- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ojej ziemi kamienie. Zrzucił je już na ziemię, ale wedle niego było ich za mało, by starczyły na barykadę, zza której miał prowadzić ogień. Co to za barykada, jak ze wszystkich stron można ją okrążyć, obejść od tyłu, bo przecież ten skrawek jego pola otaczają inne pola i łąki, a od wschodu lasy, zwane Poddębiną, wystawiły ku jego kamiennemu szańcowi pojedyncze dębczaki, gęsto podszyte brzozami. Oni właśnie od tamtej strony mogą nadejść, bo tam co dzień wstaje słońce. Jest na to przygotowany. Woli się bronić do ostatniego naboju niż oddać bez strzału swoją ziemię, którą już raz mu do kołchozu zabrali. Wszyscy uważają, że to głupota, ale on myśli inaczej. Woli zginąć, ale swojego nie ustą Kładzie się za kopcem zebranych kamieni, żeby sprawdzić stanowisko strzeleckie. Najpierw worek sobie podłożył, potem karabin oparł łożyskiem na wierzchu kamiennej barykady, kieruje lufę ku wylotowi leśnego duktu, prowadzącego z Poddębiny do Krużewników, bo kiedy przyjdą ci ze wschodu, to właśnie od tej strony, a wtedy on naciśnie spust. Do tej pory nigdy tego nie robił, do nikogo nie strzelał, bo choć przeżył wedle swoich obliczeń pięć wojen światowych, tych z sąsiadami nie licząc, to w wojsku nie służył. Wzrost miał za mikry i żadna komisja wojskowa do służby go nie powołała - ani ta, co jeszcze za miłościwie nam panującego cesarza Franciszka dobierała ochotników do Drużyn Bartoszowych i Związku Strzeleckiego, ani ta za pierwszej Polski, kiedy wzywano ochotników na wojnę z bolszewikami. A teraz sam siebie powołał na tę piątą w swoim życiu wojnę światową. Gotów jest strzelać do każdego, kto na jego miedzę wejdzie, kto mu będzie chciał tę ziemię zabrać, kto go będzie chciał z tej ziemi wydziedziczyć. Przygotował się do obrony, choć dobrze wiedział, że niczego mu się obronić nie uda i że każdy strzał w tamtą stronę będzie samobójczy. Ale może tego właśnie chce? Może nie chce już żyć, kiedy będzie mu zabrane to pole, ta miedza, na której zbudował swoją barykadę z kamieni? Przez pół wieku wyorywał je z ziemi ojca, teścia i swojej, układał w kopczyki na miedzy, bo te kamienie także były plonem tej ziemi. Są jej częścią, tak jak i Więc przykłada kolbę obrzyna do szczeciniastego policzka, żeby odbyć próbę. Kiedy rano żona pytała go, po co konia do wozu zaprzęga, powiedział, że idzie kamienie z pola zbierać, aby przy wiosennej orce lemiesza nie poszczerbić, ale Rozalia nie uwierzyła, bo jej matka, stara Ziębicka, powtórzyła jego słowa, że jak przyjdą ci, co będą chcieli mu znowu zabrać ziemię do kołchozu, to on położy się na miedzy i będzie strzelał. A Rozalia aż nadto dobrze wiedziała, że Jan z języka świdra nie robi, u niego słowo zawsze było od pieniędzy droż Jeszcze się dobrze nie przymierzył, kiedy raptem kobyła niespokojnie zarżała. Coś przemknęło między brzózkami Poddębiny. Przyłożył mocniej kolbę do dołka strzeleckiego w ramieniu, kiedy nagle usłyszał przeciągłe wołanie: - Jaaaśkuu!! Taż pora kabany karmić! Z krzaków przedpola wyłania się Rozalia w kabacie narzuconym na fartuch, która aż tu przylazła, żeby zawołać go na obiad. Wtedy on rozeźlony zrywa się ze stanowiska i potrząsa obrzynem jak kijem, którym chce się odgonić warczącego psa. I wtedy taka się między nimi odbywa rozmowa: - A żeb ciebie wilcy! Taż ja mógł ciebie za tych bestyjników wziąć i na śmierć zabić, przez co ja by patrona daremnie zmarnował! - Czego ty tu na miedzy położył sia? - pyta cudem od śmierci ocalona Rozalia i ogląda stanowisko ogniowe Jana. - Ty oczadział?! Taż ty na tym chłodzie raz-dwa wilka możesz nachapać sia! - Kobito, nie rób ty teremedii - odpowiada Chwan, poprawiając na głowie barankową czapkę. - Ja sobie poprzysiągł, że jak mnie kto będzie chciał te ziemię odebrać, tak ja jego tym przywitam! Uniósł obrzyn do góry, ale Rozalia pokiwała głową, jakby się litowała nad jego naiwnością. - Taż ty strzelać nieuczony. Jako że ty konus, toś we wojsku nie służył! Ledwie padło słowo ,,konus", a on się zachłysnął z wściekłości, bo przez chwilę powietrze otwartymi ustami łapał jak karp na brzeg wyrzucony. - Ot, koczerbicha jedna! Nasz świat w rozsypkę idzie, a ona bresze, że ja konus!! - Czego ty taki znarowiony? - pyta Rozalia. - Taż w pojedynkę to można za stodołę chodzić, ale nie na wojnę. - Ot, pomorek! Taż nadchodzi dla nas koniec świata i ja wolę umrzeć jak widzieć, że całe moje życie w proch obraca sia! - Jaśku - składa przed nim ręce jak przed świętym obrazem. - Ja się dopiero co przed figurą modliła, żeb ty z tym umieraniem czut-czut wstrzymał sia, bo może ci Ruscy, co w tu poru nadchodzą, to inni będą jak te, co w trzydziestym dziewiątym przyszli. Da Bóg z nimi dogadać sia. - Ot, rozdziawa
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Świat Książki |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 09.06.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.