- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.przy głębszym wdechu. Ulice należały teraz do zwierząt: w piachu widać było świeże ślady kuny albo łasicy, jaszczurki chciwie łapały pierwsze promienie słońca, wylegując się na progach domów. Scyles czekał na nich przed domem. Najpierw rzucał się w oczy jego kosmaty wielobarwny płaszcz. Kiedy Leochares zobaczył go po raz pierwszy, spytał rzecz jasna, z czego został zrobiony - ze skóry jakiegoś bawołu, który przemierza bezkresne stepy Scytii, z dzikiego kota albo może innej bestii, o której słyszy się tylko w opowieściach bezzębnych starców? Scyles uśmiechnął się wtedy szeroko, obnażając sczerniałe zęby, i powiedział nie bez dumy: ,,Nie! Z tych, którzy zginęli od moich strzały!". Dopiero wtedy Leochares dostrzegł to, co było oczywiste: niezwykły płaszcz zszyty był z dziesiątków skalpów. Jak się później okazało, Scytowie używali ich także do dekorowania kołczanów, a czaszki przerabiali na kubki. O to, co robili z resztą ciał wrogów, Leochares przezornie nie pytał. - Bogowie, musiałeś znów wkładać to okropieństwo? - Okropieństwo! - odparł urażonym tonem Scyles. - Nic nie rozumiesz. Duchy pokonanych pomagają w bitwie. Prowadzą strzały do cela, a mnie chronią przed ciosy. - A czemu mieliby to robić? Przecież ich zabiłeś i obdarłeś zeskóry! - Kiedy ucinasz głowy, ty uwalniasz ich ducha, który inaczej zginąłby wraz z ciało. - Mhm - odchrząknął Leochares, nie kryjąc sceptycyzmu wobec scytyjskiej mistyki. - Jakby co, to moją głowę zostaw w spokoju. - Twoja strata. Mnie i tak jest wszystko jedno, jesteś prawie łysa i z twoich włosów byłaby żaden ozdoba. - Świetnie, że to ustaliliśmy. A teraz chodź do środka, mamy do pogadania. Przekraczając próg, opuszczało się Ateny. Na przestrzeni kilku pokoi Scyles i jego kompani odtworzyli swoją ojczyznę, daleką i mroźną Scytię. Dom był pozbawiony okien, ciemny i duszny. Podłogi wyściełały skóry dzikich zwierząt - dzików, łani, nawet niedźwiedzi. Ściany były pokryte rysunkami, które przedstawiały dziwaczne, wielogłowe i zlewające się ze sobą bestie. Ogony lwów przechodziły w szyje ptaków, rogi jelenia zmieniały się w węże, rybie łuski widziane z bliska okazywały się chrząszczami. Choć zaledwie prymitywnie naszkicowana węglem, ta gmatwanina ciał była oszałamiająca, zdawała się delikatnie ruszać i pulsować. Nie można było oprzeć się wrażeniu, że te dziwaczne zwierzęta mogą w każdej chwili rzucić się do biegu, że gdyby chciały, uciekłyby przez otwór w dachu niby dym. Zapach w domu był słodkawy i ciężki, czuć było męski pot i ziarna konopi*, które czasem tu palono dla poprawy humoru. Pod ścianami siedziało dziesięciu młodych Scytów - w długich zdobionych spodniach, ciemnych tunikach i czapkach o fantazyjnych kształtach. - Słuchaj - powiedział do Scylesa Leochares, usiadłszy przy palenisku - Demokles i ja obserwujemy od jakiegoś czasu kilkanaście osób, które podejrzewamy o zdradę. Trzej z nich znaleźli się w grupie ludzi, którzy uzyskali zgodę na to, by opuścić miasto i obejrzeć swoje posiadłości. No, oczywiście, w tym jeszcze nie ma nic złego. Większość ludzi chce po prostu zobaczyć, w jakim stopniu ucierpiały ich domy i gospodarstwa. Sądzimy jednak, że ta trójka opuszcza Ateny w innym celu. - Leo myśli - wtrącił Demokles, zapomniawszy o urazie - że Spartanie zostawili dla nich jakieś instrukcje albo że ci zdrajcy będą próbowali ukryć raporty w umówionych miejscach. - Wyjdziemy z miasta w chwilę po tym, jak żołnierze wypuszczą ludzi - podjął Leochares. - Podzielimy się na trzy grupy, każda będzie podążać za jednym z nich. Kiedy tylko zrobią coś podejrzanego, natychmiast ich capniemy i przesłuchamy. Bardzo ważne jest, żeby ich zajść znienacka. Tutaj liczę na twoich chłopaków - muszą być jak cień, muszą nas podprowadzić na tyle blisko, byśmy mogli ich obserwować, pozostając niezauważeni. - Bardzo prosta - uśmiechnął się Scyles. - Na ludzi polować dużo łatwiej niż na zwierzęta. *** Leochares wziął na siebie Archinosa. Był to starszy, barczysty mężczyzna o kwadratowej, grubo ciosanej twarzy i niebywale wręcz krzaczastych brwiach. Czas odcisnął na nim już swe piętno - był przygarbiony, drżały mu ręce, chodził z wyraźnym trudem. Leochares zwrócił na niego uwagę parę miesięcy temu. Archinos, podobnie jak inni starsi panowie, spędzał całe dnie na agorze, snując się od straganu do straganu, od golarza do stoiska z perfumami. Wszędzie mówił o tym samym - o niesprawiedliwości polityki Peryklesa, o tym, że Ateny nie mają szansy na wygranie wojny, że miasto stało się zbyt chciwe władzy i że zapłaci straszliwą karę za swoją pychę. Rzecz jasna każdy obywatel mógł mówić, co mu ślina na język przyniosła, ale zapał Archinosa do wygłaszania tych kasandrycznych tyrad był
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Muza |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 27.10.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.