- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.awałków. Na zębach czułam ziemię i krew, ale tuż przed nosem nabierała kształtu para brudnych brązowych butów, starych i przewiązanych sznurkiem. Znałam je. Należały do Alicji. Próbowałam jednego dotknąć, ale ręka się nie poruszyła, z bólem zerknęłam w górę. Stała plecami do mnie, gruby jasny warkocz miała przerzucony przez ramię i krzyczała. Przez wąziutkie szparki powiek widziałam, że w ręce trzyma zaostrzony patyk. Poczułam falę mdłości. Skąd wziął się ten patyk? Usiłowałam coś powiedzieć, ale na próżno. Chciałam krzyknąć na nią, żeby zamilkła, ale nie rozumiałam, co mówi, później usłyszałam cudze słowa. Mówiła kobieta z gniewnymi oczami, choć była spokojna. Jakby coś w twarzy Alicji rozbroiło jej furię. - Posłuchaj, dziecko. Daj nam to, co ona ukrywa, i odejdziemy. Jeśli nie, Groźba zawisła w wilgotnym powietrzu. Nie! Nie! Nie! Nie dawaj nic tej suce. Wystarczyło niecałe pięć sekund, żeby wszystkie nadzieje i marzenia legły w gruzach. Alicja okręciła się na pięcie i pochyliła nade mną. Jej łzy kapały na moją twarz, kiedy scyzorykiem odcinała róg kołnierza płaszcza. Rzuciła go w ręce myśliwej. Kobieta odwróciła maleńką kieszeń i na jej dłoń spadły dwa brylanty. Nawet w mroku lasu lśniły i połyskiwały jak ogień. Przekręciłam głowę na bok i zwymiotowałam wściekłość w palącym strumieniu żółci. Kiedy znowu spojrzałam, kobiet nie było. Nie było też brylantów. - Alicjo - mruknęłam. Przez wilgotne rzęsy widziałam dryfującą nade mną młodą twarz z wielkimi, niebieskimi oczami pełnymi łez. Delikatnie dotknęła mojej głowy, a gdy cofnęła dłoń, na palcach miała krew. - Coś ty zrobiła? - szepnęłam. - Oddałaś naszą przyszłość. - Ciii - powiedziała śpiewnie. - Nie ruszaj się. - Pocałowała mnie w czoło i jej wargi pokrył szkarłat. - Przetrwamy. - Nie, Alicjo, umrzemy z głodu. Rozdział drugi Niemcy, jesień 1945 roku Obóz dla dipisów nazywał się Graufeld, po niemiecku ,,szare pole". Odpowiednie określenie na ten szary świat, który nas tutaj połknął, na egzystencję zawieszoną gdzieś pomiędzy dniem a nocą, pozbawioną ostrych krawędzi. Żyliśmy we mgle nadziei i rozpaczy. W obozie Graufeld przebywało trzy tysiące dwieście osób. Od końca wojny Sojuszniczy Rząd Wojskowy upchnął miliony w obozach przejściowych na terenie całych Niemiec. Dzień zwycięstwa, 9 maja, wywołał największą masową migrację w historii świata, połowa mieszkańców Europy usiłowała znaleźć dla siebie dom. Byliśmy uchodźcami, kosztownym i trudnym do rozwiązania problemem, którego nikt nie chciał. Nie mogłam mieć o to do nich pretensji. Sama także bym nas nie chciała. Byliśmy mętami Europy. Alicja i ja nie umarłyśmy z głodu, wlokąc się do Niemiec. Znalazłam sposoby na wykarmienie nas, sposoby, o których teraz wolę nie myśleć. W końcu wczołgałyśmy się z pustymi brzuchami przez otoczone drutem kolczastym bramy Graufeld, gdzie zmieciono nas razem z kurzem i niedopałkami papierosów jak powojenne ruiny po bombardowaniu, którymi byłyśmy. Jeśli zawsze byliście bezpieczni, nie wiecie, co znaczy brak bezpieczeństwa. To zmienia człowieka. Myślałam, że jestem bezpieczna. Tutaj. W tym obozie. Z chlebem na stole i dachem nad głową. Myliłam się. Wystarczyły tylko otwarte drzwi i cały świat runął. Serce mi się ścisnęło. Stałam się stworzeniem, którego każdy oddech złożony był ze strachu. Bo w ułamku sekundy, gdy zajrzałam przez otwarte drzwi jednego z baraków, podjęłam decyzję, że zabiję człowieka. * Nie myślcie o mnie źle. Nie znacie mnie, jeszcze nie. Nie wiecie nawet, jak się nazywam. Jestem Klara. Klara Janowska. Pół Polka, pół Angielka. Uratowałam życie człowiekowi. To liczy się na moją korzyść, prawda? Był zwykły nużący poranek w obozie dla dipisów. Displaced persons - tak nas nazywają ci aroganci w odprasowanych brytyjskich mundurach. Jestem dipiską. Osobą przemieszczoną. Takie etykietki nadaje się psom. Nazywałam ten obóz piekłem, nadmiernie zatłoczonym gniazdem szczurów, nienawidziłam go. Ale tak, byłam głupia. Myślałam, że jestem tu bezpieczna. Aż w drzwiach zobaczyłam tego mężczyznę. Szłam przez obóz z Alicją, rozmawiałyśmy o tokarce i zerknęłam ku postaci w pobliskim baraku. Momentalnie uklękłam, ukrywając twarz. Udawałam, że wiążę sznurowadło i poprawiam spódnicę. Moje chude palce drżały, choć na ramieniu czułam delikatny, wyzbyty strachu ciężar młodej dłoni Alicji. Zmierzałyśmy do warsztatu tokarskiego na końcu rzędu budynków, córka podskakiwała u mojego boku, pełna zapału, skupiona. W końcu się zgodziłam, żeby zrobiła dla siebie nóż. Na co nie zezwalał regulamin obozu. Dzień był ciepły i duszny jak na jesień, niebo ogołocone do oślepiającej bieli, która odebrała kolor naszemu s
ebook
Wydawnictwo Świat Książki |
Data wydania 2021 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Świat Książki |
Rok publikacji: | 2021 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.