- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.cji kolejowej. Podziękował za pogawędkę skinieniem głowy i poszedł na koniec peronu. Mężczyzna na ławce nie zwrócił na niego uwagi. Siedział z rękoma wyciągniętymi na oparciu i wpatrywał się w coraz mniej widoczną we mgle połoninę daleko za torami. Po jego lewej stronie leżał płaszcz w równie dobrym gatunku co garnitur, który miał na sobie, po prawej butelka koniaku. Gdy Filip wracał, ich spojrzenia się spotkały. Nieznajomy uniósł butelkę i bez słowa wyciągnął w jego stronę. Filip pokręcił głową, ale usiadł obok. Przez chwilę obaj siedzieli i patrzyli za tory. Tamten pociągnął dwa łyki i powiedział: - Muszę jak najprędzej sprzedać Magnolię. - Magnolię? - Żona jest wielką miłośniczką melodramatów, ta nazwa to jej pomysł. - Zorientowawszy się, że nic tym nie wyjaśnił, dodał zaraz: - Knajpa z hotelikiem w budynku po starym więzieniu. Nie chciałby pan kupić? Co to za dziwne miejsce, pomyślał Filip, gdzie można kupić chleb u ciecia na stacji kolejowej albo stare więzienie, i odpowiedział: - Dlaczego nie? ( Rok później Filip Spalski siedział na tej samej ławce i podobnie jak wtedy patrzył na rozświetloną wrześniowym słońcem połoninę daleko za torami. Mężczyzna obok niego patrzył w tym samym kierunku. Filip nigdy go tu nie widział, gdy przyjeżdżał do zawiadowcy stacji po chleb. Zawsze zerkał na ławkę, zastanawiając się, gdzie by teraz był i co by robił, gdyby tamtego feralnego dnia nie zatrzymał się tu i nie spotkał Madeja. Czasem, gdy mieszkanki lub bywalczynie Magnolii za bardzo mu dopiekły, miał wielką ochotę usiąść koło jakiegoś faceta i zwyczajnie, po męsku się wygadać. Teraz wreszcie przyszła na to pora. Mężczyzna obok był bardzo młody. Dwadzieścia siedem, może dwadzieścia osiem lat - z bliska. Miał siwiejące włosy i ciemnoszary garnitur, co razem jakoś tak nie pasowało do jego młodych oczu. Z daleka ktoś mógłby go wziąć za człowieka w średnim wieku. I na tyle go Filip ocenił, zanim spojrzał mu w twarz. Nie miało to jednak żadnego znaczenia. Tamten patrzył oczami dojrzałego człowieka przed siebie albo wprost na Filipa i słuchał. Filip nie był pewien, który z nich pierwszy usiadł na tej ławce, a który się dosiadł. Miał wrażenie, że od wielu dni, a może i tygodni, nie nadąża za czasem i zdarzeniami, jest w jednym, a potem zaraz w innym miejscu, jakby mu się ciągle urywał film. Nie miał pojęcia, od ilu godzin opowiada obcemu facetowi o ostatnim roku swego życia, wciąż nie znając powodu obecności owego mężczyzny w tym miejscu. - Muszę ci powiedzieć... - po chwili zamyślenia wrócił do tematu - że póki nie uporałem się z formalnościami, wynikającymi z zakupu Magnolii, ani razu się nie zastanawiałem, dlaczego zrobiłem coś podobnego. Nawet wtedy, gdy zobaczyłem to po raz pierwszy. ,,To" - wydawało mi się w tamtym momencie najwłaściwszym określeniem. Nazwa wskazywała na uroczy, oddalony od świata zakątek, idealne miejsce dla człowieka, któremu się zdawało, że przez czterdzieści pięć lat był cholernie fartownym sukinsynem. Fart, zdaje się, opuścił mnie w pewnym momencie życia na całej linii. Tylko ż dziwna miałem to gdzieś... ( Magnolia i całe jej otoczenie stanowiły raczej przygnębiający widok. Oklejony werandami i przybudówkami dawny budynek administracyjny oddziału zewnętrznego wciąż czynnego więzienia, znajdującego się kilka kilometrów stąd, właściwie nawet nie zachęcał do wejścia. Wszystko było takie toporne i jakby niedokończone. W całości wyglądało to nijak. Może poza niektórymi elementami. Na przykład okna były naprawdę ładne: proste, dzielone, z elementami drewnianymi pomalowanymi na niebiesko. Chciało się w nie patrzeć, by zobaczyć, co jest za nimi. Może dla tych okien ktoś tu w ogóle wchodził. I jeszcze brama, równie solidna co ładna. Co do reszty ogrodzenia: kawałek stało tu, kawałek tam, a w całości widać było rękę przypadku. Kabaryny, murowany barak z celami, gdzie dawniej lokowano więźniów z małymi wyrokami lub tych, którym już niewiele zostało do wyjścia, stały tuż za wjazdem przy bramie, dokładnie naprzeciw głównego wejścia do Magnolii. Nie wiadomo po co. Filip wiedział, że coś z tym wszystkim będzie musiał zrobić. Nie miał jednak najmniejszego pojęcia co. Podszedł do tego z właściwym do swojego życiowego położenia dystansem. Popatrzył na z grubsza uporządkowane obejście, usiadł na ławie pośrodku podwórka i mruknął pod nosem: - Niech się dzieje, co chce. Tak właśnie się zaczęło. Nic nie było zaplanowane ani przemyślane. Wszedł w pewną rzeczywistość i pozwolił, by go wchłonęła. Nie miał zielonego pojęcia o prowadzeniu tego rodzaju przedsięwzięcia i nie zamierza
ebook
Wydawnictwo Prószyński Media |
Data wydania 2013 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok publikacji: | 2013 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.