- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Dzielimy się pizzą i taktownymi uwagami dotyczącymi błędów gramatycznych. Dzisiejszy wieczór nie odbiegał w niczym od normy: urocze chwile, wypełnione nowymi idiomami i świeżą mozzarellą. Dochodzi północ, miasto spowija mgła. Giovanni odprowadza mnie do mojego mieszkania bocznymi rzymskimi uliczkami, które wiją się wokół starożytnych budowli naturalnie niczym strumienie opływające kępy cyprysów. Dochodzimy do moich drzwi. Odwracamy się do siebie przodem. On ściska mnie serdecznie. Jest to już jakiś postęp; przez kilka pierwszych tygodni ściskał tylko moją dłoń. Myślę, że gdybym została we Włoszech na następne trzy lata, zebrałby dość odwagi, żeby mnie pocałować. A przecież mógłby mnie pocałować już teraz, tego wieczoru, pod moimi wciąż jest na to jakaś ostatecznie nasze ciała przylegają do siebie dość ściśle, w górze świeci księż i oczywiście byłby to okropny błą ale to taka cudowna możliwość, że zaraz to że po prostu się Nic z tego. Koniec uścisku. - Dobranoc, moja droga Liz - mówi. - Buona notte, caro mio - odpowiadam. Wspinam się po schodach do mojego mieszkania na trzecim piętrze, całkiem sama. Wchodzę do maleńkiej kawalerki, całkiem sama. Zamykam za sobą drzwi. Kolejna samotna noc w Rzymie. Przede mną jeszcze jeden długi a w łóżku tylko włoskie rozmówki i słowniki - nikogo i niczego więcej. Jestem sama, całkiem sama, zupełnie sama. Kiedy ten fakt w pełni do mnie dociera, upuszczam torebkę, padam na kolana i przyciskam czoło do podłogi. W tej pozycji zanoszę wszechświatowi żarliwą modlitwę dziękczynną. Najpierw po angielsku. Potem po włosku. A potem - na wszelki wypadek - w sanskrycie. 2 Skoro już tkwię na podłodze w tej pokornej pozie suplikantki, pozwólcie, że tam pozostanę i cofnę się w czasie o trzy lata, do chwili, w której zaczęła się ta cała historia - kiedy znajdowałam się dokładnie w takiej samej pozie: na kolanach, na podłodze, pogrążona w modlitwie. Wszystko poza tym w tamtej scenie sprzed trzech lat było inne. Wtedy znajdowałam się nie w Rzymie, ale na przedmieściach Nowego Jorku w łazience na piętrze dużego domu, który kupiłam nieco wcześniej z mężem. Był zimny listopad, około trzeciej nad ranem. Mąż spał w naszym wspólnym łóżku. Ja kryłam się w łazience już chyba czterdziestą siódmą z kolei noc i - jak w te wszystkie poprzednie noce - zanosiłam się płaczem. W rzeczy samej, łkałam tak zawzięcie, że na kafelkach rozlało się wielkie jezioro łez i smarków, prawdziwie Jezioro Dolne (powiedzmy) mojego wstydu i lęku, i zakłopotania, i żalu. Nie chcę już tego małżeństwa. Tak bardzo się starałam, żeby tego nie wiedzieć, ale prawda narzucała mi się siłą. Nie chcę już tego małżeństwa. Nie chcę mieszkać w tym dużym domu. Nie chcę mieć dziecka. Ale przecież powinnam chcieć dziecka. Kończyłam trzydzieści jeden lat. Mój mąż i ja - byliśmy ze sobą osiem lat, sześć jako małżeństwo - zbudowaliśmy całe nasze życie wokół tej oczywistości, że kiedy osiągnę już stateczny wiek lat trzydziestu, zechcę osiąść gdzieś na stałe i rodzić dzieci. Oboje spodziewaliśmy się, że do tego czasu znudzą mi się już podróże i będę marzyć o życiu w dużym, wypełnionym gwarem dziecięcych głosów domu z ogrodem, ręcznie robionymi narzutami na łóżkach i smakowitym gulaszem bulgoczącym na kuchence. (Fakt, że był to dość dokładny obraz mojej matki, wskazuje wyraźnie, jaką trudność sprawiało mi kiedyś odróżnienie siebie od tej silnej kobiety, która mnie wychowała.) Tymczasem odkryłam z przerażeniem, że nie chcę żadnej z tych rzeczy. Lata mijały i niczym termin wykonania kary śmierci zbliżała się TRZYDZIESTKA, a ja stwierdziłam, że wcale nie mam ochoty zajść w ciążę. Czekałam i czekałam na to, żeby chcieć dziecka, ale nic z tego. A wierzcie mi, ja wiem, jak to jest, kiedy się czegoś chce. Znam uczucie pragnienia. Nie było go tam. Co więcej, nie mogłam przestać myśleć o tym, co kiedyś powiedziała mi moja siostra, karmiąc piersią swoje pierworodne: ,,Posiadanie dziecka jest jak tatuaż na twarzy. Trzeba być całkowicie pewnym, nim się podejmie ostateczną decyzję". Jak miałam się teraz wycofać? Wszystko już było na swoim miejscu. To miał być właśnie ten rok. Prawdę mówiąc, już od kilku miesięcy staraliśmy się zajść w ciążę. Bezskutecznie (pomijając fakt, że z nerwów dopadły mnie jej złośliwe objawy - co rano miałam nudności i zwracałam śniadanie). I co miesiąc, kiedy dostawałam miesiączkę, szeptałam ukradkiem w łazience: Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki za jeszcze jeden miesiąc ż Próbowałam przekonać samą siebie, że to normalne. Doszłam do wniosku, że wszystkie kobiety, kiedy chcą zajść w ciążę, muszą się czuć jak ja teraz. (,,Ambiwalentnie" było tym słowem, któr
ebook
Wydawnictwo REBIS |
Data wydania 2012 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | REBIS |
Rok publikacji: | 2012 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.