- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.dpowiedziała Alicja. -- Czy znasz go, Dunkanie i czy jesteś pewien, że można mu zaufać? -- Znam go -- odpowiedział major -- inaczej nie powierzyłbym mu pań. Jest to kanadyjczyk, który przeszedł na naszą stronę. Ojciec pań zna go również; jeśli się nie mylę, miał on z nim jakiś zatarg. Pułkownik ukarał go nawet zbyt surowo i traktuje niechętnie. -- Wobec tego, jeszcze mniej podoba mi się -- wykrzyknęła dziewczyna. -- Przemów do niego, gdyż jak wiesz, oceniam ludzi według dźwięku ich głosu. -- Trudno go będzie zmusić do mówienia, Alicjo. Zna zapewne nieco angielski, ale jak wszyscy czerwoni nie lubi posługiwać się naszym językiem i będzie udawał, że nic nie rozumie. Właśnie przystanął i czeka na nas. Widocznie tutaj zbacza nasza droga z traktu. Istotnie, gdy zbliżyli się do indjanina, ten wskazał podróżnym ścieżkę leśną, która ginęła w gęstwinie i była tak wąska, że szerokość jej wystarczała zaledwie na jednego jeźdźca. -- Więc to jest nasza droga -- powiedział do sióstr major. -- Proszę nie okazywać braku zaufania, gdyż mogłoby to źle wpłynąć na dzikiego. -- Czy nie sądzisz, Koro, -- spytała Alicja -- że lepiejby było pozostać na trakcie i udać się razem z oddziałem, chociaż droga byłaby przez to dłuższa i mniej wygodna? -- Dlaczego nie ufasz temu człowiekowi? spytała spokojnie Kora. -- Jeśli jego skóra ma inny kolor niż nasza, nie znaczy to przecież, aby nie był uczciwy. Alicja nie sprzeciwiała się więcej i uderzywszy swego konia szpicrutą, pierwsza ruszyła wąską ścieżką, wślad za indjaniniem. Dunkan i Kora pośpieszyli za nią, służba zaś, która prowadziła juczne konie, pozostała na trakcie, podążając za pułkiem. Podział ten nastąpił za radą przewodnika, który tłomaczył, że tym sposobem uniknie się zbyt wielu śladów. Około dziesięciu minut musieli podróżni przebijać się przez gęstwinę, jadąc gęsiego, poczem poszycie zaczęło się przerzedzać, pozwalając na szybsze ruchy i jazdę parami. Dunkan miał właśnie rozpocząć rozmowę z Korą, gdy nagle do uszu jego dobiegł odgłos kopyt końskich, zmuszając go do zatrzymania się i obejrzenia. W ślady majora poszły obie panie, zatrzymując swoje wierzchowce. Po chwili na ścieżce, którą właśnie opuścili, ukazał się dziwaczny jeździec na chudej szkapie. Major poznał natychmiast owego dziwaka, który był obecny przy odjeździe z fortu; Alicja nie była w stanie powstrzymać wybuchu wesołości na widok śmiesznej figury, która potrafiła wywołać uśmiech nawet na poważnych i pięknych ustach Kory. -- Czy pan tu kogoś szuka? -- spytał nowoprzybyłego Heyward, gdy ten zbliżył się do towarzystwa. -- Nie przynosi pan żadnych złych wiadomości, mam nadzieję? -- Oczywiście -- odpowiedział zagadnięty, zdejmując trójgraniasty kapelusz, niewiadomo czy dla ukłonu, czy też aby ochłodzić się po szybkiej jeździe. -- Słyszałem, -- dodał -- że udajecie się państwo do fortu Williama, i pomyślałem sobie, że dobre towarzystwo w podróży w tych niespokojnych czasach jest rzeczą wcale nie do pogardzenia. -- Jeśli dąży pan do fortu -- odpowiedział oficer, mało zachwycony propozycją dziwaka -- to lepiejby pan zrobił, jadąc traktem. -- Oczywiście; w forcie Edwarda poinformowałem się dokładnie o drodze. Ale człowiekowi mego zawodu nie wypada zbliżać się do tych, których nauczycielem ma zostać niebawem. Dlatego też wybrałem pańskie szanowne towarzystwo, będąc zresztą pewien, że człowiek na takiem jak pan stanowisku zna doskonale drogę. -- Jest nam niezmiernie miło, że raczył pan wybrać nasze towarzystwo -- odpowiedział major. -- Ale jakież jest pańskie stanowisko i zawód, o których pan mówił przed chwilą? Czy nie jest pan przypadkiem fechtmistrzem lub kartografem? -- Nie, panie -- odpowiedział uroczyście nieznajomy -- nie znam się na żadnej innej sztuce, poza spiewem bożym. Składam modły dziękczynne w formie pięknych psalmów u stóp Najwyższego. -- Człowiek ten zaczyna mi się podobać -- powiedziała Alicja. -- Nie patrz nań ponuro, Dunkanie, biorę go pod swoją opiekę, gdyż muzyka i wszystko, co do niej należy, znajdzie we mnie zawsze protektora. Major nie mógł odmówić prośbie swej narzeczonej i dawszy koniowi ostrogi, podjechał do Kory, która, nie czekając na ukończenie rozmowy, ruszyła w dalszą drogę, podczas gdy Alicja rozpoczęła pogawędkę ze śpiewakiem. -- Cieszę się -- powiedziała młoda dziewczyna -- że odnalazł nas pan. Sama cenię szlachetną sztukę śpiewu i uprawiam ją z przyjemnością. Myślę, że skrócimy sobie pieśnią czas i uprzyjemnimy drogę. -- Nie znam niczego, coby więcej odświeżało ciało i duszę, niż pieśń -- odpowiedział śpiewak, wyciągając jednocześnie z kieszeni książeczkę z psalmami. Poczem nałożył na nos okulary, wydobył z kamizelki tajemniczy inst
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść przygodowa |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.