- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.. Położył się na trawie, by mięso mieć w polu widzenia, ale udawał, że wcale mu nie zależy. - Jedz i nie zgrywaj ważniaka. Myślisz, że tylko psy mają problemy? Mnie też nie jest lekko. Po upływie dobrej minuty uderzył ogonem o ziemię i zabrał się do jedzenia. Nie wiedzieć czemu na każde polecenie reagował z minutowym opóźnieniem. Co takiego było w jego łbie, co kazało mu robić wszystko później? Może wypadek jaki przeżył albo go kto w głowę uderzył? A może już taki był od urodzenia? Kto to wie. Gryzł powoli, statecznie, jak ktoś, kto lepsze rzeczy jadał, ale z grzeczności zje to, czym został poczęstowany. Potem przysunął się i położył Joszce łeb na kolanach. Tak po prostu. Siedzieli tak i milczeli o tym, że psi czy człowieczy los niewiele się różnią. Po jakimś czasie wstał, przeciągnął się i machnął ogonem, że jeśli Joszka nie ma mu nic więcej do zaoferowania, będzie już się zbierał, by głowy nie zawracać. - Jak chcesz, to zostań - powiedziała. Słowo ,,zostań" dotarło do niego po upływie dobrej minuty. Ale gdy dotarło, machnął ogonem z uciechy i został. Trochę dziwny był z tym opóźnionym reagowaniem. Zupełnie jakby dźwięki nie leciały wprost do niego, ale wpierw obiegały Ziemię, potem docierały do jego uszu, a następnie jakimiś zawiłymi drogami znajdowały dojście do mózgu. Trochę to trwało, ale Joszce nigdy nigdzie specjalnie się nie spieszyło, więc czekała, aż jej głos Ziemię obiegnie i pies usłyszy, a następnie zrozumie, o co jej chodzi. Nazwała go Reks, bo tak nazywała większość swoich psów. - Reks, zostań tutaj - mówi, gdy są już przy sklepie. Pies przeszedł jeszcze kilka kroków, nim wyhamował. Odwrócił łeb, popatrzył na Joszkę i ułożył się w trawie na poboczu. Pod sklepem o tej porze zawsze stoi sporo ludzi. Mężczyźni dyskutują o zaletach i wadach dopłat unijnych, kobiety mówią chętniej o sobie, o dzieciach i znajomych. Opowiadają też historie wzięte z telewizora, głównie po to, by zapełnić nimi czas i odwlec chwilę, gdy będą musiały wrócić do swoich domów, odległych jeden od drugiego jak planeta od planety. Pies w tym czasie obserwuje samochody jadące szosą. Łeb położył na łapach i tylko oczami wodzi za każdym przejeżdżającym pojazdem. Na ludzi nie zwraca uwagi. Czeka, aż Joszka zrobi to, co do niej należy. - O, Reks jest, więc Joszka pewnie przyszła - mówi ktoś. Psu przebiegł dreszcz pod skórą, ale ogonem machnął potwierdzająco dopiero po upływie chwili. Gdy kupiła co miała do kupienia i wyszła na drogę, podeszła do niej Madzia Stolarkowa. - Witaj, Joszka. Dzwoniłam od rana trzy albo cztery razy, ale nie odbierasz telefonów. - W polu byłam z rana, a teraz idę do Wójcików. Joszka ma trochę ziemi, ale uprawia tylko kawałek za domem, a utrzymuje się z pilnowania dzieci. Wynajmują ją wszyscy, którzy potrzebują iść w pole, jechać do miasta, do urzędów albo na zabawę, a nie mają z kim dzieci zostawić. Nie u wszystkich jest babka do pilnowania maluchów. Teraz moda nastała, że młodzi sami mieszkają, a rodzice i teście własne gospodarstwa prowadzą i nie zawsze wolnym czasem dysponują akurat wtedy, gdy młodym opiekunka potrzebna. W takich wypadkach pomoc Joszki jest nieoceniona. Wystarczy zadzwonić i przychodzi. Dzieci chętnie z nią zostają, bo piękne bajki opowiada i wiadomo, że wszystkiego dopilnuje, nakarmi, zabawi, do snu ułoży. Z Joszką nic złego nie może się stać. Nie ma dnia, żeby we wsi ktoś nie potrzebował jej pomocy. Dzwonią, a ona gwiżdże na Reksa i zjawia się punktualnie tam, gdzie jest potrzebna. - Chciałam cię poprosić, byś przyszła mi popilnować dzieciaków w sobotę po obiedzie, bo do kina chcemy ze Staszkiem jechać - mówi Madzia. Joszka brodą kiwa. - Przyjdę. Nigdzie terminów nie zapisuje, tyle tylko co w głowie. Z kobietami chwilę jeszcze stoi, ale pora na nią się zbliża, więc na psa cmoka i rusza. Do Wójcików ma dojść na dziesiątą. To niedaleko, tuż za starą szkołą, więc nie ma pośpiechu, ale iść już trzeba. Joszka nie nosi zegarka i o godzinę nikogo nie pyta, bo czas, tak jak i wszystko inne, ma umiejscowiony w głowie. Rusza, nie oglądając się na psa. Jak się namyśli, to ją dogoni. Gdy skręca w drogę prowadzącą do zabudowań Wójcików, Reks już za nią podąża. Dotarli o czasie. Jarek akurat auto szykuje do drogi. Jadą z Mirką do gminy załatwić sprawy dopłat, a potem po sklepach muszą się przejść, by znaleźć prezent dla chrześniaka na komunię. - Nie spieszcie się. Spokojnie sobie wszystko załatwcie. Ja dzieciakom jeść dam i wszystkiego dopilnuję. Pies kładzie się u jej stóp i śpi. Przebiera łapami jakby biegł. Nie budzi go. Niech śpi na zdrowie. Gdy przyjdzie pora, cmoknie, a on zareaguje odrobinę wolniej niż powinien, ale i tak zdąży zrobić to, co ona mu każ
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | MG |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.