- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zecież nie wywieźli go ze wsi. - A skąd wiesz? - A dokąd go mieli wieźć? Do Chocimia? A jakby pojechali do Kamieńca, to napotkalibyśmy ich po drodze. Tam we wsi była cerkiewka, musi blisko jest cmentarz. Tam go pochowali. - Ciemno się robi - mruknął Gąsiorowski. - Upiry pewnie z kurhanów wyłażą. Strach tędy jechać. Sienieński rozejrzał się dokoła. Zbliżali się już do jaru, w którym znajdowała się wioska. Okolica była pusta i ciemna. Przez cały dzień padał deszcz, pod wieczór ustał, ale z nasiąkniętej wilgocią ziemi wstały szybko mgliste opary. Było chłodno, delikatne krople mgły osadzały się na metalowych częściach tręzli, na guzach i kołpakach. Gdy wjechali między skały, Janusz zorientował się, że lada chwila powinni napotkać drogę do wioski. Teraz z prawej musi stać krzyż, a za ...Krzyż wyłonił się z mglistych tumanów. Ale jego kształt nie spodobał się Sienieńskiemu. Ponaglił konia, przypadł bliżej, a potem okrzyk przerażenia dobył się z jego piersi. Na starym przydrożnym krzyżu wisiały dwa trupki. Dwoje małych Ciała kołysały się wolno, poruszane przez lekki wiaterek, skrzypiały naprężone - Spasi Chryste! - jęknęła Jewka. - Zgiń, przepadnij, maro! Przeżegnali się w milczeniu. Janusz uderzył konia ostrogami, zjechał na drogę za krzyżem. W głębi jaru, nad rzeczką, mgły już nie było. Ale nie było też wsi. Zamiast niej Sienieński widział niewyraźne zarysy ruin i pogorzelisk. Z niektórych unosiły się jeszcze wątłe smużki dymu. - Tatary - wycedził przez zęby Żmogus. - Tatary tędy przeszli. Miałem rację, że ordy się ruszyły. Zjechali wolno do jaru. Konie zaczęły parskać trwożliwie, bo tu i ówdzie leżały trupy. Wieś była zrujnowana. Ordyńcy spalili chałupy, zagarnęli chłopów w jasyr; wymordowali dzieci i starców, którzy nie wytrzymaliby dalekiej drogi na Krym. Z karczmy i otaczających ją szop pozostały wśród popiołów tylko na wpół spalone belki i osmalony Z trudnością odszukali miejsce, w którym stała kiedyś mała drewniana cerkiewka. Janusz pierwszy zeskoczył z siodła, pierwszy wszedł między groby. Odtrącił nogą trupa starego popa, który leżał na jednej z mogił, przeszedł dalej, szukając świeżego kopczyka. Gąsiorowski i Żmogus wpadli za nim. Szybko przetrząsnęli chaszcze i krzewy, obeszli cały cmentarzyk dokoła. Ale nigdzie nie widać było żadnej świeżej mogiły. Janusz wszedł na pogorzelisko, ale cerkiewka nie miała katakumb. Zatrzymał się rozwścieczony, zdyszany, spocony. Gąsiorowski i Żmogus przypadli do niego, równie wściekli. - I co, nie ma grobu! - Po coś nas tu wlókł! - Musi być! - rozdarł się Sienieński. - Szukajcie dobrze! Musi gdzieś tu być! - Ty sam szukaj! Przywlokłeś nas tutaj z Kamieńca na śmierć! Orda wokół, a my wleźliśmy jakoby wilkowi w paszczę! Spojrzeli na siebie jak rozżarte psy. - To co zrobili z ciałem? Rzucili psom na pożarcie?! Wszyscy zamilkli. Spojrzeli na Jewkę. Ta uśmiechnęła się tajemniczo, rozejrzała dokoła, a potem podeszła do pogorzeliska, odnalazła miejsce, z którego unosiła się smużka dymu. Długo patrzyła na dym, na popiół i żar, w końcu odwróciła się do Janusza. - Nie widzę nic - powiedziała ze smutkiem. - Dusze tu wkoło się unoszą. Sysuny wyjdą z ziemi w nocy. Uchodźmy stąd! - To lepiej spójrz jeszcze raz - mruknął Sienieński. - Po to cię wziąłem, wiedźmo, cobyś patrzyła, wróżyła i znalazła ścierwo Łahodowskiego. Patrz, wściekła suko! - Chwycił ją za ramię i popchnął brutalnie. - Patrz, gdzie leży. Wpatrz się w ten popiół, dobrze radzę! - Powoli, powoli - mitygował Gąsiorowski i położył dłoń na szabli. - Po coś nas tu ściągnął? Co mi po łbie infamisa, kiedy mogę stracić własny. - Ten ł - wydyszał Sienieński - jest wart dziesięć tysięcy czerwonych. Gdzieś daleko rozległo się wycie wilka. Zawtórowało mu drugie, trzecie, czwarte. Konie poczęły parskać trwożliwie. - Poszaleliście wszyscy! - wykrzyknęła Jewka. - Poszaleliście! Noc już prawie, wilki tu zaraz będą. - Na koń - mruknął krótko Janusz. - Zaszyjemy się gdzieś na skałach. A jutro ruszamy do Kamieńca. Szybko wskoczyli na wierzchowce. Było już ciemno, na niebie pojawił się wąski sierp księżyca. W półmroku straszyły pogorzeliska chałup, nagie drzewa wyciągały swoje konary w stronę podróżnych. W ciemności każdy krzak zdawał się skrywać przyczajonego Tatara, w każdym wykrocie czaił się sysun, a między drzewami lada chwila mogły zaświecić czerwone oczy upiora. Byli już przy rozstajach, gdy Janusz przypomniał sobie o czymś. Zawrócił do krzyża, na którym kołysały się dwa małe ciała, wydobył szablę i jednym szybkim ruchem odciął powieszone dziatki od powroza. Trupki upadły na ziemię. Sienieński zeskoczył z konia. Miał twarde serce, ale mimo wszystko
audiobook mp3 do pobrania
Lektor |
Wydawnictwo Fabryka Słów |
Data wydania 2015 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, mroczna fantasy |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Czyta: | Leszek Filipowicz |
Lektor: | Leszek Filipowicz |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.