- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.lki apetyt na poznawanie świata. Rozumiałyśmy się bez słów mimo różnicy wieku. Kiedy Linne na kogoś patrzyła, czuło się, jakby zaglądała w duszę, nie pytając nawet o zgodę. Gdy rozmawiałyśmy po raz pierwszy, powiedziała: - Jesteś trochę stąd. - Chyba jeszcze nie, przecież dopiero co przyjechałam. - Nieważne. Czuć, że jesteś. I nigdy nie zostaniesz tu na zawsze. - Skąd wiesz, przecież bardzo mi się podoba. - I właśnie dlatego tu nie zostaniesz. Rzeczywiście Laponia nie stała się moim domem, ale ważnym przystankiem w drodze. Co Linne miała na myśli podczas tamtej rozmowy, przekonałam się dopiero przed wyjazdem. Wtedy słynne saamskie powiedzenie: Jođi lea buoret go oru, nabrało dla mnie wielkiego znaczenia. Odtąd jego przesłanie brzmiało bardzo wyraźnie: od tkwienia w jednym miejscu lepsza jest podróż. Trzeba ruszać w drogę. Smakować, ile tylko się da. Śnieg ma przecież niejedno imię. Godzina wychowawcza Jak na Laponię zimą przystało, noc była przenikliwie chłodna. Tak zimna, że zdawała się zawłaszczać wszystkie myśli, prowadząc je na zgubę przygnębienia i mrozu. Co gorsza, nie pojawiła się nawet najmniejsza migocąca na pocieszenie łuna zorzy polarnej. Właśnie w tę noc pewien młody Lapończyk, w rosnącej rozpaczy, nie mógł znaleźć drogi do domu. Dotychczas jeszcze mu się to nie przydarzyło. Doskonale znał okolicę, więc nawet gdy zasnuwały ją mgły, potrafił dotrzeć do osady bez żadnego problemu. Teraz jednak strapiony błądził przez zmrożoną tundrę. Ledwo co widział i ledwo starczało mu sił. Na domiar wszystkiego wciąż potykał się o karłowate brzózki, których gałęzie, niczym łapska złowrogich stworów, oplątywały mu kostki. Każda sekunda włóczęgi zdawała się wiecznością. Wędrowiec na całe gardło wołał o pomoc, lecz wiatr skutecznie tłumił jego głos własnym donośnym wyciem. Lapończyk próbował oznaczać drogę kamykami, aby nie krążyć bez przerwy w kółko; wszystko na nic, bo po chwili i tak ginęły one pod osłoną mroku. Czas mijał, a chłopak w żaden sposób nie potrafił rozpoznać swojskiej, wydeptanej ścieżynki. Gdy palce zesztywniały mu już tak, że nie był w stanie ich rozprostować, wicher wychłostał twarz tak okrutnie, że zaczęła schodzić z niej skóra, i kilka razy ledwo co uniknął upadku z fiordu w paszczę przepaści, znalazł się pod niezwykłą i bardzo wysoką chatą. Ucieszył się ogromnie, mimo że nie był to jego dom. Gdy podszedł bliżej, wiedział już, gdzie jest. Oto miał przed sobą włości olbrzyma. Wielkolud nosił imię Stallo i był znany w okolicy ze swej dość nierozgarniętej natury, także chłopak nie obawiał się go wcale, czym prędzej zapukał do drzwi i poprosił o gościnę. Wkrótce zasiedli razem przy ognisku. Gdy tylko młodzieniec poczuł się lepiej, od razu zapomniał o nieprzyjemnej tułaczce po mrozie i nabrał dawnego wigoru. Zapatrzony w ogniki, oznajmił wielkoludowi, że nie jest to wcale zwykły ogień, i zaczął snuć opowieść, jakoby dostrzegał w nim wspaniałe skarby. Był tak wiarygodnym opowiadaczem, że olbrzym natychmiast uwierzył jego słowom. Podszedł do ognia, jak tylko mógł najbliżej, ale niestety żadnych drogocennych kruszców nie ujrzał. Zawiedziony zaczął dopytywać chłopaka, jak to możliwe, że jest on w stanie podziwiać takie cuda. ,,Ach, to nic takiego", rzeczowo odparł młodzik, ,,po prostu kiedyś dosłownie na chwilę przykryłem sobie oczy roztopionym ołowiem". Słysząc to, wielkolud oniemiał z zachwytu. Niezmiernie zaintrygowała go ta jakże prosta i jak widać skuteczna metoda na czary. Krzyknął, że młodzieniec musi i jemu pokazać ową sztuczkę. Przecież tak wspaniałe widoki mogą nieustannie poprawiać nastrój, gdy jak na złość po niebie nie ma ochoty tańcować zorza. Dałoby się wtedy znieść nawet najmroźniejszą noc! ,,Połóż się więc na wznak, tak żebym mógł cię dosięgnąć", rzekł chłopak, po czym przystąpił do roztapiania znalezionego w chacie kawałka ołowiu. Olbrzym sapnął z uciechy i czym prędzej rozlokował się na podłodze. Chwilę później chłopak bez cienia zawahania rozwarł olbrzymie oko i powolnym ruchem wlał do niego ołów. Nietrudno odgadnąć, że w chacie rozległ się wrzask, a wiedzieć trzeba, że krzyk olbrzyma w porównaniu z ludzkim jest znacznie donośniejszy. Wrzaski, które zdołały zagłuszyć na moment nawet arię wichru, nie zrobiły jednak na młodzieńcu najmniejszego wrażenia. Uśmiechnął się on tylko jeszcze szerzej. Doradził też olbrzymowi, żeby przyjął wszelkie nieprzyjemne doznania ze spokojem, ponieważ jego cierpienia zdecydowanie są tego warte
ebook
Wydawnictwo Poznańskie |
Data wydania 2018 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Poznańskie |
Rok publikacji: | 2018 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.