- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.po zebranych krytycznym spojrzeniem, jakby pośród nich czaił jego autor. - Ponieważ na kopercie widniała adnotacja ,,do rąk własnych dyrektor Kowalskiej", pani Grażyna listu nie otworzyła i zrobiłam to dopiero ja, dziś rano. Oto, co stanowi treść... - założyła okulary, chrząknęła raz jeszcze, oblizała wysuszone ze zdenerwowania wargi i ponurym głosem odczytała: Spłonął kościół garnizonowy, teraz kolej na was! 10 czerwca 1976 roku. - To anonim. Drań, oczywiście, nie podpisał się - dodała dla jasności, odłożyła pismo na stół, zdjęła okulary i powiodła badawczym spojrzeniem po twarzach kompletnie zbitych z tropu pracowników. Nikt nie wyrzekł ani słowa. Nawet Matylda, zawsze taka wygadana. Wszyscy spoglądali na dyrektorkę, oczekując, aż oznajmi, że milicja już żartownisia ujęła, i żeby wszyscy byli spokojni. Ale ona nie puściła nawet pary z ust. W końcu Zbyszek Kwolek z działu rzeźby, poprawiając krawat pod krótką i grubą szyją jak u zapaśnika, przerwał ciszę: - To chyba jakiś dowcipniś! Już milicja sprawę wyjaśniła, tak? - zawisł na swojej szefowej pytającym spojrzeniem, na dnie którego czaiła się niechęć. - Obawiam się, że to nie żart i nic milicja nie wyjaśniła - odparła kwaśno Kowalska i w gabinecie znowu zaległa nieprzyjemna cisza. Przez uchylone okna do wnętrza wpadały dźwięki rzewnej melodii wyciskane z harmonii przez ulicznego grajka udającego ślepego kalekę, który całymi dniami żebrał pod murami ratusza oraz głośne rozmowy przechodzących dołem turystów. - Ale, czy milicja wie o anonimie? - krygując się jak zwykle, spytała Krystyna Chmura z działu grafiki. Z gracją poprawiała błękitną bluzeczkę, która w podejrzanych okolicznościach zbyt mocno rozchełstała się na jej obfitym biuście. - Oczywiście, że milicja wie - Kowalska wzruszyła ramionami. - W pierwszej kolejności powiadomiliśmy milicję, ja i pani wicedyrektor Wąsowicz. - Ponownie założyła okulary i jeszcze raz spojrzała na pismo, jakby spodziewała się, że jego treść niespodziewanie uległa zmianie. - Tutaj mam kopię, oryginał już jest na milicji i ponoć wszczęli śledztwo. Do uszu Matyldy dobiegło bardzo delikatne westchnienie wyrażające ulgę, które wydobyło się z niektórych ust i po niezbyt dużym, dyrektorskim gabinecie rozpłynęło się błyskawicznie. - Ale to wariat! Z pewnością wariat! Po co mu te pożary?! - zżymał się Kwolek, który był istotą bardzo racjonalną i prostolinijną. Przy trójce dzieci już dawno przestał być marzycielem i fantastą. Poza tym należał do partii, co świadczyło niezbicie, że swój światopogląd opierał na materializmie dialektycznym i w duchy ani inne siły nadprzyrodzone nie wierzył. Jednej rzeczy wszakże nie wziął pod uwagę. Kowalska, choć też partyjna, spojrzała na niego z dezaprobatą i wyjaśniła: - Nikt nie wie po co, ale do spalenia kościoła zrobił już podejście kilka miesięcy wcześniej, pamiętacie? Chyba pod koniec zeszłego roku, ale wówczas spaliło się tylko rusztowanie. - To przecież mógł być czysty przypadek! - Zbyszek nie dawał za wygraną. Rozparł się na krześle i rzucał na swoją szefową spojrzenia pełne politowania, zapewne dla jej babskiego toku rozumowania. Nie mógł Kowalskiej darować, że KW ją postawiło na czele placówki, a nie jego, jakby nie było zasłużonego pracownika, po doktoracie i członka partii. Fakt, że dopiero od roku, Kowalska zaś miała za sobą o wiele dłuższy staż. Niektórzy kpili po kątach, że do partii wstąpiła już w łonie matki. - Ale nie był to przypadek - syknęła i przygwoździła Kwolka do krzesła surowym spojrzeniem. - Wówczas milicja ustaliła, ponad wszelką wątpliwość, że było to podpalenie. Co spowodowało pożar przed tygodniem, jeszcze nie wiedzą, ale wiadomo już, że były listy z pogróżkami. Pisane tą samą ręką, a właściwie na tej samej maszynie - postukała przy tych słowach kościstym palcem, ozdobionym sporych rozmiarów złotym pierścionkiem, w leżące na stole pismo. Znowu zapadła cisza, przerywana dyskretnym tykaniem dużego, ściennego zegara, który wskazywał piętnastą piętnaście. Za godzinę muzealnicy powinni skończyć pracę i wrócić do swoich domów. Jednak siedzącej sztywno, odrobinę przerażonej Matyldzie, w głowie wykiełkowała przykra myśl, że dzisiaj chyba tak szybko stąd nie wyjdzie ani ona, ani jej koledzy. I nie myliła się. Dyrektorka zerwała się zza stołu i bez słowa pomaszerowała do sekretariatu, ale zanim zebrani zdążyli otworzyć usta, żeby skomentować zasłyszane rewelacje, wróciła. Wraz z nią wszedł do gabinetu młody mężczyzna. W wieku około trzydziestu paru lat, szczupły i niewysoki, o jasnych, pszenicznych włosach, układających się w miękkie fale. Wypisz wymaluj Robert Redford, gdyby nie ponure, ciemnobrązowe oczy, które spod opadającej
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 25.07.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.