- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.(C) Copyright by Mirosław Sznajder & e-bookowo Grafika i projekt okładki: e-bookowo ISBN 978-83-62480-43-2 Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo Kontakt: Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione Wydanie I 2011 Mirosław Sznajder (ur. 1946 r.) - zabłąkany w dziedzinę pisarstwa wywoływacz duchów i cieniów, również cieniów przeszłości, usadowiony jako tako w siodle czasu teraźniejszego. Związany niemal od urodzenia z Warszawą, co rusz rozstawał się z nią niecierpliwie wyruszając tu i tam w świat, także i po to, aby dowiedzieć się, jak to jest gdzie indziej. Założył poetycką grupę (,,Stajnia"), zdobył ostrogi polonistyczne na UW. Publikował swe utwory w prasie warszawskiej, almanachu ,,Iskier", recenzje w ,,Nowych Książkach" oraz ,,Przez Grójecką" zbiór wspomnieniowych tekstów w wydawnictwie Spectrumpress. Aż nadto miał czasu, by - zaglądając światu w oczy - przekonać się, że nie należy uznawać za stracony czas, ten czas, który poświęca się ludziom, miejscom dawnym, innym. Prezentowany w Wydawnictwie e-bookowo zbiorek to utwory najnowsze, pisane trochę na przekór sobie. Próbują powiedzieć to i owo o czasie obecnym; o ludziach, sprawach i obyczajach znanych nam z codziennego obcowania - z rzeczywistością i jej cieniami. Konwersja do formatu EPUB: Virtualo Sp. z KĘSIM I Minęło południe, dochodzi trzecia, może i piąta, kto to wie? Wie ten, kto ma zegarek. Ale który z trzech siedzących na pniach przy drodze w pobliżu pierwszych chałup Stan isławowki ma choć marną kopiejkę? A co dopiero Jedyny w miasteczku zegarek nosi na ręku popadia, Nikołajewna, - ona? jaki zegarek, blaszkę z odpusty, joj, ta u nich bida, aż skrzypi. Drugi zegar, wielki jak wyprostowany chłop, stoi na wystawie Siemiona Potapycza, tego, co proste urządzenie naprawia, starzyznę za marny pieniądz od ludzi skupuje od wiki wikiw, a sprzedaje gdzie indziej po szerokim Bożym świecie za ciężki rubel, oraz innymi rzeczami się trudzi, o których lepiej za głośno nie mówić. Jest pewnie i trzeci, u tych, tych. Ale reszta narodu ledwie co zje, byle czym się okryje. Od zachodu coraz to zawieje wczesnojesienny wiatr i zakręci piachem na drodze. Poszłoby się do domu. ale w domu ziąb taki sam, albo gorszy, bo do tego jeszcze wilgoć i grzyb. A rodzina tylko się gapi, czy czegoś do żarcia nie przyniosłeś. I czy czegoś cichcem nie wynosisz. - Ech ty, Fyłyp, smatri, Poliaki jedut! - A ty sionyk, szto? Nos u tebia jak sobaka? oczy jak sokoł, a? - Co u mni, to moje, tobi niczewo. Tak i Poljaki jedut, jebu ich mat. Prawda jest! Od linii lasu zbliża się obłok, szpa rko toczy się bryczka, widać zza kurzawy końskie łby, a potem i lud z-kie sylwety. Ci zawsze mieli czym jeździć, co wozić, myśli spode łba Fyłyp, myśli tak niejeden w Stanisławowce, myślą tak samo i gdzie indziej ci, co ssą mleko szerokiej piersi ziemi - wołyńskiej ziemi-matki. - At, panienka-krasawica Poliaczka, a nie dlia tiebia! - Małczy, durak, iszczo bude II Rozległa ta ziemia, zdrowa i obfita, od prawieków karmiąca każdego; a mimo tego jej szerokiego gestu, ludziom zawsze tu ciasno bywało; swój przeciw swemu, człek przeciw człekowi, nacja wraża wobec innej nacji, z czego wieczne niepokoje i wściekłość. Twarde wyhodowywały się tu i ostawały charaktery, kamienne obyczaje i prawo. Człowiek gołębiego serca ginął lub musiał iść i pod łagodniejszym niebem szukać miejsca. - Widziałaś, córcia, jakie to mordy, jak-ci spode łba Fyłyp gapił się i tych jego dwóch psubratów? - Widziałam, gapią się, bo i my podobnie patrzymy na nich. - Nie gadaj, nie! Wszystkiego nam zazdroszczą, a sam j eden z drugim za robotę nie weźmie się, ino knuje, jakby cię tu zaciukać i zagarnąć nieswoje. Ty zaś mi się, dzieciaku, ani waż na nich patrzeć i z nimi zadawać, bo robaczywe ich zamysły. - Ech, tato, III Ciemnieje, od