- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.miejscu nie chciałbym nawet na siebie splunąć. - Polluks, śnisz czy lecisz dalej? - Kastor huknął na mnie, a ja spojrzałem na niego z nienawiścią. - Mam niejasne wrażenie, że sprawia ci to przyjemność. - Oczywiście. Patrzenie na twoje spocone ciało to, kurwa, wielka przyjemność. Uwierz mi, wolałbym teraz być z moją małą i patrzeć, jak ona się poci. - Kastor włączył bieżnię, wcisnął przycisk na pilocie, zmienił kawałek na bardziej dynamiczny i skłonił się, zapraszając mnie do biegu. - Taki z ciebie przyjaciel. - Pokręciłem głową, wziąłem łyk wody, którą podał mi Konrad, i wszedłem na bieżnię. - Najlepszy, jakiego mogłeś mieć. Nie odpowiedziałem, bo po pierwsze, miał rację, a po Cały czas miałem w głowie jego słowa, które wypowiedział po powrocie z podróży poślubnej: - Jeśli chcesz to zrobić, wiedz, że ci pomogę. Ale zrobimy to razem i na dwieście procent, bo nie mam zamiaru patrzeć, jak ten dupek ściera cię na proch w twoim klubie. Jeśli coś ci się stanie, ja będę musiał zabić tego gnoja, a wówczas moja mała poważnie się na mnie wkurwi, bo obiecałem jej, że już nigdy nie wejdę na ring. Więc do dzieła, Polluks. Dajesz! I dawałem. Trenowaliśmy pięć razy w tygodniu i czasami też w niedzielę, ale wówczas tylko z Konradem, bo Kastor w tym czasie spełniał się jako mąż. Anita rzuciła pracę w klubie, co było zrozumiałe, pracowała w CFA na cały etat, chodziła na terapię i przygotowywała się do matury. Była cholernie mądra i miała siłę, bo żadna słaba babka nie zdołałaby wytrzymać z moim kumplem. Gdy Konrad i Kostek skończyli się nade mną znęcać, wziąłem prysznic i wszedłem na górę, gdzie już zaczynali się schodzić ludzie na wieczorne piwko. Niedawno moja menedżerka nawiązała współpracę z młodym zespołem grającym ballady rockowe. W czwartki i piątki chłopaki dawali czadu, zyskując sobie tym samym coraz większą popularność. W piątki późną nocą odbywały się też tańce na barze i prywatne, które cieszyły się ogromnym powodzeniem. Teraz podszedłem do baru, gdzie Kostek rozmawiał z Konradem, który pomagał Albertowi, naszemu barmanowi. Gdy mnie zobaczył, byłem pewien, że zmienił temat. Zmrużyłem oczy i spojrzałem na przyjaciela. - Co jest grane? - Niewiele, żyjesz jeszcze? - Kostek popatrzył na mnie uważnie. - Jakoś. - W przyszłą sobotę nasz Saturn chce walczyć z tym młodym z Katowic. - Dam radę. - Konrad wzruszył ramionami. - Okej, jeśli chcesz. Myślę, że jesteś gotowy. - Pokiwałem głową. - Dobra, ja spadam, Albert, zamkniesz dzisiaj wszystko. - Jasne, szefie. - Patryk, wpadniemy z Anitą w sobotę. - Jasne, będę całą noc, więc no problem. - Idź się wyparz, bo cię będą napieprzać kości. - Kastor wyciągnął w moją stronę pięść, w którą uderzyłem swoją. - Dobrze, ciociu Zosiu - mruknąłem, pożegnałem się z Konradem i Albertem i wyszedłem. Wsiadłem do czarnego porsche i ruszyłem. Dochodziła dwudziesta pierwsza, dzisiaj był czwartek, więc wiedziałem, że ona będzie niebawem wychodzić. Zaparkowałem po drugiej stronie ulicy, zgasiłem światła i patrzyłem na wyjście z fundacji FemiHelp. Wyszło kilka kobiet, między innymi ta czerwonowłosa Inez, na którą ostatnio jak nienormalny gapił się Konrad, aż wreszcie dostrzegłem ją. Była ubrana swobodnie, w niebieskie dżinsy, czarne glany, czarną skórzaną kurtkę, na której miała fantazyjnie zawiązaną czerwoną chustkę. Zauważyłem, że lubi ten kolor, zawsze miała na sobie coś czerwonego. Jej czarne długie włosy były rozpuszczone, sięgały miejsca, gdzie kończyły się plecy i zaczynały doskonałe wypukłości, które wciąż czułem pod palcami swoich wielkich dłoni. A moje dłonie idealnie pasowały do jej ciała. Przełknąłem ślinę i wpatrywałem się w jej wysoką sylwetkę. Była dokonała. Zamykała drzwi wejściowe do fundacji, widziałem, że nastawia alarm. Nie dostrzegłem nigdzie jej samochodu, jeździła czarnym lexusem. Nagle pod budynek podjechał srebrny mercedes i ze środka wyszedł facet z ciemnymi włosami, ubrany, jakby właśnie wrócił z jakiejś konferencji dla młodych gniewnych. Spiąłem się i patrzyłem, co zamierza. Podszedł do schodów, na których stała Martyna, a ja już miałem wybiec z samochodu i rzucić gościem o bruk, kiedy ta odwróciła się, uśmiechnęła i zeszła po schodkach. A wtedy on ujął ją pod łokieć i pocałował w policzek. Był jej wzrostu, miał zapewne koło metra siedemdziesięciu ośmiu. Coś jej powiedział, ona się roześmiała i pokręciła głową. Nie słyszałem ich, ale w uszach zabrzmiał mi jej chropawy śmiech, który sprawiał, że miałem ochotę robić same niegrzeczne rzeczy i to tylko z nią. Teraz jednak byłem wkurwiony. Bardzo. Kiedy oboje wsiedli do samochodu i odjechali, jak pojebany stalker ruszyłem za nimi. Wiedziałem
ebook
Wydawnictwo Burda Książki |
Data wydania 2019 |
z serii Bezlitosna siła |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Burda Książki |
Rok publikacji: | 2019 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.