- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.p. A ściślej, pół trup, pół posąg. Wyglądało na to, że ktoś umieścił go prawym bokiem w czymś w rodzaju betonu, a potem posadził przy stole. Vuko wyciągnął rękę i dotknął lekko dłoni tamtego. Była zimna i twarda. Jednolicie szara, z kaszką drobnych kryształków. Granit. Wypolerowany i precyzyjnie wyrzeźbiony posąg prawej strony ciała mężczyzny. Lewa rozłożyła się i został tylko szkielet z wyschniętymi resztkami skóry i mięśni, kawałkiem skalpu z długimi jasnymi włosami, wciąż trzymającym się czaszki. Przykucnął z boku i obejrzał uważnie miejsce, w którym kończyła się rzeźba, a zaczynało ciało. Tam, gdzie było widać kości, wnikały płynnie w kamień, tak jakby były ze sobą stopione. Czy to rzeczywiście była rzeźba? Kto zrobił coś podobnego? W jaki sposób? I po co? Na blacie przed mężczyzną zobaczył ślady krwi. Brązowe, ciemne kleksy, które wsiąkły w drewno dawno temu. Potarł je palcem, przyłożył go do nosa i mocno wciągnął powietrze. Potem, przemógłszy obrzydzenie, wyrwał jeden włos z czaszki tamtego i również przeciągnął nim pod nosem. Hallering. Doktor Johann Hallering z uniwersytetu w Monachium. W połowie zamieniony w rzeźbę. Świeć Panie nad jego duszą. Szukał laboratorium w nadziei na jakieś notatki, ale całe wnętrze chałupy było kompletnie zdemolowane. Środek ucierpiał najbardziej. Wyglądało, jakby coś tu wybuchło, złamało konstrukcję dachu, a belki zwaliły się na podłogę. Znalazł trochę naczyń, skrzynię z resztkami wojskowych racji żywnościowych w torebkach, jakieś zetlałe szczątki ubrań. Damska szminka, rozdeptane lusterko. Nie mogli tu używać komputerów, żadnych dysków, dyktafonów. Musieli zapisywać wszystko na papierze. Musiały więc gdzieś być protokoły z badań, notatniki, zapiski. Ale niczego takiego nie mógł znaleźć. Co tu się działo? Napad tubylców? Pomieszczenia stacji wyglądały na celowo zdemolowane, ale nie splądrowane. Drakkainen został przygotowany do myślenia kategoriami Ludzi Wybrzeża, przynajmniej na tyle, na ile to było możliwe. Jednak wiedział na pewno, że gdyby był na ich miejscu, nie darowałby choćby doskonałej stalowej siekierze, która leżała sobie na ziemi. Zabrałby naczynia, kanistry, lustro z prymitywnej łazienki i mnóstwo innych rzeczy, chociażby damską kosmetyczkę, w której spokojnie połyskiwała garść biżuterii. Wyniósłby, co się da, a potem dopiero posortował, wyrzucając to, co bezwartościowe. Laboratorium składało się między innymi z długiego, solidnego stołu, oświetlanego polowymi lampami na paliwo ciekłe. Wyłożono na nim kolekcję najróżniejszych miejscowych przedmiotów. Były posegregowane. Osobno guziki, sprzączki, zapinki - wszystko, czego używano do zdobienia i spinania odzieży. Osobno biżuteria - damska i męska. Naszyjniki, amulety, naramienniki, kolczyki. Kamienie, srebro, odrobina złota. Pudełko pełne monet. Też mieszanina: srebrne siekańce, toporne korony Wybrzeża, bita cesarska moneta z Amitraju, kwadratowe kebiryjskie tigriki. Mnóstwo. Dla ewentualnego tubylca niezły łup. Jedyne notatki, na jakie natrafił, to plik rysunków na kalce technicznej przedstawiających ornamenty i zdobienia ubrań. Poza tym nie było nic. Żadnych notesów, protokołów, nic. Ktoś tu kiedyś siedział. Na składanym krzesełku i w ciepłym świetle spirytusowej lampy dzielił próbki przedmiotów. Popijał coś z metalowego kubka, kupionego kiedyś w sklepie sportowym, teraz zmatowiałego i obrośniętego od środka zeskorupiałą szarą masą, która nie była już nawet pleśnią. Usłyszał coś... Na przykład to, co wydarzyło się Halleringowi. Może towarzyszył temu jakiś hałas? Wstał gwałtownie i przewrócił krzesełko. Złożyło się i upadło. Te części stacji, których nie zdemolowano, wyglądały na porzucone w jednej chwili niczym statek dryfujący po Trójkącie Bermudzkim. Rozgrzebana pościel na pryczy zbitej z okorowanych żerdzi i materacu z przeplecionej między belkami napiętej linki. Obwąchał śpiwór, zamykając oczy i wdychając głęboko powietrze. Pleśń... trociny, pył ze spróchniałych belek i gdzieś głęboko ledwo wyczuwalne, znikome resztki DNA. Kilka komórek naskórka. Ślina. Śladowe ilości nasienia. Letherhaze. Nigel Letherhaze. Systematycznie obszedł pomieszczenia mieszkalne, obwąchując zetlałe resztki ubrań, staroświeckie ostrza maszynek do golenia, utytłane sztućce. Znalazł ślady wszystkich ośmiorga. Ale tylko ślady. Na zewnątrz rozległ się pusty odgłos, jakby coś potoczyło się po drewnianych belkach. Ujął dłonią sterczącą znad ramienia rękojeść miecza i ostrożnie wyślizgnął się z chaty, sunąc plecami po belkowanej ścianie. W porównaniu z półmrokiem chaty noc na zewnątrz wydała mu się zupełnie jasna. Dzięki wzmocnieniu światła widział niemal jak o szarym, p
ebook
Wydawnictwo Fabryka Słów |
z serii Pan Lodowego Ogrodu |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, miecz i magia |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 13.05.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.