- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.iedzieć, szanowny Dejwasie. Cokolwiek to jest, przyszło z morza. Na morzu znacie się lepiej ode mnie. - Nie jesteśmy szanowni, tylko rybacy - sprostował Dejwas. - Na morzu się znamy, ale na wielkich sprawach nie. A wy, jak zgadujemy, pewnie idziecie na służbę do naszego księcia? - Źle zgadujecie - pokręcił głową Żegost. - Nie idę. Starszy zastanawiał się chwilę. - Wybaczcie ciekawość, ale żadna ryba nie popłynie tam, gdzie nie ma żeru. Dawno na naszym wybrzeżu nie widziano nikogo z waszego cechu. Jeśli już ma być wojna, dobrze by to było wiedzieć. - Bądźcie spokojni, dobrzy ludzie. Wojna nigdy nie wybucha znienacka, umny człowiek może ją zawsze wypatrzyć jak burzę po chmurach. Pomyślcie - upił wina i perswadował, rozparłszy się wygodniej - kto szykuje wojnę, musi zebrać zapasy. Kupcy to wyczuwają od razu, więc ceny idą w górę. Musi wyszkolić tarczowników, więc po wsiach zaczyna brakować chłopów, praca się przeciąga, tego się też nie da ukryć. Zaciągi ogłasza się dopiero w ostatniej chwili, najdalej na miesiąc przed wyprawą, by nie trzymać gotowego wojska pod bronią, żywiąc i płacąc kwartę, tylko dla pustej pogróżki. Więc póki nie usłyszycie, że gdzieś na wyspach nagle brakuje solonego mięsa, a łąki stoją niekoszone, możecie spać spokojni. Choćby się w tej karczmie zeszło jeszcze siedmiu takich jak ja. Żegostowi wydało się, że jego wywód nie mógł być bardziej przekonujący, ale starszy maszoperii pokiwał tylko głową. - Nikt, panie Żegoście, nie ogłosił zaciągów? - Wiedziałbym, gdyby tak. - Na dalszym wybrzeżu albo na wyspach? Przecież jeśli tam idziecie, możecie rzec, nikt wam drogi nie wzbroni, a samiście powiedzieli, że i tak tajemnica długo się nie uchowa. - Nie ma żadnej tajemnicy. A gdyby była, to, bądźcie pewni, panie starszy, rzekłbym wam po prostu, że to nie wasza sprawa. Nie podejrzewajcie mnie, że zniżałbym się do łgarstw. Powiedziałem nikt i to znaczy: nikt. Ciekawi was coś jeszcze? - Nie sierdźcie się, panie żołnierzu. Dziwimy się tylko. Powiedzieliście, że wracacie z Orwanu do Estaronu. A to przecież przez nasze strony wcale nie po drodze. - A to właśnie, panie starszy, nie wasza sprawa. - Nie moja. - Dejwas westchnął i rozejrzał się po milczących towarzyszach. - Macie się sierdzić, to już nie będę o nic pytał, tylko sam opowiem. Bo, widzicie, myśmy już wczoraj wiedzieli, że dzisiaj ktoś na morzu zginie. Nie wiedzieliśmy kto, ale że Ja, prawdę mówiąc, jeszcze do dziś nie wierzyłem. Ostatni. Ale teraz i ja muszę uwierzyć. Żegost skinął głową, ale nie skomentował. - Książę pan przez tyle lat się nie ruszał ze swej warowni. Na uczty prawie przestał jeździć, nawet z polowań się wymawiał. Powiadają ludzie, że niejeden możny sąsiad bardzo się na niego za to obraził, niejeden się śmiał, że nie honor tak się żony trzymać, zza jakiegokolwiek by była morza. Aż nagle od jakiegoś czasu nie ma księżyca, żebyśmy księcia nie widzieli na drodze. Bez orszaku; samotrzeć, samoczwór, róż Nie myślcie, że go próbujemy szpiegować, nic nam do pańskich podróży. Sami widzicie: jadąc z półwyspu w głąb kraju, nie da się Trychny ominąć w żaden sposób. A zobaczyć samego księcia to dla dzieciaków i bab wydarzenie. Zawsze biegną o nim opowiadać na prawo i lewo. Dejwas zawiesił głos, jakby nagle zwątpił, czy naprawdę ma chęć opowiadać to, co zaczął, do końca. - I, widzicie - podjął wreszcie - co o tym opowiedzą, to na następny albo na drugi dzień potem gruchnie wieść o nieszczęściu. Wychodzi, że co książę w podróż, to u nas, w Cugiercie albo po drugiej stronie półwyspu żałoba. Żegost pił w milczeniu. - I zawsze tak? - zapytał wreszcie. - Tak do końca to nie - rzekł Ludała. - Kapoła z Brusiem jak się utopili, zaraz po wiosennym słońcu, to książę akurat był w pałacu. No, chyba żeby się jakoś po nocy wymknął... - Kapołę normalnie burza zabrała - przerwał mu Gaca. - Chciwość go zgubiła, mówili mu wszyscy, żeby odżałował, bo na szkwał idzie, on się uparł, że zdążą, i - To przecież ja Umilkli obaj zgromieni gwałtownym gestem starszego. - Ja mówię. Zawsze co, pytacie, panie Żegoście? Czy zawsze, gdy zdarzy się nieszczęście na morzu, książę pan poza zamkiem? Nie. Ale jeśli pytacie, czy zawsze, kiedy wyjeżdża, zdarza się nieszczęście, to odpowiedź brzmi: tak. Odkąd zaczęliśmy liczyć, łodzie i ludzie znikają właśnie wtedy. - Od samego początku, odkąd tylko zaczął tak jeździć? - Nie. Chyba nie, głowy nie damy. To się zaczęło później. Żegost pokiwał tylko głową, przygryzając wargę. Nawet nie zwrócił uwagi na kolejny wybuch wesołości przy biesiadnym stole. - Książę pan nikomu się opowiadać nie musi, ale na polowania to on przecież nie jeździ, starczy spojrzeć, że
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, miecz i magia |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 09.03.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.