- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ym liściem i innemi specyfikami. Otwiera pan rondel, a tu bucha taka para, smak Nieraz aż na łzy się zbiera! Dalej, jak tylko z kuchni wnoszą kulebiak, należy niezwłocznie wypić po drugim. -- Boże Święty! -- odezwał się płaczliwie prezes. -- Przez pana już trzeci arkusz zepsułem. -- Do wszystkich djabłów, tylko o jedzeniu myśli! -- mruknął filozof Miłkin, krzywiąc się pogardliwie. -- Czy w życiu niema już istotnie nic poza grzybami i kulebiakiem? -- A no przed kulebiakiem, wypić... -- kontynuował sekretarz, który uniósł się już do tego stopnia, że jak śpiewający słowik nie słyszał nic, prócz własnego głosu. -- Kulebiak musi być bezwstydny, w całej swojej nagości, tak, żeby kusił. Mrugniesz na niego, oderżniesz porządną pajdę i pogmerasz nad nią palcami, ot tak, od nadmiaru uczuć. Zaczyna pan ją jeść, a masło kapie jak łzy, nadzienie tłuste, soczyste, z jajkami, podróbkiem, cebulą... Sekretarz wywrócił białka oczu, a usta wykrzywił po samo ucho. Sędzia honorowy aż jęknął i mając w wyobraźni kulebiak, poruszył palcami. -- Tam do djabł -- mruknął okręgowy, odchodząc do drugiego okna. -- Dwa kawałki zjeść, a trzeci zatrzymać do barszczu -- mówił dalej natchniony sekretarz. -- Po zjedzeniu kulebiaku natychmiast musi być podany barszczyk, żeby apetyt nie przeszedł... Barszczyk musi być gorący, ognisty. A najlepiej, panie dobrodziejku, z buraczkami, na sposób ukraiński, z szynką i parówkami. Do niego podaje się śmietanę i zieloną pietruszkę z koperkiem. Przepyszny jest rozsolnik na podróbkach i młodych cynaderkach, a jeśli kto lubi zupę, to najlepsza z zup jest zasypywana korzonkami i jarzyną: marcheweczką, kalafjorami, szparagami i temu podobną jurysprudencją. -- Tak, wspaniała to -- westchnął prezes, podnosząc głowę, lecz natychmiast opamiętał się i jęknął: -- Bój się pan Boga! W taki sposób ja do wieczora sprzeciwu swego nie napiszę! Czwarty arkusz psuję! -- Już więcej nie będę. Przepraszam -- usprawiedliwił się sekretarz i mówił dalej szeptem: -- Jak tylko skonsumowany został barszczyk albo zupa, niezwłocznie niech podają coś z ryb, panie dziejku. Z milczących ryb -- najlepszy jest karaś zapiekany w śmietanie. Tylko, żeby nie trącił bagnem i żeby nabrał miękkości, trzeba go żywego przez dobę trzymać w mleku. -- Dobrze też jest zjeść sterled -- wtrącił honorowy, przymykając oczy, ale natychmiast niespodziewanie zerwał się z miejsca i ze zwierzęcym wyrazem twarzy, ryknął w stronę prezesa: -- Piotrze Mikołajewiczu, prędko tam pan będzie gotów? Ja już dłużej czekać nie mogę! Nie mogę!! -- Dajże mi pan skończyć. -- To sam pojadę! Niech was wszyscy djabli!... Grubas machnął ręką, chwycił kapelusz i, nie żegnając się z nikim, wybiegł z sali. Sekretarz westchnął i skłoniwszy się do samego ucha podprokuratora, ciągnął dalej półgłosem: -- Dobry jest też sandacz, albo karp w sosie z pomidorów i grzybków. Ale rybami człowiek się nie nasyci. To nie jest jedzenie fundamentalne. Punktem ciężkości obiadu nie może być ryba ani też sosy, a mięso. Za jakiem ptactwem pan najbardziej przepada? Podprokurator zrobił kwaśną minę i westchnął: -- Na nieszczęście nie mogę panu współczuć: mam katar żołądka. -- Daj pan spokój! Te katary żołądka wymyślili doktorzy. Choroby tej dostaje się najprędzej od zbytniego liberalizmu i nadmiernej pychy. Nie zwracaj pan na to uwagi. Przypuśćmy, że panu się jeść nie chce, albo pana mdli, a pan nie zwracaj na to uwagi i jedz pan sobie. Jeżeli na ten przykład podadzą na drugie dropie, a do tego jeszcze dodadzą kuropatwę, albo ze dwie tłuściuchne przepióreczki -- zapomni pan o jakimkolwiek katarze, przysięgam na honor. A pieczona indyczka? Bieluchna, tłusta, taka soczysta, panie dziejku, niczem -- prawdopodobnie to jest smaczne -- powiedział prokurator, uśmiechając się smutnie. Indyczkę coprawda zjadłbym. -- Boże! A kaczka? Pan sobie wyobrazi młodą kaczkę, którą chwycił jeszcze pierwszy przymrozek. Upiec ją tak na brytwannie razem z kartofelkami, ale tak, żeby kartofelki były pokrajane na drobne plasterki, żeby się dobrze przysmażyły, przesiąkły tłuszczem kaczki i ż Filozof Miłkin zrobił zwierzęcy wyraz twarzy i chciał widocznie coś powiedzieć, ale znienacka mlasnął wargami, wyobraziwszy sobie prawdopodobnie pieczoną kaczkę i nie powiedziawszy ani słowa, gnany nieznaną siłą, chwycił kapelusz i wybiegł, jak opętany. -- Coprawda, zjadłbym również kaczkę -- westchnął podprokurator. Prezes wstał, przeszedł się i znów usiadł. -- Po drugiem daniu człek jest już syty i wpada w stan słodkiego zapomnienia -- kontynuował sekretarz. -- W takich chwilach dobrze jest na ciele i błogo na duszy. Na osłodę może pan jeszcze wypić ze trzy kieliszki przepalanki. Prezes
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.