- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.my wspólnie z Sebastianem, leżałam zasłuchana w dochodzące zza uchylonego okna odgłosy nocy. Gdzieś w sąsiedztwie ostro zaszczekał pies, a jego niespodziewane ujadanie na nowo rozbudziło drzemiący głęboko we mnie strach. Policja nadal nie złapała tego przeklętego zboczeńca. Terroryzował miasto od miesięcy i wciąż był nieuchwytny. W dodatku, od czasu niedawnego incydentu, który pozbawił mnie poczucia bezpieczeństwa, ciągle czegoś się bałam, dopadła mnie jakaś paranoja i chyba powoli zaczynałam wariować... Czekaj, stój spokojnie - poprosiłam syna, który w lekko poplamionej krwią koszulce polo i z czerwonymi od płaczu oczami, histeryzował, kiedy wsuwałam mu do nosa zwinięte kawałki chusteczek higienicznych. - Musimy zatamować krew, Dominik - powiedziałam łagodniejszym głosem, a on skinął głową i w końcu przestał odpychać moją rękę. Na zewnątrz, widoczne przez oszklone szybki mojej niewielkiej werandy, biegały pociechy zaprzyjaźnionych sąsiadek - piszcząc i przepychając się na świeżo skoszonym, pełnym zabawek trawniku. Pięcioletni Kamil, wrzeszcząc niemiłosiernie, biegł, ciągnąc za sobą na sznurku plastikową wywrotkę mojego syna; jego dwa lata starsza siostra kręciła się w kółko z różowym balonikiem w dłoni. Lubiłam, kiedy dom i ogród były pełne dzieci, nawet jeśli wokół nich panował kompletny chaos. Podobała mi się nieskażona cynizmem i zgorzknieniem dziecięca energia. Dzieciaki były jak pierwsze promienie słońca przedzierające się przez szarość przedświtu. Ożywiały świat. - Mamo, już? - Dominik szarpnął mnie za rękaw, wyraźnie chcąc wrócić do przerwanej zabawy. - Pogodzisz się z Kamilem, dobrze? To twój przyjaciel, pamiętasz? - Walnął mnie w nos - wymamrotał mój syn. - Na pewno niechcący - zapewniłam go, starając się za wszelką cenę utrzymać beztroską atmosferę zabawy. - Może. - Nie wyglądał na przekonanego, ale urazy też już chyba nie żywił. Schylił się, żeby śledzić wzrokiem idącego po drewnianej ścianie werandy niewielkiego pająka i na moment stracił zainteresowanie całym otaczającym go światem. - Mamo, juuuuż? - po chwili zerwał się na nogi i zaczął podskakiwać. - Już?! Uśmiechnęłam się, a Dominik lekko odchylił do tyłu głowę, coraz bardziej zniecierpliwiony. - Mamo, mogę już iść, dobra? - Znowu pociągnął mnie za rękaw, wyraźnie chciał dołączyć do kolegów, więc w końcu mu na to pozwoliłam. - Już. Możesz biec, tylko uważaj na nos - poklepałam go po ramieniu i poprawiłam wywinięty kołnierzyk koszulki. Z werandy wybiegł w dzikim pędzie i po chwili, zupełnie jakby nic pomiędzy nimi nie zaszło, dołączył do bawiącego się wywrotką Kamila. Dopijając resztkę wina, obserwowałam, jak wyrywają kępy krótko przyciętej trawy i rękoma brudnymi od wilgotnej po nocnym deszczu ziemi ładują je na plastikową naczepę samochodu. Na myśl o rujnowanym przez nich trawniku poczułam lekkie poirytowanie, złość szybko jednak ustąpiła miejsca błogim rozleniwieniu. Mój syn skończył właśnie pięć lat, pomyślałam. Czy ta chwila może być bardziej idealna? - Jak jubilat? - Majka, mieszkająca od niedawna po sąsiedzku prawniczka, zjawiła się na werandzie, kiedy dolewałam sobie kolejny kieliszek wina. - Pijemy w samotności, sąsiadko? - mrugnęła do mnie. - Siadaj, też się załapiesz - powiedziałam. - Chyba muszę go przebrać - dodałam, śledząc wzrokiem bawiącego się na trawniku syna. - Nie mogę uwierzyć, że mój Kamil go uderzył... I to jak! Z łokcia w nos! Gdzie on się tego nauczył? - W przedszkolu? - zasugerowałam. - To jedna z opcji. Albo od bliźniaków Ady Kalickiej, prawdziwych czortów. Ostatnio, kiedy Kamil od nich wrócił, wziął z łazienki mój lakier do włosów, rozpylił go i podpalił. Prawie zawału dostałam na ten widok i mogę tylko mieć nadzieję, że to pojedynczy wybryk. - Boisz się, że wychowujesz piromana? - roześmiałam się. - Przyszło mi to do głowy. Na szczęście nie zaczął się jeszcze znęcać nad zwierzętami, więc chyba nie wyrośnie na następcę Teda Bundyego - roześmiała się moja sąsiadka. - W każdym razie strasznie cię przepraszam, głupio mi. - Majka spoważniała, posłała mi skruszone spojrzenie i sięgnęła po stojącą na starym drewnianym stoliku butelkę Porto Borges. - Nie przejmuj się - wzruszyłam ramionami. - Zresztą wygląda na to, że już zdążyli się pogodzić - dodałam, a ona krzywo się uśmiechnęła. - To mój kieliszek? - zapytała. - Nie mam pojęcia - przyznałam. - Chrzanić to - mruknęła i nalała sobie do pełna. - Chryste, jak oni wrzeszczą! - skrzywiła się. - Czasem czuję się jak matka tego upiornego bachora z filmu Babadook. Znasz? - Nie. Dobry? - Mocny. O kobiecie, któ Kamil, nie popychaj Amelki! Kurwa mać, muszę zapalić. - Maja szpetnie zaklęła i sięgnęła po wy
ebook
Wydawnictwo Muza |
Data wydania 2018 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Muza |
Rok publikacji: | 2018 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.