- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.e opowiadania, padałem na twarz i świetnie się bawiłem. Powstawały jedno za drugim, niczym hity z nadającej na długich falach rockowej radiostacji, której zawsze słuchałem w tym połączeniu gabinetu z pralnią, gdzie je pisałem. Pisałem szybko i ostro, rzadko zaglądając do tekstu po drugiej redakcji, i nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby zastanawiać się, skąd się biorą dobre opowiadania, czym różni się ich struktura od struktury powieści i jak radzić sobie z problemami rozwoju postaci, tła fabularnego i ram czasowych. Zdawałem się kompletnie na żywioł, wspomagany wyłącznie przez intuicję i dziecinną pewność siebie. Obchodziło mnie tylko to, że powstawały. To było wszystko, co musiało mnie obchodzić. Z pewnością nie zdawałem sobie sprawy, że umiejętność pisania opowiadań jest czymś kruchym, czymś, co można zapomnieć, jeśli nie robi się tego niemal stale. Nie wydawała mi się wówczas krucha. Większość tamtych opowiadań przypominała buldożery. Wielu amerykańskich autorów bestsellerów nie pisuje opowiadań. Nie wydaje mi się, żeby chodziło o pieniądze; dobrze sytuowani pisarze nie muszą myśleć o takich sprawach. Niewykluczone, że kiedy świat pełnoetatowego powieściopisarza kurczy się do rozmiarów poniżej siedemdziesięciu tysięcy słów, ogarnia go jakiś rodzaj twórczej klaustrofobii. A może chodzi po prostu o to, że gubi się gdzieś po drodze dryg do miniaturyzacji. W życiu jest wiele rzeczy, które przypominają jazdę na rowerze, ale nie należy do nich pisanie opowiadań. Można zapomnieć, jak to się robi. Pod koniec lat osiemdziesiątych i w latach dziewięćdziesiątych pisałem coraz mniej opowiadań, a te, które pisałem, były coraz dłuższe (kilka dłuższych zamieszczono w tym zbiorze). To było w porządku. Były jednak również opowiadania, których nie napisałem, ponieważ musiałem skończyć tę lub inną powieść, i to nie było w porządku -- czułem, że pomysły domagają się zapisania. Niektóre się tego doczekały; inne, przyznaję ze smutkiem, umarły i rozsypały się w pył. Co najgorsze, zdarzały się opowiadania, których nie umiałem już napisać, i to było niepokojące. Wiedziałem, że potrafiłbym je napisać w tamtej pralni, na należącej do Tabby małej, przenośnej olivetti, jednak teraz, będąc znacznie starszy i dysponując większym doświadczeniem i o wiele droższymi narzędziami pracy -- jak choćby ten macintosh, na którym piszę dziś wieczorem -- nie mogłem sobie z nimi poradzić. Pamiętam, jak sknociłem jedno z nich i przyszedł mi na myśl stary płatnerz spoglądający ze smutkiem na wspaniałe toledańskie ostrze i mówiący sobie: ,,Kiedyś wiedziałem, jak się robi takie rzeczy". A potem pewnego dnia przed trzema albo czterema laty, dostałem list od Katriny Kenison, redaktorki ukazującej się co rok antologii Best American Short Stories (później zastąpiła ją Heidi Pitlor, której niniejsza książka została zadedykowana). Pani Kenison zapytała, czy nie byłbym zainteresowany redakcją wydania z 2006 roku. Nie musiałem się nad tym zastanawiać przez całą noc ani nawet w trakcie popołudniowego spaceru. Zgodziłem się natychmiast. Z najprzeróżniejszych powodów, w tym nawet altruistycznych, ale byłbym naprawdę bezczelnym kłamcą, gdybym nie przyznał, że i dla własnej korzyści. Pomyślałem, że jeśli przeczytam dużo krótkiej prozy, zanurzę się w tym, co mają najlepszego do zaoferowania amerykańskie czasopisma, i być może uda mi się odzyskać choć w części tę lekkość pióra, która mi umykała. Nie dlatego, żebym potrzebował zastrzyku gotówki -- niewielkiego, lecz witanego z radością, kiedy stawia się dopiero pierwsze kroki -- żeby kupić nowy tłumik do używanego auta albo urodzinowy prezent dla żony, lecz dlatego, że utrata zdolności pisania opowiadań nie wydawała się uczciwą ceną za wypchany kartami kredytowymi portfel. W trakcie rocznej pracy w charakterze redaktora przeczytałem setki opowiadań, ale nie będę się w to zagłębiał, jeśli was to interesuje, kupcie antologię i przeczytajcie wstęp (a przy okazji dwadzieścia świetnych opowiadań, co na pewno wam nie zaszkodzi). Ważne jest to, że znowu poczułem miły dreszczyk i zacząłem pisać opowiadania na starą modłę. Liczyłem na to, że mi się uda, lecz nie śmiałem w to wierzyć. Pierwszym z ,,nowych" opowiadań jest Willa, również pierwsza w tym zbiorze. Czy są dobre? Mam taką nadzieję. Czy pomogą wam przetrwać nudny lot samolotem (jeśli je czytacie) lub długą podróż samochodem (jeśli słuchacie ich z odtwarzacza)? Naprawdę mam taką nadzieję, ponieważ kiedy do tego dojdzie, będzie to niczym magiczne zaklęcie. Pisałem je z wielką przyjemnością, wiem o tym. I mam nadzieję, że z przyjemnością będziecie je czytać. Mam nadzieję, że was porwą. I dopóki będę pamiętał, jak to się robi, będ
ebook
Wydawnictwo Albatros |
Data wydania 2009 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Albatros |
Rok publikacji: | 2009 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.