wschodu martwo sinieje woskries, tylko zachodnie niebo zapala się na czerwono. Podnoszą się, jeden po drugim otrzepując portki z kory. Po niwach, z dalekich łąk niesie się porykiwanie krów, skrzypi studzienny kołowrót, sygnaturka zabrzęczała z cerkiewnej bani, tak trzeba i im do chałup, do swoich. A im bliżej chałup, tym gorsza droga, bajorowata od zarania, zdradziecka, niedobra. W oknach ciemno jeszcze, tylko u popadii i tych, tych, jebu ich mat Poliakiw w okienkach jasno. Przechodzą mimo tych okien i trącają się w ż przyjdzie się po ciemku, zaśpiewa na pohybel: Pomyłeńku, Fedku hraj bom kapustu jiła! Pomyłeńku obertaj, bo budu perdyła IV - Co to, kto to, ojcze wrzeszczy pod okiennicami? Boże, jaki wstyd! - Kto? Dobrze wiecie kto - ile to wam mówiłem, byście z daleka chodziły od hołoty, żeby żadnego gadania, pożyczania im i pomagania, bo za to jeszcze gorzej nie cierpią nas. A przyjdzie i taki dzień, że nie daj Bó Bo za lasami, lasami i za wodami, wodami toczą się czarne wozy wojenne, a po niebie, po ogromnym, suną skrzydła śmiercionośne, pali się i wali świat cały! Ku Wołyniowi idą zbrojni; ale i na Wołyniu podnoszą się pięści, pobłyskują zbójeckie narzędzia, milknie w płomieniu cerkiewny śpiew. W Stanisławowce okna ciemne, w jednych tylko jasno jak w dzień. Tam jęzory ognia liżą ściany i skaczą po tapetach, trzeszczą skry z gorejącego sprzętu, takoż i z mebli; tam oszalałe z trwogi oczy Poliakiw żenszczyn; a Fyłyp wodząc dzikim nożem po wrażej, ojcowskiej grdyce, z czego rzężenie da się słyszeć i chlupot juchy, śpiewa: - Ech, panienka-serdeńka, budiesz ty moja! STANCJA Dochodziła piąta rano, gdy Mir i Jur dotarli do swojej siedziby. Niemało czasu zeszło im przy odwalaniu desek i gruzu sprzed drzwi, a potem drugie tyle przy odrywaniu sztab i skobli. Wreszcie weszli w ciemność zastygłą, w stę-chłą wilgoć z zapachem charakterystycznym dla długo zamkniętych pomieszczeń. Z początku szli po omacku, ale gdy tylko oswoili się z mrokiem, Mir wyciągnął rękę do kontaktu. Jur błyskawicznie, jakby wyczuwając jego zamiar, zł apał go za przegub. - Nie waż się! - Dlaczego? - aż się wzdrygnął wystraszony Mir. - A to ty nie pamiętasz, że mamy licznik od elektryki na zewnątrz i od razu będzie wiadomo, że byliśmy znowu? L epiej weź się za sprzątanie. W korytarzu zrzucili plecaki i wierzchnie okrycia. Mir znalazł szczotkę na kiju. Jur tymczasem kręcił się po pomieszczeniach, wreszcie z jakimś podłużnym, metalowym przedmiotem podszedł do okien. Niczego tak w życiu nie znosił, jak zaduchu i widoku zamkniętych okien. Rozległ się przeraźliwy jęk wyciąganych gwoździ i chrupot odrywanych desek, którymi zabite były ich okna. Mir str uchlały i oblany potem to zamiatał, to - wsparty na szczotce - nieruchomiał co chwila. - Wiesz, przeraża mnie to - odezwał się wreszcie. - Co cię tam znów przeraża - rzucił Jur przez ramię podwijając rękawy. - A, cała ta nasza sytuacja NI MA Była uliczka, jest jeszcze do dziś dnia i jakiś czas pobę-dzie, ta uliczka, którą łazili wymiętoleni ludziska, w którą od strony świata wjeżdżał tramwaj. Tramwaj bujał się okropnie na krzywiznach i załomach, po czym wykręcał jakby z niecierpliwej złości na podmiejską bide i puszczał się w lepszą dalszą drogę. Zaś uliczka szła se prosto brukiem, krzakiem, niechodnikiem między parszywe kamieniczki dwie i waliła nosem w cmentarny mur, gdzie od lat był jej kres. I dobrze. A kamieniczki stały se naprzeciwko jak zawistne siostry. Jedna krzywsza od drugiej, lecz w krzywości sobie podobne jak te ich bramy zdobne w rynsztoki środkiem bram płynące. - To domy dla elementów - gadali tramwajowe widze odwracając zgorszony łeb. I dobrze.
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, nowele |
Wydawnictwo: | E-bookowo |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 21.09.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.