Karin Bojs, szwedzka dziennikarka naukowa, od prawie dwudziestu lat zajmuje się zmianami zachodzącymi w dziedzinie genetyki, a także "początkami stosowania jej w kryminologii, w badaniach medycznych i biologicznych, ostatnio zaś także w archeologii i historii". Gdy zmarła jej mama, postanowiła prześledzić genetyczne dzieje swojej rodziny. Zapisem wyprawy w głąb helis DNA jest książka "Moja europejska rodzina. Pierwsze 54000 lat". Książka jest nie tylko swoistym genetycznym drzewem genealogicznym rodziny autorki, opowiada o ostatnich odkryciach dotyczących prehistorii Europy, dowodząc wspólnej historii niemal wszystkich narodów Starego Kontynentu.
Karin Bojs śledząc losy swojej rodziny przemierzyła prawie całą Europę, przeczytała kilkaset opracowań naukowych, przeprowadziła wywiady z około siedemdziesięcioma naukowcami, badaczami i specjalistami. Dzięki tej pracy i badaniom DNA prześledziła migracje ludzi i wędrówkę genów na przestrzeni tysięcy lat. Jak wskazują badania "populacja Europejczyków powstała w rezultacie trzech głównych fal migracji. Pierwszymi przybyszami byli łowcy epoki lodowcowej, Po nich - nieco ponad osiem tysięcy lat temu- pojawili się napływający z Bliskiego Wschodu rolnicy. Wreszcie, mniej więcej cztery tysiące osiemset lat temu, nadciągnęła fala pasterzy ze stepów położonych na wschodzie." Karin Bojs przedstawia kolejne etapy rozwoju ludzkości, wyjaśniając jak kolejne "zdobycze cywilizacyjne" pozwoliły homo sapiens znaleźć się w miejscu, w którym jest dzisiaj. "Moja europejska rodzina" pełna jest interesujących i często zaskakujących ciekawostek. Kiedy staliśmy się rolnikami? Kiedy pojawiło się pierwsze piwo, narzędzia, ceramika? Kiedy został udomowiony pies? Skąd pochodzi kot? Autorka opowiada o najstarszej gumie do żucia, igle do szycia, genie odpowiedzialnym za nietolerancję laktozy, czy o modnej ostatnio diecie paleo. Dużo miejsca poświęca rozwojowi języka, (i wpływie koni na jego rozprzestrzenianie się) muzyce, sztuce i różnorodnym kulturom, m.in. ceramice sznurowej, grobów jamowych czy kulturze toporów bojowych.
Warto zwrócić uwagę na polskie akcenty, które pojawiają się w książce. Autorka odwiedza Kraków, w którym spotyka się z polskim archeologiem, aby porozmawiać o ceramice sznurowej i pucharach lejowatych, pojawia się także Puszcza Białowieska.
"Moja europejska rodzina" to świetnie napisana książka popularnonaukowa. Pojęcia haplogrupy, mtDNA, atDNA, polimorizmu pojedynczego nukleotydu, dla osoby nieinteresującej się zagadnieniami genetyki mogą brzmieć przerażająco, Karin Bojs nie tylko doskonale je objaśnia, ale osadza w szerszym kontekście, dzięki czemu całość, pomimo skomplikowanej poruszanej materii jest bardzo przejrzysta i jasna. Autorka wykonała bardzo rzetelną dziennikarską pracę, sama brała udział w wielu badaniach, testach, nie bała się rozmawiać z naukowcami prezentującymi odmienne poglądy, przy okazji pokazując jak skonfliktowane potrafi być środowisko naukowe. Przedstawia nie tylko jasne strony badań genetycznych. Dziennikarka dotyka również ciemnej strony wykorzystywania testów DNA, kwestii etycznych wykorzystywania informacji o chorobach dziedzicznych, czy pochodzeniu etnicznym.
"Moja europejska rodzina" jest fascynującą podróżą w czasie i przestrzeni. Autorka wykorzystując najnowsze badania naukowe tworzy sięgające tysiące lat wstecz drzewo genealogiczne swojej rodziny. Opowiada jednak nie o danych naukowych, ale o ludziach, swoich babciach i dziadkach.
Karin Bojs napisała arcyciekawą opowieść o pochodzeniu człowieka, o początkach kultury, sztuki, o długiej drodze, jaką pokonał człowiek, by znaleźć się w tym miejscu, w którym my jesteśmy dziś, potomkowie jednej matki, która żyła w Afryce dwieście tysięcy lat temu.
Opinia bierze udział w konkursie