- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ciekliśmy przed promieniowaniem, uciekliśmy i przed potworem, a gdy te dwa gatunki niepewnej śmierci przesunęły się ku czerwieni za rufą, Szymp wyświetlił mi w rogu pola widzenia małą żółtą ikonkę... POMOC MEDYCZNA? ...a ja nie wiedziałam dlaczego, póki nie odwróciłam się do Lian i nie zobaczyłam, że się trzęsie. Wyciągnęłam do niej rękę. - Lian, Machnęła ręką. Oddychała płytko i szybko. Na jej szyi pulsowało tętno. - Nic mi nie jest. Po POMOC MEDYCZNA? Widziałam, jak próbuje dojść do głosu jakieś kruche opanowanie. Widziałam, jak walczy, jak słabnie, jak nie do końca wygrywa. Jednakże oddech się uspokoił. POMOC MEDYCZNA? POMOC MEDYCZNA? Wyłączyłam ikonkę. - Lian, o co ci chodzi? Wiesz, że to nie jest w stanie nas dogonić. Rzuciła mi spojrzenie, jakiego nigdy dotąd nie widziałam. - Nie masz pojęcia, co oni są w stanie. Nawet nie wiesz, kim oni są. Nic nie wiesz. - Wiem, że żeby w ogóle próbować nas gonić, mają co najwyżej z dziesięć kiloseków, żeby rozbujać się od zera do dwudziestu procent prędkości światła. I wiem, że jeśli ktoś tak potrafi, to dawno by nas pacnął jak muchę, gdyby tylko zechciał. I ty też to wiesz. Przynajmniej kiedyś wiedziała. - A, to tak to robisz. - Drobny śmieszek, niepokojąco bliski granicy histerii. - Co robię? - Radzisz sobie z tym. Skoro się nigdy nie stało, to nigdy się nie stanie? Pięć osób rozmrożonych na czas budowy i to akurat ja muszę przy niej być, kiedy jej odwala. - Li, skąd ci się to bierze? Przez dziewięćdziesiąt pięć procent czasu bramka po prostu sobie stoi i nic nie robi. - I co to zmienia? - Rozłożyła ręce w paradoksalnym geście jednocześnie bojowym i pełnym rezygnacji. - Ile czasu my już to robimy? - Wiesz równie dobrze jak ja. - Poszerzamy Imperium Ludzkości. Czy raczej tego, w co Ludzkość się przez tyle czasu zmieniła. - I to miała być jakaś nowość? - Budujemy kolejną bramkę i nic z niej nie wyłazi. To co, wymarli? Mają to gdzieś? Zapomnieli o nas? Otworzyłam usta. - - ciągnęła - ...stawiamy bramkę i coś próbuje nas zabić. Albo - Albo budujemy bramkę - powiedziałam stanowczo - i dzieje się coś pięknego. Pamiętasz te bańki, jakie piękne były? Wykipiały z pętli jak tęcze, tańczyły wokół siebie, opalizujące i wspaniałe, aż urosły do wielkości miast i wtedy po prostu wyblakły. Gdy je przywołałam, dostałam w zamian nieznaczny i krzywy uśmiech. - A, no tak. I co to właściwie było? - Ważne, że nas nie zjadło. Tylko o to mi chodzi. Nawet nie próbowało. Lian, my nadal żyjemy. Mamy się nieźle, nawet lepiej niż nieźle, bo po zielonej stronie każdego wskaźnika, jaki przyjdzie ci do głowy. A do tego badamy galaktykę. Jak mogłaś zapomnieć, jakie to wspaniałe? Ludziom na Ziemi nawet by się nie marzyło to, co my widzieliśmy. - Spełniamy niemarzenia. - Znów zachichotała. - Sunday, no fantastycznie po prostu. Patrzyłam, jak to biomechaniczne spotwornienie znika za nami. Patrzyłam, jak w akwarium taktycznym migocze i aktualizuje się rój ikonek. Patrzyłam, jak płyty pokładu połyskują w słabym świetle z mostka. - Dlaczego oni się do po prostu nie odezwą? Nie powiedzą ,,cześć" od czasu do czasu? Albo choćby raz? - Nie wiem. A ty? Przed wylotem przeleciałaś się może na Madagaskar, znalazłaś jakiegoś tupaja, podziękowałaś mu za pomoc? - Nie rozumiem. O co ci chodzi? - O nic. Po - Wzruszyłam ramionami. - Myślę, że mają teraz inne priorytety. - To się powinno już skończyć. Mieli nas wezwać z powrotem wiele milionów lat temu. - Uciszyła mnie roztrzęsioną dłonią. - My nie mieliśmy lecieć w nieskończoność. Ile razy już oblecieliśmy ten zasrany dysk? - Rozłożyła szeroko ręce. Szymp, nie rozumiejąc gestu, rzucił nam na tył mózgu obraz lokalnych gwiazd. - Może tylko my zostaliśmy. A i tak dawno zdążyliśmy obstawić cały dysk tymi bramkami. Teraz ja spróbowałam się zaśmiać. - To duża galaktyka. Jeszcze sporo brakuje, parę kółek na pewno trzeba zrobić. - I zrobimy. Możesz na to liczyć. Póki nie odparuje napęd, Szympowi nie skończy się prąd, a ostatni z nas nie zgnije w krypcie jak spleśniały owoc. - Obejrzała się na akwarium taktyczne, choć jego ekrany wyświetlały się także w naszych głowach. - Sunday, my skończyliśmy. Termin końca misji dawno minął. Eri nie była obliczona na tak długo. Ani my. - Westchnęła, powoli wypuściła powietrze. - Zdecydowanie zrobiliśmy wystarczająco dużo. - Chcesz się zabić? To masz na myśli? - Naprawdę nie miałam pojęcia. - Nie. - Pokręciła głową. - No nie. Skąd. - To czego chcesz? Bo widzisz, jesteśmy tutaj. Gdzie indziej mogłybyśmy być? - Na Madagaskarze na przykład? - Teraz, ni stąd, ni zowąd, się uśmiechnęła. - Może zostawili nam jakieś miejsce. Zaraz obok tupai. - Na pewno coś zostawili. Sądz
ebook
Wydawnictwo Mag |
Data wydania 2018 |
z serii Uczta wyobraźni |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Mag |
Rok publikacji: | 2018 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.