- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.esiąc pracowała w sklepie spożywczym. Klara była w żłobku, ale zaczęła chorować. Jaki pracodawca chciałby mieć pracownika, na którego nie może liczyć? Potem zabrała starą maszynę do szycia od mamy. Trzydziestoletni, a nawet czterdziestoletni łucznik działał znakomicie. Wraz z maszyną do gdańskiego mieszkania zawędrował cały worek kolorowych tkanin. Aniela zawsze była artystyczną duszą. Szyła, robiła dekoracje do domu. Jedynie to mogła robić przy apodyktycznym mężu. Gdy siedziała z książką w dłoni - protestował. Gdy robiła na szydełku kolejną serwetkę do ich wspólnego domu czy firankę, był przeszczęśliwy. Wtedy była idealna. Aniela wolała być idealna i naprawdę chciała, by Wojciech był najszczęśliwszy na świecie. Inaczej mogłaby pewnie znowu na swojej drodze napotkać wysokie schody, oblodzone chodniki czy śliskie podłogi. Na szczęście mąż zrobił jej jedyną chyba w życiu przyjemność i postanowił zaprzyjaźnić się z jej nieżyjącym już ojcem. Niestety, nawet po ich śmierci Aniela czuła na sobie ich karcący wzrok i miała poczucie bycia nieustannie kontrolowaną. Nie mogła się od tego uwolnić. Mieszkała z Klarą w małej kawalerce na gdańskim Matemblewie, osiedlu, gdzie chyba wszyscy jeździli dobrymi samochodami, mieli ogromne domy i na pewno nie zastanawiali się, co zrobić, by zarobić trochę kasy nie po to, by wyjechać na kolejne wakacje swoim jachtem, a po to, by przeżyć. * * * Zuzanna Wolicka po raz dziesiąty kliknęła ,,drzemkę" w telefonie. Nie mogła wstać. Poprzedniego wieczora do późna wpatrywała się w komputer. Oczy jej się zamykały, ale obiecała sobie, że nie spocznie, póki nie odszuka nurtujących ją informacji. Już wiedziała wszystko na tematy ją ostatnio zajmujące. Im więcej czytała, tym bardziej była przerażona. Nie mogła tak tego zostawić. Musiała im wszystkim pomóc! Wyjęła zeszyt. Już nie, jak kiedyś, z trupią czaszką. Ten miał turkusową okładkę w kropeczki. Kropeczki też były w środku, bo Zuzanna nigdy w życiu nie szła na łatwiznę. Uznała, że sama sobie ten kalendarz wyrysuje i będzie miała dokładnie taki, jaki chce mieć. I taki też był. Oprócz rubryczek dotyczących zwyczajnych nudnych rzeczy, jak plan dnia czy zadane lekcje, były też inne, oznaczone symbolami znanymi tylko dziewczynie. Zuzanna miała tyle obowiązków, że bez planowania zagubiłaby się gdzieś w świecie. Szkoła, jedno z najlepszych liceów w Gdańsku, po szkole dodatkowy francuski, a poza tym w ubiegłym roku stwierdziła, że perkusja jest jej powołaniem i natychmiast się musi na tę perkusję zapisać. Skutkiem tej spontanicznej decyzji było to, że w tym roku Zuzanna kończyła drugi rok w państwowej szkole muzycznej, grała na perkusji i pianinie i uczyła się dodatkowo jeszcze innych rzeczy przez siedem dni w tygodniu. - Ona nie ma czasu na głupoty - przekonywał kiedyś Jacek w rozmowie z siedemdziesięciopięcioletnią ciotką Zofią, która już dawno mianowała się samozwańczym aniołem stróżem jego córki. - Na głupoty zawsze znajdzie się czas, Jacku. - Pokręciła głową. - Zosiu, ale to dobre dziecko! - twierdził Jacek. - Ja nie wątpię, że to dobre dziecko. Ja jestem przekonana, że ona z tej dobroci swojej będzie miała jakieś problemy. Też byłam dobrym dzieckiem, Jacku. Jacek, ojciec Zuzanny, z trudem starał się sobie wyobrazić kolorową, aczkolwiek stateczną Zofię Kruk w roli dobrego dziecka. - Byłaś, Zosieńko, dobrym dzieckiem i dobrze skończyłaś! - Uśmiechnął się szczerze. - Skończyłam? - Zofia się oburzyła. - Skończyłam? - powtórzyła. - Ja, drogi Jacku, dopiero zaczynam. I chciałabym, byś był tego świadomy - żachnęła się. - Zosiu, nie chciałem ciebie urazić. - Jacek pokręcił głową. Im był starszy, tym mniej te kobiety rozumiał. Najpierw naraził się Milaczkowi, potem Zofii, jeszcze tylko czekać, aż Zuzannie, zwanej przez wszystkich do tej pory Bachorem, również nadepnie na odcisk. Nie spodziewał się, że nastąpi to tak szybko. Kilka dni po tym, jak uraził Zofię, Bachor przyszedł do niego i oświadczył: - Tato, chciałabym wyjść dziś wieczorem. - Dobrze, córeczko - zgodził się Jacek. Nie widział problemu w tym, że jego córka wychodzi wieczorem. Codziennie wychodziła po zmierzchu z Parysem na spacer, już od lat. - A wyjdziesz z psem? Albo może Pola wyjdzie? - zapytała Zuzanna. - Jak to ,,wyjdziesz z psem"? - dopytywał. - No przecież mówię. Na spacer. - A ty? - zapytał zdziwiony. - Przecież zgodziłeś się, bym wyszła wieczorem - westchnął Bachor, przewracając błękitnymi oczami i zarzucając długi jasny warkocz na plecy. Jacek natychmiast zobaczył tych wszystkich strasznych pryszczatych młodzieńców, którzy dybi
ebook
Wydawnictwo Filia |
Data wydania 2018 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Filia |
Rok publikacji: | 2018 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.