- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ała się bezmyślna i gadatliwa. Teraz też przerwała matce w pół słowa i powiedziała z wyrzutem: - Mama doktora męczy opowieściami o Szwajcarii, a tu czas zacząć tańce. Muzycy stroją już instrumenty. - Masz rację, kochanie - lodowatym tonem zareagowała pani Ludwika. - Doktor zrobi tę uprzejmość i zatańczy ze mną? Leonowicz zerwał się, zaszurał ubłoconymi pantoflami i podał Tarczyńskiej rękę. Ta, delikatnie na niej się wspierając, stanęła tak blisko, że od słodkiego zapachu perfum Janowi zawirowało w głowie. Helena smutno westchnęła. Miała nadzieję, że na jednym tańcu się skończy i potem matka pójdzie zabawiać gości, a ładny doktor ją poprosi przynajmniej do lansjera. Hania przecież nie tańczy, a poza nią ładniejszej ode mnie panny nie ma - pocieszyła samą siebie. Może jeszcze nie do końca ten bal jest popsuty. Może jeszcze coś romantycznego się zdarzy. Może jeszcze los ułoży się tak, jak w książkach miss Flory, a nie jak w zwykłym życiu, gdzie posażnej pannie ojciec znajduje bogatego kawalera, któremu trzeba rodzić dzieci, najlepiej płci męskiej, i o żadnych uczuciach nie ma mowy. Przyglądała się parom wirującym na, specjalnie w tym celu ułożonym w pobliżu oranżerii, drewnianym parkiecie. Najładniej wyglądała mama z doktorem. Jurek Podolski tańczył z panną Malwiną Rudecką; poprosił ją chyba tylko przez grzeczność, bo wiadomo, że się nie lubią. Obok w objęciach Henia Tarczyńskiego wirowała Jadwiga Podolska, bardzo zaczerwieniona, ale raczej nie z wysiłku. Helena wnikliwie im się przyglądała; brat szeptał Jadwidze do ucha, ona oczy spuścił Co też Henio mógł jej powiedzieć? - zastanawiała się Helena. - Chyba nic niemiłego. Trzeba będzie ją zapytać. Jeszcze niedawno relacje tych dwojga oparte były na wzajemnym dokuczaniu. Ostatnio coś między nimi się zmieniło. Ignorowali się dość ostentacyjnie, a kiedy pozostawali we dwoje, milczeli, od czasu do czasu wrogo na siebie łypiąc. Ale teraz widać wyraźną zmianę. Zaraz się skończy taniec i doktor mnie poprosi - Helena uśmiechnęła się w duchu. Doktor zatańczył jednak z matką nie raz, lecz trzy razy. Polonez, mazur, na koniec polka, po której na policzki pani Tarczyńskiej wypłynął rumieniec, czyniąc ją jeszcze piękniejszą. Orkiestra przerwała grę, a pani Ludwika, z wyraźną niechęcią, dygnięciem pożegnała doktora, zapewne przypomniawszy sobie o ciążących na niej obowiązkach pani domu. Właśnie - Helena zrobiła krok w stronę Leonowicza. Ten skłonił się szarmancko. - Bałam się, że mnie nigdy nie poprosi - pomyślała, gdy pod ramię z Janem szła do podestu dla tańczących, głośno zaś powiedziała: - Ach, jak ja lubię tańczyć. Tylko nie bardzo jest z kim. Bo tu zawsze to samo towarzystwo. No, gdyby nie pan, byłoby jak na wielkanocnej święconce. Pan pewnie nie wie, kto jest kto, ale zaraz panu - I nie czekając na potwierdzenie, zaczęła opowiadać. Wprawdzie Leonowicz co nieco wiedział o miejscowej szlachcie od aptekarza, ale teraz miał okazję dopasować plotki do konkretnych twarzy. O palmę pierwszeństwa w powiecie od wieków rywalizowały dwie herbowe rodziny: Tarczyńskich i Podolskich. Ci pierwsi, skoligaceni z najznamienitszymi rodami Rzeczpospolitej, wywodzili się ze starej szlachty mazowieckiej, która z nadania króla Zygmunta Augusta otrzymała rozległe ziemie na Wileńszczyźnie i tam osiadła. Przodek pana Tarczyńskiego wśród dzikich lasów postawił dwór i otoczył go parkiem. Do niedawna Tarczyńskim bardzo dobrze się powodziło, ale kilka ostatnich lat było chudszych. Wiedział o tym tylko ojciec Heleny - pan Henryk August. Mimo to i tak byli jedną z najbogatszych rodzin w guberni. Ród Podolskich nie mógł się pochwalić imponującymi nazwiskami wśród gałęzi drzewa genealogicznego - zwyczajna zaściankowa szlachta. Ale dziad Jerzego i Jadwigi, Maurycy Podolski, miał łeb, jak to mówią, nie od parady, i świetnie wyczuwszy koniunkturę, handlował czym mógł i czym się dało, a najwięcej gorzałką, dorabiając się znacznego majątku. Dzięki zebranemu kapitałowi wybudował gorzelnię, potem browar, na polach zamiast pszenicy sadził ziemniaki i siał jęczmień. Jego syn, Władysław Podolski, kontynuował z sukcesem dzieło ojca, dzięki czemu wzrosło w okolicy znaczenie rodziny. Ożeniony bogato z panną Pelagią Jurkiewiczówną doczekał się dwójki dzieci: Jerzego i Jadwigi. Państwo Rudeccy ze Sustrowiczek przyjechali na bal z dwiema córkami - Cecylią i Malwiną, jak zwykle ubrani, mówiąc delikatnie, skromnie. Wielokrotnie zastanawiano się, czy Rudeccy są tak biedni, czy tak skąpi. Pan Tarczyński twierdził, że Józef Rudecki grosz kisi, bo nie ma sposobu, żeby tak wielki majątek nie przynosił dochodu. Coś w tym być musiało, bo obie panny, choć młodziutkie, były już zaręczone: jedna ze szlachcicem z Wilna,
ebook
Wydawnictwo Czarno na białym |
Data wydania 2013 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Czarno na białym |
Rok publikacji: | 2013 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.