w stadzie rzucały się nawet na ludzi. Niejednego już pijaczka znaleziono tam z twarzą wygryzioną ostrymi kłami. Teoretycznie Amalryk Dymała był tylko jednym z doradców burmistrza z ramienia Kościoła. Praktycznie oznaczało to, że uzyskał rząd dwustu tysięcy dusz. Wiedział, że niektórzy będą go nienawidzić. Wiedział, że takich jak on nazywają psichujkami, księżojebami, zgnilcami bądź najłagodniej - czarniakami (w odróżnieniu od czarnych, którą to nazwą określało się księży, a nie ich cywilnych pomocników). Ale wiedział również, że będzie mu podlegać osiedlowa policja, że będzie mógł urządzać kontrole moralności, których wyniki decydują przecież o losie obywateli. Bo każdy był w coś zamieszany. Nawet jeśli nie w pornografię lub posiadanie zakazanych książek czy, nie daj Boże, aborcję albo narkotyki, to na pewno wszędzie da się znaleźć środki antykoncepcyjne. Zawsze można udowodnić przestępstwo cudzołóstwa, zawsze można sprawdzić listy obecności na mszach świętych, a jeśli nie, to każdy przecież podpadnie pod artykuł dotyczący ,,szkalowania autorytetów moralnych" bądź ,,umyślnego rozpowszechniania wieści godzących w porządek prawny". W najgorszym razie zostawało oskarżenie o operacje czarnorynkowe, a ciężko byłoby znaleźć w Warszawie, w całej Polsce! kogoś, kto nie korzystał z dobrodziejstw czarnego rynku. Dajcie mi człowieka, ja już znajdę paragraf! - te słowa musiał wypowiedzieć jakiś mądry człowiek. Życie Amalryka Dymały zmieniło się niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Do niedawna tłoczył się z żoną i
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, światy alternatywne |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 26.04.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.